Impresje

środa, 23 grudnia 2015

Torsje

Kiedy PiS wygrało wybory parlamentarne, spodziewałam się, że będzie trochę strasznie, ale przede wszystkim śmiesznie, a właściwie żenująco - jak za czasów niesławnej IV RP. Nawet przez chwilę nie wyobrażałam sobie jednak, że Jarosław Kaczyński poważy się tak bezczelnie i po chamsku podeptać i opluć podstawę demokracji, czyli zapisany w konstytucji trójpodział władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Włos się jeży i oko bieleje.

I kto, no kto występuje w imieniu PiS w sprawach związanych z zamachem na Trybunał Konstytucyjny? Ależ poseł Stanisław Piotrowicz we własnej osobie, który zasłynął między innymi umorzeniem sprawy księdza pedofila z Tylawy, bo uwierzył lub chciał uwierzyć, że ksiądz wcale nie molestował dzieci, tylko masował je tu i ówdzie w celach bioenergoterapeutycznych (polecam tekst Wojciecha Tochmana na ten temat). Sprawę wznowiono w innej prokuraturze, ksiądz został skazany (na karę oczywiście zupełnie nieadekwatną do jego czynów, ale jednak). Przypominam, że ten poseł jest obecnie przewodniczącym sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Ohyda i żenada. Za każdym razem, kiedy widzę, jak pan Piotrowicz peroruje na temat prawa, konstytucji, moralności, robi mi się po prostu niedobrze.

Andrzej Duda podpisuje potulnie wszystko, co mu tylko macierzysta partia podsunie. Nawet jego promotor z UJ uważa, że prezydent łamie konstytucję. Protestują organizacje i instytucje prawnicze, zasłużeni politycy i naukowcy, ale też zwykli ludzie. Z obozu rządzącego w odpowiedzi słychać tylko inwektywy i arogancki śmiech. Kto nie z nami, ten najgorszego sortu. TKM w całej okazałości.

Najgorsza, najbardziej dołująca jest tymczasowa bezsilność wobec aktualnie rządzących. Bezsilna jest opozycja, bezsilni jesteśmy my - obywatele. PiS lekceważy każdego, kto nie jest Jarosławem Kaczyńskim, każdą instytucję, której jeszcze nie zagarnęło. Uważa, że ma do tego prawo, bo wygrało wybory, mimo że głosowało na tę partię tylko niecałe 38 procent Polaków, którym zechciało się pójść do lokalu wyborczego, a przecież połowa nie poszła wcale i może teraz tego żałuje.

Jarosław Kaczyński i jego posłuszni poplecznicy spodziewają się, że jałmużną w postaci 500 zł kupią sobie możliwość rządzenia i uchwalania wszystkich ustaw, na jakie im przyjdzie ochota. Mam nadzieję, że rozsądni ludzie, których - wierzę w to - w tym kraju jednak nie brakuje, będą ich działania obserwować, piętnować i pamiętać. I że ta kadencja okaże się jeszcze krótsza niż poprzednia.

Źródło: NowoczesnyMaoizm

czwartek, 26 listopada 2015

Kobieta w literaturze XXXII

Źródło cytatu: "Kobiety, komunizm i industrializacja w powojennej Polsce" Małgorzaty Fidelis, W.A.B. 2015
W tym fragmencie autorka cytuje artykuł pt. "Czy kryzys instytucji małżeństwa?" Jerzego Lovella, który ukazał się w czasopiśmie "Nowa Kultura" w październiku 1955 roku.

Fotografia autorstwa Henryka Makarewicza (źródło)
   Listy czytelniczek regularnie nadsyłane do prasy kobiecej dają pewien wgląd w niektóre powody rozpadu małżeństw. Wiele z nich wiązało się z bardzo ograniczonym stosowaniem zasad "równości płci" w sferze domowej. Podczas odwilży prasa kobieca zaczęła poruszać problem przemocy domowej, który w okresie stalinowskim nie był obecny ani w czasopismach, ani w dyskusjach politycznych, nawet tych dotyczących kwestii równości. Zdaniem milicjantki z Krakowa cytowanej w "Przyjaciółce" przemoc domowa była zjawiskiem powszechnym, lecz nie zgłaszano wielu przypadków, ponieważ lokalne społeczności były zdania, że jest to sprawa prywatna, która nie powinna podlegać postępowaniu karnemu.

poniedziałek, 23 listopada 2015

Inwentaryzacja

Lubię mieć książki. Nie jestem osobą rozrzutną, ale przecież kupowanie literatury to nie to samo, co wydawanie pieniędzy na kolejną bluzkę. To stwarzanie sobie możliwości przyjemnego spędzenia czasu w mniej lub bardziej odległej przyszłości. Nie zajrzałam jeszcze do nowego tłumaczenia "Geparda" czy "Rękopisu znalezionego w Saragossie", bo czytałam już poprzednie wydania, ale wiem, że kiedy będę miała na to ochotę, będą pod ręką i bardzo cieszy mnie ta świadomość.

czwartek, 12 listopada 2015

DOŻYWOCIE

Tytuł: Dożywocie
Pierwsze wydanie: napisano, że 2015, więc może są jakieś zmiany w stosunku do wersji z 2010 roku?
Autorka: Marta Kisiel

Wydawnictwo: Uroboros
ISBN: 978-83-280-2138-9
Stron: 347

 

Przedzierałam się ostatnio przez "Skrawione ziemie" Snydera, uznałam więc, że zasłużyłam sobie na wieczór z książką czysto rozrywkową. Wszystkie znaki w internetach wskazywały na to, że powieść Marty Kisiel właśnie taka będzie. I była.

Oczywiście, żeby się dobrze bawić czytając tego rodzaju książkę, trzeba na czas lektury wyłączyć logikę i - w innych sytuacjach automatyczne - krytyczne myślenie. Tak jak w przypadku większości powieści fantasy (zresztą nie tylko fantasy), z "Harrym Potterem" na czele. Albo akceptuje się uniwersum Lichotki z całym dobrodziejstwem jej zróżnicowanego gatunkowo inwentarza, albo nie. Mnie czerwona lampka zapaliła się dość szybko (hipster w tico? dwustuletni gotyk? serio?), ale zanim się wzięłam do czytania, w ramach rozgrzewki obejrzałam "The Man from U.N.C.L.E." i po dwugodzinnym seansie przymykanie oka na nieprawdopodobieństwa szło mi już całkiem sprawnie.

środa, 11 listopada 2015

WITAJCIE W CIĘŻKICH CZASACH

Tytuł: Witajcie w Ciężkich Czasach (Welcome to Hard Times)
Pierwsze wydanie: 1960
Autor: E. L. Doctorow
Tłumaczenie: Mira Michałowska

Wydawnictwo: PIW
Seria: Współczesna Proza Światowa
ISBN: 83-06-01047-7
Stron: 174


Wbrew pozorom nie będzie to wpis o nowej sytuacji politycznej po ogłoszeniu składu rządu Jarosława Kaczyńskiego, choć tytuł powieści Doctorowa idealnie by do takiego tekstu pasował. Właściwie kiedy tak sobie patrzę na naszą biblioteczkę, dostrzegam i inne tytuły, które, jak przypuszczam, nieźle nadają się do opisania najbliższej przyszłości: "Zamęt", "Gra o tron", "Człowiek z Wysokiego Zamku", "Ślepowidzenie", "Stan wyczerpania", "Duma i uprzedzenie", "Na szafocie", "Perfekcyjna niedoskonałość", "Pamiętnik przetrwania", "Niebezpieczne związki", "Upiory XX wieku"... oby nie "Wielka trwoga" czy "Ogniem i mieczem".

piątek, 6 listopada 2015

ANIA Z ZIELONEGO WZGÓRZA

Tytuł: Ania z Zielonego Wzgórza (Anne of Green Gables)
Pierwsze wydanie: 1908
Autorka: Lucy Maud Montgomery
Tłumaczenie: Paweł Beręsewicz
Ilustracje: Sylwia Kaczmarska 

Wydawnictwo Skrzat, 2014
Seria: Klasyka z feniksem
ISBN: 978-83-7437-826-0
Stron: 365

Ależ to pięknie wydana książka! Okładka, ilustracje, czcionka, marchewkowa tasiemka! Jednak to nie szata graficzna przesądziła o zakupie, ale nowe tłumaczenie Pawła Beręsewicza. Byłam bardzo ciekawa tego przekładu, o którym dużo dobrego słyszałam. Wcześniej poznałam "Anię z Zielonego Wzgórza" w wersji Rozalii Bernsteinowej, a ponieważ długo była to moja ulubiona książka i czytałam ją wiele razy, przywiązałam się do tego tłumaczenia. Teraz już wiem, że przekładów było więcej, ale - może właśnie dzięki blogom - do mojej świadomości najpełniej przeniknęła informacja tylko o tym najnowszym. Nabyłam swój egzemplarz już trzy lata po premierze, co najlepiej świadczy o mojej determinacji.
I? I mam trochę mieszane uczucia.

niedziela, 25 października 2015

Wybory





Good Night, and Good Luck




piątek, 23 października 2015

Rabaty na targach

W tym roku niektóre wydawnictwa/sklepy zaproponowały wreszcie sensowne rabaty, oczywiście tylko na to, co przywieźli na targi, np.:

Prószyński i S-ka - 30%
Znak - 25%
Wielka Litera - 30%
Empik - 25%
Nasza Księgarnia - 30%
Czarna Owca - 30%
Zysk i S-ka - 25%

Inne firmy umieściły obniżone ceny na okładkach, a jeszcze inne o żadnych promocjach nie informują. Jestem zainteresowana nowym tłumaczeniem "Rękopisu znalezionego w Saragossie" (stare czytałam), ale na stoisku WL w żadnym widocznym miejscu nic o rabatach nie napisano, więc jak nie, to nie, nie kupię bezpośrednio u nich, tylko w jakiejś księgarni internetowej. Uwaga: u Czułego Barbarzyńcy można nabyć nowe wydanie nowego tłumaczenia "Geparda" Lampedusy - nie wiem, za ile, bo się w końcu nie spytałam, ale na pewno taniej niż to pomarańczowe na Allegro:). Podziwiałam ilustrowane wydanie "Harry'ego Pottera", ale cena trochę zaporowa, zwłaszcza że mam w domu stare, więc szkoda mi było pieniędzy.

Do zobaczenia jutro!;)


czwartek, 22 października 2015

FERDYDURKE

Tytuł: Ferdydurke
Pierwsze wydanie: 1937
Autor: Witold Gombrowicz

Wydawnictwo Literackie 1989
ISBN: 83-08-01885-8
Stron: 255


Rzadko zmieniam swoją opinię o książce po jej ponownej lekturze, ale całkiem często wracam do lubianych pozycji, zwłaszcza powieści, które mnie bawią, ale nie stanowią poważnego intelektualnego wyzwania.

"Ferdydurke" takim wyzwaniem dla mnie swego czasu, to znaczy kiedy chodziłam do liceum, była, więc mimo że własny egzemplarz powieści kupiłam przy okazji już kilka ładnych lat temu, to zdejmowałam go z półki tylko kiedy ścierałam kurze. Ostatnio coś mnie podkusiło. Może Słonimski. Może wiek chrystusowy, w który niedawno wkroczyłam, a w którym Gombrowicz opublikował właśnie tę powieść. Niewykluczone, że to szczególny okres w życiu człowieka (ale może tylko religijnego?) - na przykład taki Dehnel wydaje właśnie pamiętnik, na którego okładce zaprezentował się à la Dürer. Mnie nie stać na nic równie oryginalnego, niestety, mogę się z tymi panami skonfrontować co najwyżej czytelniczo.

środa, 21 października 2015

Targi Książki w Krakowie

Wybieram się. Tak jakoś na początku września przyszło mi do głowy, że może w tym roku dla blogerów również są przewidziane darmowe wejściówki - okazało się, że tak, więc się zarejestrowałam. Załapałam się też na jedno z wydarzeń dla nas zorganizowanych, czyli na sobotni zjazd blogerów połączony z ogłoszeniem wyników konkursu na Literacki Blog Roku i Złotą Zakładkę. Tak z ciekawości, bo nie biorę udziału ani nie głosuję w żadnej konkurencji. Jestem niekonkurencyjna;).

Na pozostałe wydarzenia miejsc już nie było, zresztą co ja bym robiła na spotkaniu pt. "Czy blog może zmienić życie? Dyskusja blogerów książkowych, którzy odnieśli sukces"? Autografy zbierała?;)

czwartek, 15 października 2015

Moje słuszne poglądy na wszystko IV - Hipokryzja

Zaczyna się.

Olga Tokarczuk ośmieliła się powiedzieć w telewizji, że Polacy bywali sprawcami straszliwych zbrodni wobec naszych wschodnich sąsiadów, wobec chłopów i wobec Żydów. 
Myślę, że trzeba będzie stanąć z własną historią twarzą w twarz i spróbować napisać ją trochę od nowa, nie ukrywając tych wszystkich strasznych rzeczy. [źródło]
Przez internet i niektóre inne media przetacza się właśnie fala nienawiści i niewybrednych uwag w stosunku do pisarki, grożono jej nawet śmiercią. Atakuje się najczęściej samą Tokarczuk, bo trudno polemizować z pewnymi faktami, chociaż oczywiście są ludzie, których zdaniem Jedwabne się nie wydarzyło, chłopi bardzo sobie chwalili pańszczyznę i nigdy żaden Polak nie skrzywdził żadnego Ukraińca. Owszem, to tylko niektóre aspekty historii naszego kraju, są i takie, z których można być dumnym, ale ja uważam, że pamiętać trzeba o jednych i drugich.

czwartek, 1 października 2015

KRONIKI TYGODNIOWE 1927-1931

Tytuł: Kroniki tygodniowe 1927-1931
Autor: Antoni Słonimski
Przedmowa: Roman Loth

Wydawnictwo LTW
ISBN: 83-88736-31-0
Stron: 366




Nie będę próbowała się wymądrzać (i tak by się nie udało); zamiast tego zacytuję fragment przedmowy profesora Romana Lotha:
   Obraz tamtych dni, przekazany nam w Kronikach, mimo że niepełny i subiektywny, jest nam przecież bliższy niż opis z podręczników historii, ze szkoły czy z oficjalnego studium uniwersyteckiego. Bliższy, bo oglądany z perspektywy historii aktualnie dziejącej się, z pozycji kronikarza, dla którego historia ta jest współczesnością, jeszcze bez ciągów dalszych. Bliższy również przez to, że jest zapisem emocjonalnym, emocjonalnym tak dalece, że czasem niesprawiedliwym w ocenach. Jest świadectwem uczuciowego zaangażowania autora w przemiany świata, dowodem poczucia współodpowiedzialności za dalszy ich bieg. To poczucie jest wartością samą w sobie i wartości tej nie przekreśla daremność dążeń. [s. IX]

czwartek, 17 września 2015

TAJEMNICA DOMU HELCLÓW

Tytuł: Tajemnica Domu Helclów
Pierwsze wydanie: 2015
Autorzy: Jacek Dehnel. Piotr Tarczyński

Wydawnictwo: Znak
ISBN: 978-83-240-3505-2
Stron: 285



Ustawa o stałej cenie książki (co za idiotyczny pomysł!!!) mnie osobiście raczej nie dotknie, bo bardzo rzadko kupuję nowości. W przypadku "Tajemnicy Domu Helclów" nie mogłam się jednak powstrzymać z kilku powodów. Po pierwsze ze względu na miejsce akcji: Kraków pod koniec XIX wieku. Po drugie - współautorem (wraz z Piotrem Tarczyńskim) jest Jacek Dehnel, który potrafi opowiadać ciekawe historie. Po trzecie, przyznaję, rozbawiła mnie notka biograficzna o rzekomej autorce:
Maryla Szymiczkowa, wdowa po prenumeratorze „Przekroju” w twardej oprawie, królowa pischingera, niegdysiejsza gwiazda Piwnicy pod Baranami i korektorka w „Tygodniku Powszechnym”. Dziś co niedzielę po sumie w Mariackim, można ją spotkać na kawie u Noworola, a wieczorami do niedawna w Nowej Prowincji. 

piątek, 4 września 2015

Narodowe Czytanie streszczenia "Lalki"

Podobno jutro Naród będzie czytał "Lalkę" Prusa. Moim zdaniem w akcji wzięłoby znacznie więcej osób, gdyby lekturę stanowiło dzieło o objętości "Antka" czy "Naszej szkapy", a w tle zamiast muzyki poważnej słyszelibyśmy subtelny akompaniament zespołu Bayer Full. Ja patronuję akcji, której patronuje już ASZdziennik. Pomożecie?


I w tym samym serwisie genialny tekst (a właściwie obraz) na inny temat: o pomocy, jakiej Polacy udzielają uchodźcom.


czwartek, 3 września 2015

"Obłęd entuzjazmu"

Źródło cytatu: "Kroniki tygodniowe 1927-1931" Antoniego Słonimskiego, Wydawnictwo LTW 2003
   Jeżeli nie można odzwyczaić ludzi od różnych brzydkich czynności, przynajmniej trzeba te szkodliwe zajęcia odgrodzić. Jeżeli nie można od razu oduczyć od polityki, warto by teren walk partyjnych otoczyć drutem kolczastym i opatrzyć tablicą z napisem "Osobom nie należącym do personelu wstęp wzbroniony". Taki czy inny wynik wyborów, takie czy inne zwycięstwo personalne ma w naszych warunkach niewielki wpływ na poziom i ład naszego życia. Ale znaczenie wychowawcze walk partyjnych i szkody wynikające z tego zacietrzewienia są poważne i naprawdę niebezpieczne dla rosnącego pokolenia. W terenie ogrodzonym, niedozwolonym dla młodzieży, maniacy walk partyjnych mogliby się agitować i wzajemnie szkalować. Silniejsi mogliby tam więzić słabszych, a słabsi wchodzić w przymierze z byle draniami, nie wywołując publicznego zgorszenia. Proponowałbym tereny Polesia jako bardzo obfitujące w błoto. Mogliby się w tym błocie tytłać i nurzać, i w końcu wynurzyć paru dokładnie oplutych i obłoconych "przedstawicieli ładu", "reprezentantów społeczeństwa, cieszących się pełnym zaufaniem mas". Nie trzeba zabraniać młodzieży czytania Pitigrillego, ale nie należy dawać dzieciom do ręki pism zarówno rządowych, jak i opozycyjnych. Mniejsze zgorszenie budzi operetka z Chevalierem niż gazeta, która uczy, jak się sprzedaje hasła socjalizmu dla osobistych animozji paru ludzi, jak się utrąca niewygodnych, ale uczciwych, jak się wymyśla nie wiadomo za co i nie wiadomo o co walczy, nie przebierając w środkach.

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Zdjęcia


Jeśli nie opublikowało się w internecie zdjęć z wyjazdu, to tak jakby się właściwie nigdzie nie było. Podobno. Wrzucam więc kilka zdjęć z tego roku. Zero egzotyki, oczywiście, ale obiecuję kilka ładnych widoczków Polski w ruinie (zgodnie z moją marcową deklaracją).

niedziela, 30 sierpnia 2015

KACPER RYX

Tytuł: Kacper Ryx
Pierwsze wydanie: 2007
Autor: Mariusz Wollny

Wydawnictwo Otwarte 2007
ISBN: 978-83-7515-014-8
Stron: 580

Wszyscy czytają teraz "Tajemnicę domu Helclów" Maryli Szymiczkowej (a tak naprawdę Sami-Wiecie-Czyją) i ja też mam tę pozycję w planach, głównie ze względu na miejsce akcji: Kraków pod koniec XIX wieku. Dziś jednak napiszę o innym kryminale retro, w którym scenerię wydarzeń również stanowi Kraków, ale młodszy o ponad trzysta lat.

wtorek, 11 sierpnia 2015

KORONKOWA ROBOTA

Tytuł: Koronkowa robota (Travail soigné)
Pierwsze wydanie: 2006
Autor: Pierre Lemaitre
Tłumaczenie: Joanna Polachowska

Wydawnictwo: Muza, 2015
ISBN: 978-83-7758-996-0
Stron: 414



W "Jednym z dziesięciu" padło niedawno pytanie o autora powieści, których bohaterem jest Arsène Lupin, a ja nie znałam odpowiedzi i popadłam w kompleksy, bo znać powinnam, wszak to klasyka gatunku. Kilka dni później w bibliotece na półce z oddanymi przez czytelników książkami zauważyłam pierwszy tom przygód dżentelmena włamywacza, wypożyczyłam, przeczytałam i jeśli pan Sznuk zapyta o to samo ponownie, będę wiedziała, że chodzi o Maurice'a Leblanca.

sobota, 25 lipca 2015

LŚNIENIE

Tytuł: Lśnienie (The Shining)
Pierwsze wydanie: 1977
Autor: Stephen King
Tłumaczenie: Zofia Zinserling

Wydawnictwo: Iskry, 1990
Stron: 356




Od dawna nosiłam się z zamiarem przeczytania "Lśnienia". Film Kubricka, stworzony na podstawie tej książki, jest po prostu świetny (zwłaszcza Jack Nicholson i ścieżka dźwiękowa) i chciałam się przekonać, czy pierwowzór również. 

środa, 15 lipca 2015

Kobieta w literaturze XXXII

Źródło cytatu: "Manson. Ku zbrodni" Jeffa Guinna, tłum. Krzysztof Kurek, Agora 2015


   Mężczyźni stosunkowo łatwo przechodzili próby przygotowane im przez Charliego. Był on znacznie bardziej wymagający wobec kobiet, które chciały przyłączyć się do grupy. Poddawał je tym samym próbom, które obmyślił dla potencjalnych prostytutek w czasach, kiedy zarabiał na życie jako alfons. Izolował je od świata, a następnie łamał je psychicznie i wykorzystywał seksualnie. Przepytywał je szczegółowo o ich życie, relacje z rodzicami i rówieśnikami, doświadczenia wyniesione ze szkoły lub choćby o to, czy chodziły do kościoła. Im więcej wiedział o każdej z dziewczyn, tym sprawniej mógł zaplatać nić, którą je do siebie przywiązał. Podstawowym celem Charliego było odcięcie kobiet od ich przeszłości. Jeśli miały niskie poczucie własnej wartości, a w ich życiu działo się coś złego, to winą obarczał ich rodziców, nauczycieli, ludzi, którzy zmuszali je do postępowania wbrew własnej naturze. Charlie kładł nacisk na to, że wyrządzono im wielką krzywdę. Teraz zaś potrzebowały opieki kogoś, kto będzie je kochał za to, jakie są naprawdę.

wtorek, 14 lipca 2015

MANSON. KU ZBRODNI

Tytuł: Manson. Ku zbrodni (Manson: The Life and Times of Charles Manson)
Pierwsze wydanie: 2014
Autor: Jeff Guinn
Tłumaczenie: Krzysztof Kurek

Wydawnictwo: Agora
Seria: Prawdziwe zbrodnie
ISBN: 978-8-268-1309-2
Stron: 534

If you're going to San Francisco
Be sure to wear some flowers in your hair
If you're going to San Francisco
You're gonna meet some gentle people there

Wśród tych miłych ludzi, o których w maju 1967 roku śpiewał Scott McKenzie, można było spotkać Charlesa Mansona, który pałętał się najpierw po Berkeley (wtedy - centrum protestów studenckich), a potem po Haight-Ashbury, dzielnicy San Francisco, w której kwitł ruch hipisowski.

środa, 8 lipca 2015

Jane Austen: Zaloty i flirty


Uwaga: tekst, który napisałam dla siebie, ewentualnie innych admiratorów twórczości Jane Austen. Zawiera mnóstwo spoilerów, ale nie chciało mi się zaznaczać, z której powieści czy ekranizacji pochodzą konkretne cytaty i zdjęcia, bo koneserzy i tak doskonale to wiedzą:).

Co mu powiedziała? Oczywiście to, co powinna była powiedzieć. Dama tak zawsze czyni.
Idealna dama - owszem, ale bohaterki powieści Jane Austen nie zawsze postępowały tak, jak powinny. Zresztą trudno się dziwić, skoro ówczesny savoir-vivre wymuszał hipokryzję i udawanie, zwłaszcza w sprawach matrymonialnych, a więc kluczowych.


wtorek, 7 lipca 2015

Kobieta w literaturze XXXI

Źródło cytatu: "Imię róży" Umberto Eco, tłumaczenie: Adam Szymanowski, Kolekcja Gazety Wyborczej



   Odprowadzono pojmanych, jedno milczące i przygnębione, drugie w łzach, kopiące i krzyczące niby zwierzę prowadzone na ubój. Ale ani Bernard, ani łucznicy, ani ja sam nie pojmowaliśmy, co mówiła w swoim języku wieśniaczym. Choć więc mówiła, była jak niema. Są słowa, które dają moc, i inne, które sprawiają jeszcze większe opuszczenie, a takie są właśnie słowa pospolitego języka prostaczków, albowiem Pan nie dał im biegłości w wysławianiu się w powszechnym języku wiedzy i władzy.
   Raz jeszcze próbowałem rzucić się za nią i raz jeszcze Wilhelm, z pociemniałą twarzą, powstrzymał mnie.
   — Stój spokojnie, głupcze —rzekł —dziewczyna jest zgubiona i pójdzie na stos.
   Kiedy przybity i ogarnięty zawieruchą sprzecznych myśli obserwowałem całą scenę, wpatrując się w dziewczę, poczułem, że ktoś dotyka mego ramienia. Nie wiem czemu, lecz nim jeszcze się obróciłem, poznałem dotknięcie Hubertyna. 
   — Patrzysz na czarownicę, prawda? —zapytał. I wiedziałem, że nie ma pojęcia o mojej przygodzie, mówi więc tak dlatego tylko, że uderzyła go intensywność mojego spojrzenia, był bowiem straszliwie przenikliwy w sprawach ludzkich.

czwartek, 2 lipca 2015

Kobieta w literaturze XXX

Źródło cytatu: "Madame, wkładamy dziecko z powrotem! Subiektywny przyczynek do dziejów kolebki polskiej medycyny", Katarzyna Siwiec, Mieczysław Czuma, Leszek Mazan, Oficyna Wydawnicza Anabasis 2009

1895, 16 lutego

Ludwik Rydygier miał brodę
Kobieta nie może być lekarzem, bo nie ma brody. W "Przeglądzie Lekarskim" ukazuje się obszerny artykuł kierownika krakowskiej Katedry Chirurgii profesora UJ Ludwika Rydygiera, ostro protestujący przeciw przyjmowaniu kobiet na studia medyczne. Lekarzy - stwierdza światowej sławy chirurg - jest w Polsce dosyć. Poza tym kobieta jest istotą słabą fizycznie, umysłowo niezbyt lotną, powołaną jedynie do małżeństwa i macierzyństwa. Nie sposób pominąć również względy przyzwoitości - przecież na studiach panie będą musiały uczyć się np. o chorobach wenerycznych. Stanowczo lepiej się stanie, jeśli nadal słynąć będzie chwała kobiet naszych, którą tak pięknie głosi poeta - pisze profesor i konkluduje: Dopóki w Mydlnikach słowik śpiewa i żer przynosi samicy w gniazdku siedzącej, dopóty ja w równouprawnienie nie uwierzę. Profesor znajduje wielu popleczników, m.in. w osobie JM Rektora UJ hrabiego Stanisława Tarnowskiego. Prasa krakowska odnotowuje również opinię nie wymienionego z nazwiska luminarza medycyny z Petersburga, że kobieta nie może być lekarzem, bo nie ma brody.
   Protesty nie zdają się na nic. Dwa lata później austriackie władze dopuszczają trzy studentki do studiów medycznych, ściślej - farmaceutycznych.

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Kobieta w literaturze XXIX

Źródło cytatu: "Madame, wkładamy dziecko z powrotem! Subiektywny przyczynek do dziejów kolebki polskiej medycyny", Katarzyna Siwiec, Mieczysław Czuma, Leszek Mazan, Oficyna Wydawnicza Anabasis 2009


Około 1525

Doktor Paracelsus pomaga położnicy. W kamienicy Pipanów w Rynku wynajmuje mieszkanie Theophrastus Bombastus von Hohenheim, znany powszechnie jako Paracelsus (1493-1541), jedna z najwybitniejszych postaci medycyny europejskiej, lekarz, przyrodnik, filozof, podobnie jak Kopernik absolwent uniwersytetu w Ferrarze. Paracelsus krąży po Europie podejrzany o czary - a to na skutek niespotykanej u innych lekarzy liczby wyleczeń. W Krakowie szybko zdobywa szeroki krąg pacjentów. Bierze od nich honorarium dopiero w wypadku pomyślnego zakończenia terapii. Oszczędza również na balwierzach, chirurgach i felczerach, wykonując samemu puszczanie krwi, opatrywanie ran, przecinanie wrzodów czy robienie lewatywy. Czynności te uważane są nadal za absolutnie niegodne lekarza. Sam również przyrządza leki (m.in. z badanych przez siebie minerałów z Wieliczki). Studentów uczy zaś nie w ciszy uniwersyteckiej biblioteki czy sali wykładowej, ale - podobnie jak Avicenna - przy łóżku chorego.

środa, 24 czerwca 2015

NIEMCEWICZ OD PRZODU I TYŁU

Tytuł: Niemcewicz od przodu i tyłu
Pierwsze wydanie: 1939
Autor: Karol Zbyszewski

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
ISBN: 978-7785-115-9
Stron: 470

Wcale się nie dziwię, że ta książka wywołała kiedyś skandal. W Polsce wszelkie próby odbrązowienia (nawet nieodległej) przeszłości uchodzą za niepotrzebne, szkodliwe, wrogie, a Zbyszewski nie tylko odbrązowił, ale po prostu zmieszał z błotem wiele postaci historycznych i właściwie całą ówczesną przed- i międzyrozbiorową Polskę, zwłaszcza jej rzekome elity.

Autor wcale nie ukrywał swojego antysemityzmu i mizoginii, co mnie w trakcie lektury trochę mierziło, ale jakoś to przełknęłam, bo "Niemcewicza" czytało mi się świetnie. Zdaję sobie sprawę z tego, że Zbyszewski szkicował ówczesne realia nieco może zbyt grubą kreską, że za łatwo ferował jednoznaczne i surowe wyroki, że tolerancja i wyrozumiałość to pojęcia najwyraźniej całkowicie mu obce, podobnie zresztą jak obiektywizm. Cóż jednak poradzę na to, że mnie się ten styl wyjątkowo spodobał. Cenię bezkompromisową ironię i obrazoburczą złośliwość, jeśli celem takiego ataku jest głupota i hipokryzja. Poza tym książka nie jest tylko wyrazem prywatnych przekonań autora. Świadczy o tym bogata bibliografia.

piątek, 19 czerwca 2015

Kobieta w literaturze XXVIII

Źródło cytatu: "Niemcewicz od przodu i tyłu" Karola Zbyszewskiego, Zysk i S-ka 2013

  Księżna Izabella, wydana za mąż jako 16-letnia koza, w miarę jak się starzała i przestawała podniecać mężczyzn, podciągała się umysłowo pod wpływem małżonka. Kochała szaleńcze zabawy, ale znosiła i poetów wysławiających jej wdzięki; Kniaźnin smarował odę na jej cześć przynajmniej raz na tydzień.
   Uchodziła za wzorową matkę, istotnie nawet ośmioletnią Zosię czasem widywała. Sama zawsze stękała, że została wychowana w nieuctwie i niedbalstwie przez idiotkę - umieściła więc Zosię pod pieczą panny Petit, chorej, zdziwaczałej staruszki, która właśnie ją, a bodaj i jej babkę, uczyła w dzieciństwie. W bibliofilskich Puławach znaleziono dla Zosi tylko podarty katechizm służący kiedyś jej braciom. Dopiero przypadkiem się dowiedziała, że to nie Pan Bóg zapomniał dopełnić swych dziesięciorga przykazań, ale w jej katechizmie brakuje kartki z pięcioma ostatnimi. Myto ją raz na tydzień - o ile nie zapomniano, bito częściej - o ile metrowie byli w werwie.

sobota, 6 czerwca 2015

FLORYSTKA


Tytuł: Florystka
Cykl: o Hubercie Meyerze (tom 3)
Pierwsze wydanie: 2012
Autorka: Katarzyna Bonda

Wydawnictwo: Muza SA
ISBN: 978-83-7758-961-8
Stron: 576


Sporo się ostatnio o Katarzynie Bondzie mówi, najczęściej w superlatywach, więc postanowiłam osobiście się przekonać, czy rzeczywiście zasługuje na miano "królowej polskiego kryminału", które przyznał jej Zygmunt Miłoszewski. Autorka najwyraźniej się z nim zgadza, bo zwrot ten umieściła na pieczątce, którą przybija w swoich książkach na spotkaniach z czytelnikami. Rozumiem konieczność intensywnej autopromocji, bo trudno się wybić na naszym rynku wydawniczym, ale mnie taka megalomania jednak razi. Być może na tle innych polskich kryminałów twórczość tej autorki pozytywnie się wyróżnia, tego nie wiem, ale "Florystka" zdecydowanie nie jest wolna od wad.

wtorek, 26 maja 2015

I po wyborach

Recepta na wygranie wyborów jest prosta: trzeba wszystkim obiecać wszystko. Że Polska będzie rosła w siłę, a ludziom będzie się żyło dostatniej. To postulował kiedyś Edward Gierek. Przypomnę, że kredyty zaciągnięte w czasie jego rządów spłaciliśmy dopiero w 2012 roku, i to tylko dlatego, że sporo nam umorzono. Nasze państwo wciąż się zresztą zapożycza - dług publiczny wynosi ok. 60% PKB i rośnie. Kto go spłaci? Kolejne pokolenia niżu demograficznego, które jednocześnie będą utrzymywać emerytów z wyżu? 

poniedziałek, 18 maja 2015

Kobieta w literaturze XXVII

Źródło cytatu: "Wielka trwoga. Polska 1944-1947. Ludowa reakcja na kryzys" Marcina Zaremby, Wydawnictwo Znak, ISP PAN, Kraków 2012

   Również polscy wojskowi dopuszczali się gwałtów na niemieckich kobietach. Przodowali w tym zwłaszcza żołnierze II Armii WP, choć i ci z I Armii sobie folgowali. Niżsi rangą oficerowie nawet nie tyle patrzyli przez palce na tego typu zachowania, ile wręcz je aprobowali. Jeden z nich nie widział w tym niczego zdrożnego, skoro przyznał po latach:
   [P]ijany żołnierz gonił jakąś staruszkę, która w jego zamroczeniu wydawała się prawdopodobnie młodą kobietą. Stara kobieta, uciekając, zamknęła się w ubikacji na podwórzu, do której wściekle dobijał się żołnierz. Powiedziałem starej kobiecie, że mogę ją obronić przed atakiem namiętności ze strony żołnierza, ale żeby uwzględniła, że to jej ostatnia szansa w życiu, na którą składa się wojna i pijany w sztok żołnierz i że taka okazja na pewno jej się w życiu nie powtórzy. Ponieważ ta argumentacja jej nie przekonała, nakłoniłem żołnierza, żeby swoje zapędy skierował w stronę jakiejś ładnej, młodej kobiety. Jego przekonałem. 

piątek, 8 maja 2015

piątek, 1 maja 2015

CZAROWNICE Z EASTWICK

Tytuł: Czarownice z Eastwick (The Witches of Eastwick)
Pierwsze wydanie: 1984
Autor: John Updike

Wydawnictwo: Temark 1993
ISBN: 83-85241-92-2
Stron: 328



Skusił mnie blurb, na którym wydawca ogłosił, że "książka jest dowcipna, ironiczna i doskonale charakteryzuje sposób bycia kobiet po trzydziestce - ich bezpośredniość, ich cyniczny optymizm i brak sentymentów". Pomyślałam sobie, że to jakby o mnie, oczywiście pod warunkiem, że z tego opisu usunie się optymizm. Okazało się, że jednak nie.

niedziela, 26 kwietnia 2015

ZBRODNIA W BŁĘKICIE

Tytuł: Zbrodnia w błękicie
Pierwsze wydanie: 2011
Autorka: Katarzyna Kwiatkowska

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
ISBN: 978-83-7506-549-7
Stron: 380



Prawdopodobnie nie zwróciłabym na tę książkę uwagi, gdyby nie pokaźna liczba pozytywnych recenzji, które kilka lat temu przewinęły się przez blogi. Wśród czytelników mojej biblioteki również cieszy się ta powieść sporą popularnością, bo w ciągu ostatniego roku została wypożyczona piętnaście razy. Nie dziwię się, bo jeśli ma ktoś ochotę na niezłą książkę czysto rozrywkową, to "Zbrodnia w błękicie" będzie dobrym wyborem. Nie twierdzę, że najlepszym, ale dobrym.

wtorek, 21 kwietnia 2015

DOKTOR MUREK ZREDUKOWANY

Tytuł: Doktor Murek zredukowany
Pierwsze wydanie: 1936
Autor: Tadeusz Dołęga-Mostowicz

Wydawnictwo Łódzkie
ISBN: 83-218-0836-0
Stron: 263


Z twórczością Dołęgi-Mostowicza stykałam się do tej pory tylko pośrednio - poprzez ekranizacje jego powieści. Nie można ich nie kojarzyć: Dyzma to właściwie eponim, a "Znachora" można obejrzeć w telewizji w każde święta. Sięgnęłam najpierw po "Doktora Murka", bo zaciekawiły mnie fragmenty tej książki cytowane w "Wyprawie w Dwudziestolecie".

Kobieta w literaturze XXVI

Źródło cytatu: "Doktor Murek zredukowany", Tadeusz Dołęga-Mostowicz, Wydawnictwo Łódzkie 1990
   Przez protekcję szlafkameradów z Berlina* udawało się czasem dostać coś całkiem extra, jak na przykład mycie okien lub trzepanie dywanów. Wprawdzie z zarobku oddawało się połowę cieciowi, czyli dozorcy domu, który robotę nastręczał, ale najczęściej otrzymywało się napiwek lub obiad w kuchni. Zawiązanie zaś bliższych stosunków z kucharką było zawsze wysoce pożyteczne i dobijali się o to najwytrawniejsi lokatorzy Berlina, Cyrku czy Kamczatki.    
   – Kuchta, czyli garkotłuk, ona czułom serdeczność ma – mówił doświadczony „berlińczyk” zwany Cipakiem – nie bez tego, żeby na swoje państwo nie uważała, jak mąż rodzonom żonę względem małżeńskiego przysposobienia użytkuje. A o wiele, jeżeli swojom potrzebe poczuje, bo jej także samo i kuchnia przygrzewa, tak i usiedzieć nie może, tylko patrzy za chłopem, któren by odpowiedzialny w tejże samej funkcji był, podstawny i fason znający. Takiem prawem i opchnąć zawsze będzie miał co i ankoholem się podszprycować, i wiadomo fizykalnej miłości zazna. A jeśli karkulasję pojmie, to oświadczy się tej to damie serca i takiem sposobem może z kuferka albo i z PKO co ruszyć, albo i garniturek dwurzędowy i lakiery w charakterze prezentu otrzymać.

sobota, 18 kwietnia 2015

DZIEWCZYNA Z KAMIENIA

Tytuł: Dziewczyna z Kamienia
Pierwsze wydanie: 2015
Autorka: Izabella Cywińska

Wydawnictwo: Agora
ISBN: 978-83-268-1394-8
Stron: 456


Życie każdego osiemdziesięciolatka to potencjalnie dobry materiał na interesującą autobiografię, a w przypadku urodzonej w 1935 roku pani Cywińskiej dobry podwójnie, bo jej zapiski dotyczą trzech różnych epok widzianych oczyma postaci nietuzinkowej, obracającej się wśród ówczesnych celebrytów, ale i rozsądnej. Zapewne trudno oprzeć się w takich razach pokusie wystąpienia wobec młodszych pokoleń w roli autorytetu, ale pani Cywińskiej to się udało. Miała do dyspozycji wiele póz: artystki, opozycjonistki, polityczki, potomkini arystokracji, ale w "Dziewczynie z Kamienia" napisała po prostu o sobie, i to w sposób zaskakująco bezpretensjonalny (ludzi kultury zawsze podejrzewałam o przerośnięte ego).

niedziela, 29 marca 2015

WYBÓR PISM PUBLICYSTYCZNYCH (I)

Tytuł: Wybór pism publicystycznych ( t. 1)
Pierwsze wydanie: 1966
Autor: Ksawery Pruszyński
Wstęp: Kazimierz Wyka

Wydawnictwo Literackie
Stron 480



"Prześniona rewolucja" okazała się jedną z najbardziej inspirujących książek, jakie ostatnio czytałam. Jest interesująca sama w sobie, ale też skłania do dalszych poszukiwań. Pod jej wpływem sięgnęłam po "Wyprawę w dwudziestolecie", kupiłam "Wielką trwogę" Zaremby i zamówiłam sobie od Agory autobiografię Izabelli Cywińskiej. Z kolei po lekturze książki Miłosza i Kasperka nabyłam "Kroniki tygodniowe" Słonimskiego i wypożyczyłam z biblioteki "Doktor Murek zredukowany" Dołęgi-Mostowicza i właśnie wybór pism Ksawerego Pruszyńskiego.

czwartek, 19 marca 2015

Zmieniam się dla Was!

Zaczynajcie już odkładać kasę na SMS-y, żeby zagłosować na Impresje w konkursie na Blog Roku 2015! Postanowiłam odświeżyć nieco formułę tej strony i dać innym, tkwiącym wciąż w marazmie blogerom książkowym przykład, jak z szafiarkami zwyciężać mamy. Nie będzie żaden lajfstajlowiec pluł nam w twarz!

Jak to osiągnę? Oto Mój Plan:

wtorek, 17 marca 2015

FRYWOLITKI

Tytuł: Frywolitki, czyli ostatnio przeczytałam książkę!!!
Pierwsze wydanie: 1997 (wybór tekstów, które ukazały się w prasie w latach 1994-1997)
Autorka: Małgorzata Musierowicz

Wydawnictwo Akapit Press
ISBN: 83-87463-10-8
Stron: 240


Trudno mi obiektywnie ocenić felietony Małgorzaty Musierowicz, bo były adresowane do "kochanych czytelniczek" i "inteligentnych panienek", a żadne z tych określeń do mnie nie pasuje i chyba nigdy nie pasowało. Zresztą nie należę do grupy docelowej nie tylko ze względu na charakter, ale i wiek: może gdybym była dwa razy młodsza, inaczej zareagowałbym na pedagogiczne wysiłki autorki.

"Frywolitki" nie okazały się - wbrew pozorom (czyli podtytułowi) - zapisem wrażeń z lektur, a przynajmniej nie tylko tym. Szkoda, bo moim zdaniem najciekawsze w tym zbiorze są właśnie te teksty, w których Musierowicz opowiada o niedawno przeczytanych książkach. Szczególnie ujmujące wydały mi się felietony o Andersenie, P.L. Travers i o autobiografii Christophera Robina Milne'a (Krzysia). Musierowicz potrafi pochylić się nad jednostką i w kilku akapitach przybliżyć postać innego pisarza, przedstawiciela kultury, nauki lub po prostu bohatera literackiego, ale stawianie diagnoz społecznych nie jest jej najmocniejszą stroną. Nie odmawiam jej prawa do ich publikowania - po prostu wydają mi się ogromnym uproszczeniem.

piątek, 6 marca 2015

PANIE Z CRANFORD

Tytuł: Panie z Cranford (Cranford)
Pierwsze wydanie: 1851
Tłumaczenie: Aldona Szpakowska

Wydawnictwo Świat Książki
Seria Angielski Ogród
ISBN: 978-83-7943-479-4 
Stron: 205


Rzadko piszę tutaj o fizycznych walorach książek, przecież liczy się przede wszystkim treść, ale seria "Angielski ogród" jest naprawdę przepiękna. Gdyby nie to, że na półkach mam już - tylko że w starych, brzydszych wydaniach - prawie wszystkie powieści, które się w jej ramach ukazały, kupiłabym sobie stopniowo całą serię. Jeśli jednak ktoś dopiero zaczyna przygodę z klasyką literatury angielskiej, a właściwie z klasyką angielskiego romansu (z wieloma wątkami obyczajowymi), to proponuję sięgnięcie właśnie po "Angielski ogród".

Ja zdecydowałam się na "Panie z Cranford", bo bardzo mi się spodobał serial BBC będący adaptacją m.in. tej powieści. Właściwie trudno powiedzieć, czy jest to powieść, czy może raczej zbiór opowiadań, skłaniam się ku tej drugiej opcji, zwłaszcza że teksty z tej książki ukazywały się swego czasu w odcinkach w magazynie "Household Words".

Kobieta w literaturze XXV

Źródło cytatów: "Panie z Cranford" Elizabeth Gaskell, tłumaczenie Aldony Szpakowskiej, Świat Książki 2014

- Nie zamierzam przeczyć, że mężczyźni sprawiają kłopot w domu, choć sądzę tak nie na podstawie własnych doświadczeń, bo mój ojciec był uosobieniem schludności i wchodząc do domu, wycierał buty równie starannie jak kobieta. Jednak mężczyzna posiada orientację, co należy czynić w trudnych sytuacjach, i bardzo jest przyjemnie mieć przy sobie kogoś takiego, na kim można się oprzeć. [str. 162]

wtorek, 24 lutego 2015

LEGION

Tytuł: Legion
Pierwsze wydanie: 2013
Autorka: Elżbieta Cherezińska

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
ISBN: 978-83-7785-221-7
Stron: 800




Jak to nie zachwyca mnie "Legion" Cherezińskiej, jeśli tysiąc razy czytałam, że innych zachwyca? A tak to. Może dlatego, że spodziewałam się powieści o wojnie, a dostałam ośmiusetstronicowy scenariusz serialu. Też o wojnie, co prawda, ale gdybym preferowała takie ujęcie tego tematu, to obejrzałabym "Czas honoru", a nie wypożyczała grubą książkę z biblioteki. Nie twierdzę, że "Legion" nie ma żadnych zalet, bo ma, i to sporo, ale nie mogę przecież nie wspomnieć o tych kilku sprawach, które mnie uwierały w trakcie czytania.

sobota, 14 lutego 2015

Moje słuszne poglądy nasz wszystko III - Spoilery

Od czasu do czasu ożywa na chwilę dyskusja o kondycji i znaczeniu blogów książkowych, zwłaszcza na tle stron o innej tematyce. Niektórzy blogerzy czują się niesłusznie niedoceniani, inni utrzymują, że na statystykach im nie zależy, bo pisanie o książkach to ich pasja.

Źródła i cele tej pasji mogą być jednak bardzo różne, a co za tym idzie różne są też sposoby jej realizowania. Bardzo uogólniając, można podzielić blogerów na takich, którzy skupiają się na zachęceniu lub zniechęceniu potencjalnych czytelników do danej książki, oraz autorów głębszych analiz adresowanych głównie do osób, które omawianą pozycję już znają. 

Od jednych i drugich wymaga się (przynajmniej teoretycznie) poparcia opinii rzeczowymi argumentami, przy czym zdradzanie fabuły jest zdecydowanie źle widziane. Nie raz i nie dwa docierały do mnie odgłosy oburzenia ze strony autora albo wydawnictwa, które miało do blogera pretensje o spoilery (jeśli ktoś zna sensowny odpowiednik tego słowa w języku polskim, to proszę o uświadomienie mnie w tym względzie) zawarte w recenzji/opinii. Nie chodziło, oczywiście, o mnie - rzadko piszę o polskiej literaturze współczesnej, której twórcy są pod tym względem szczególnie wrażliwi, a nawet gdybym pisała częściej, to przecież i tak mało kto by to przeczytał i skrytykował;). 

wtorek, 10 lutego 2015

Bric-à-brac

Wpadłam na pomysł tego wpisu podczas niedawnych porządków w naszej skromnej biblioteczce. Zmieniałam wtedy system rozmieszczenia książek na półkach na bardziej tematyczny, więc moją uwagę przyciągnęły pozycje, które nie pasują do niczego, albo wyróżniające się jeszcze w inny sposób. Niektóre z nich nadają się tylko na śmietnik, ale ja nie jestem w stanie pozbyć się w ten sposób żadnej książki, nawet jeśli jestem pewna, że nigdy jej nie przeczytam.

środa, 4 lutego 2015

Ateista w literaturze II

UWAGA: SPOILERY

Wyobrażałam sobie, że wpis z tego cyklu pojawi się tutaj co najwyżej kilka razy w roku, ale okazało się, że ateizm nie jest - jak wcześniej sądziłam - prawie zupełnie nieobecny w literaturze. Na temat ten natknęłam się tym razem w opowiadaniu "Chłopiec z Polski" i w powieści "Gra Endera" Orsona Scotta Carda.

W opowiadaniu wątek polski jest - ku mojemu zaskoczeniu - spleciony właśnie z wątkiem ateizmu. Akcja toczy się w odległej przyszłości, ale Polacy, którzy się w tym utworze pojawiają (dziadkowie Endera), mają poglądy jak modelowy słuchacz Radia Maryja, tzn. są ortodoksyjnymi katolikami, ich idolem jest Jan Paweł II i uważają, że wszystko, co złe, to przez Żydów, ateistów i Niemców.

poniedziałek, 2 lutego 2015

GRA ENDERA

Tytuł: Gra Endera (Ender's Game) i Chłopiec z Polski (Polish Boy)
Pierwsze wydanie: 1985 (opowiadanie 2002)
Autor: Orson Scott Card
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka 2005
ISBN: 83-7469-025-X
Stron: 461


Zdaję sobie sprawę z tego, że to porównanie może się wydać nieuprawnione, ale mnie losy Endera Wiggina mocno kojarzą się z przygodami Harry'ego Pottera. Prawdopodobnie różnic między nimi jest więcej niż podobieństw, ale podobieństwa są znaczące. Obaj bohaterowie mimo młodego wieku stają przed zadaniem, któremu dorośli ludzie nie są w stanie sprostać: mają pokonać Złych (Voldemorta i śmierciożerców/obcych) i tym samym uratować Masy (ludzkość/społeczność czarodziejów). Szkolny trening Harry'ego i Endera uczy chłopców rywalizacji i zwyciężania; jest wspomagany przez "korepetycje" z mentorem, który manipuluje swoim podopiecznym. W obu przypadkach kluczem do sukcesu jest poznanie psychiki wroga. I tak dalej.

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Seriale: "Cranford" i "Północ i Południe"

Wielbicielką stylu Elizabeth Gaskell na pewno nie zostanę, ale muszę pochwalić dwie ekranizacje jej twórczości, dokładniej: dwa seriale. Oba powstały w ubiegłej dekadzie i może wszyscy oprócz mnie już dawno je widzieli, ale dla mnie to było małe odkrycie:). 

Najpierw obejrzałam "Cranford", mimo że książek jeszcze nie czytałam. W moim przypadku to kolejność trochę nietypowa. Są dwa sezony: pierwszy składa się z 5 odcinków, a drugi z dwóch dłuższych. Pierwszy podobał mi się o wiele bardziej, kolejny wydał mi się kręcony trochę na siłę. W serialu gra plejada fantastycznych aktorów: Judy Dench, Eileen Atkins, świetna Imelda Staunton... właściwie powinnam wymienić całą obsadę.
Fabułę można streścić następująco: małe angielskie miasteczko (plus dwór) w obliczu nieuchronnie zbliżającej się nowoczesności, której najbardziej sugestywną, bliską i groźną emanacją staje się kolej. Bywa wzruszająco i bywa zabawnie. Nie wiem, jak się ma serial do powieści, ale bardzo mi się spodobał.

czwartek, 22 stycznia 2015

Ateista w literaturze I

Ateizm to światopogląd w Polsce niepopularny, zjawisko na granicy błędu statystycznego, którego istnienie łatwo pominąć. Pokutuje u nas przekonanie, że moralność poza religią nie istnieje, więc każdy ateista to z definicji człowiek podejrzanej konduity. Pogląd ten podzielają najwyraźniej niektórzy pisarze, skoro bohaterów niewierzących tak często obdarzają czarnym charakterem. Poza tym uczynienie postaci ateistą pozwala w prosty sposób ją zdynamizować: najpierw funduje się jej jakieś traumy, skutkujące porzuceniem wiary, by po pewnym czasie przerwać beznadziejność jej egzystencji za pomocą kolejnych traum, które powodują powrót zbłąkanej owieczki na łono kościoła. Niezmiernie irytuje mnie pogląd, że ateizm to stan przejściowy, wybrany na złość bogu albo kościołowi, pod wpływem emocji, a nie racjonalnie.

Jeśli w czytanej przeze mnie książce trafię na jakiegoś ateistę, na blogu pojawi się wpis, rozliczający pisarza z tego, jak go przedstawił. W cyklu "Kobieta w literaturze" ograniczam się do zamieszczenia cytatu, tutaj będę komentować konkretne pomysły autorów, więc nie uniknę spoilerów. Niech czyta, kto ciekawy.

poniedziałek, 19 stycznia 2015

PÓŁNOC I POŁUDNIE

Tytuł: Północ i Południe (North and South)
Pierwsze wydanie: 1854-1855
Autorka: Elizabeth Gaskell
Tłumaczenie: Katarzyna Kwiatkowska

Wydawnictwo: Świat Książki 2011
ISBN: 9788324744987
Stron: 576



Powieść Elizabeth Gaskell to coś w rodzaju "Dumy i uprzedzenia" w scenerii przemysłowego miasta, ale podobieństw można się doszukiwać tylko w konstrukcji wątku, powiedzmy, romantycznego (natomiast uwielbiany brat marynarz skojarzył mi się z Williamem z "Mansfield Park"). Gaskell należała już do zupełnie innego pokolenia niż Austen, pisała inaczej i poruszała inne tematy. W ówczesnej prozie odzwierciedlano poważne przemiany społeczne, obyczajowe, ekonomiczne, które miały wtedy miejsce w Anglii. Trudno sobie wyobrazić, żeby którakolwiek heroina Austen zawarła znajomość z córką tkacza albo żeby siedziba pana Darcy'ego (czy nawet Bingleya) mieściła się tuż obok fabryki. W epoce wiktoriańskiej pieniądze są nadal bardzo ważne, jednak można je zdobyć nie tylko przez dziedziczenie, ale również dzięki ciężkiej pracy. Nadal obowiązuje sztywny podział na klasy społeczne, jednak i w tej materii zaczynają pojawiać się pierwsze jaskółki zmian.

czwartek, 8 stycznia 2015

Kobieta w literaturze XXIV

Źródło cytatu: "Wyprawa w Dwudziestolecie" Miłosza, który cytuje tekst Janiny Orynżyny pt. "Podziwiamy i kupujemy" zamieszczony w "Przewodniku literackim po stolicy", ZZLP, Warszawa 1937

   Tradycyjna płochość Warszawy wyraża się najbardziej w zamiłowaniu do strojów. Trudno spamiętać, jacy to dawni kronikarze nazwali ją dla szyku i elegancji Paryżem Północy.

wtorek, 6 stycznia 2015

POD HUNCWOTEM, POD PRZECHYTRZONYM LISEM i POD ANODYNOWYM NASZYJNIKIEM

Tytuły: Pod Huncwotem (The Man With a Load of Mischief), Pod Przechytrzonym Lisem (The Old Fox Deceiv'd), Pod Anodynowym Naszyjnikiem (The Anodyne Necklace)
Pierwsze wydanie: 1981, 1982, 1983
Autorka: Martha Grimes
Tłumaczenie: Agnieszka Andrzejewska (1), Anna Bartkowicz (2 i 3)





Podczas niedawnych świąt poświęciłam się całkowicie nicnierobieniu, czyli jadłam, oglądałam telewizję i czytałam. Miałam ochotę na lekturę lekką, łatwą i przyjemną, więc wybrałam książki Marthy Girmes, bo kojarzyłam ją skądś jako autorkę klasycznych kryminałów.

niedziela, 4 stycznia 2015

WYPRAWA W DWUDZIESTOLECIE

Tytuł: Wyprawa w Dwudziestolecie
Pierwsze wydanie: 1999
Autor: Czesław Miłosz

Wydawnictwo Literackie 2011
ISBN: 978-83-08-04531-2
Stron: 611



Przeczytanie "Wyprawy w Dwudziestolecie" utwierdza mnie w przekonaniu, że Andrzej Leder ma naprawdę dużo racji, kiedy pisze o "prześnionej rewolucji", która zupełnie zmieniła stosunki społeczne i majątkowe w naszym kraju. Prześnionej i zapomnianej lub zignorowanej, w świadomości przeciętnego Polaka przesłoniętej przez popularne ostatnio publikacje o elitach II RP i - z drugiej strony - przez komedie Barei. Wielu osobom okres międzywojenny kojarzy się z rautami, dworkami, kawiarniami, Kresowymi mitami i może jeszcze bitwą warszawską, ale jeśli spojrzy się głębiej, to robi się bardzo nieprzyjemnie.

Miłosz, który urodził się w 1911 roku, został - jak pisze - przez tę epokę ukształtowany, więc jego perspektywa jest zupełnie inna.
(...) tamta Polska  nie odpowiadała wcale idealnemu obrazowi, jaki nowe pokolenie może sobie tworzyć. Dość było zjawisk budzących przerażenie, litość i gniew. Przecie te właśnie silne uczucia przesądzały o tym, czym stałem się jako poeta, i ślady tych uczuć można znaleźć w moich utworach.
   Nie wątpię, że zapoznanie się z tamtą Polską będzie dla wielu czytelników trudnym przeżyciem, być może wstrząsem, i że będą zapytywali: "Jak to możliwe?" Ale było możliwe, jak wskazują zebrane przeze mnie materiały, prawie wszystkie drukowane przed rokiem 1939. [str. 6]
Miłosz określa tę książkę jako "ogród wycinków", bo składa się ona przede wszystkim z cytatów pochodzących z różnego rodzaju tekstów z tamtego okresu: artykułów prasowych, felietonów, reportaży, ulotek propagandowych, fragmentów powieści, pamiętników, listów, memoriałów, przemówień, odezw itd. Cytaty te pochodzą z publikacji wyszukanych pod kierunkiem Miłosza przez doktoranta polonistyki UJ Kamila Kasperka. Miłosz opatrzył je swoimi komentarzami, niezbyt obszernymi - do wyobraźni czytelnika mają przemówić same teksty.

Nie jest to lektura łatwa, zwłaszcza na początku, kiedy dotyczy niezwykle skomplikowanych stosunków polsko-litewskich, polsko-ukraińskich i polsko-białoruskich. Przynajmniej mnie się one takie wydają, no ale może to dlatego, że nie za wiele jeszcze o nich wiem. I choć wszystkim tym stronom można wiele zarzucić, to najwięcej chyba polskiej administracji, która wobec tych narodów postępowała ze zdumiewającą krótkowzrocznością, nieuzasadnioną wyższością, a często z bezmyślnym okrucieństwem. Zresztą podobny stosunek miały "elity" do Polaków z uboższych warstw: robotników, chłopów, wyrobników, czyli do zdecydowanej większości obywateli. Z kolei wielu Polaków ze wszystkich klas prezentowało co najmniej niechętny stosunek do Żydów, zwłaszcza w czasach Wielkiego Kryzysu, a potęgowała to jeszcze postawa kościoła.
Polski nacjonalizm nie osiągnął tak monstrualnych rozmiarów, jak niemiecki, ale wynikało to raczej z braku środków niż z braku ambicji i zaangażowania. Takie nastroje dominowały wtedy w całej chyba Europie. Zawsze trzeba przecież kogoś obwinić za to, że nie ma co do garnka włożyć, a najłatwiej obwinić obcego, innego.

Sytuacja tzw. prostych ludzi była okropna, tragiczna, a co najgorsze - nie było absolutnie żadnych nadziei na jej poprawę. Ziemi rolnej było za mało, a chłopów za dużo. Światowy krach gospodarczy zatrzymał rozwój przemysłu, który mógłby zaabsorbować ten nadmiar. W miastach wcale nie było lepiej - robotnicy cieszyli się, jeśli znaleźli pracę, nawet jeśli pensja była dosłownie głodowa.

Członkowie rodziny Żeberkiewiczów przed swoim prowizorycznym mieszkaniem, 1935 r. (Źródło: NAC)

Życie kulturalne, owszem, kwitło, ale dostęp do niego był bardzo ograniczony. Zresztą ten temat Miłosz tu pomija, nie pisze też o literaturze, m.in. dlatego, że akurat ona zostawiła przecież trwały stosunkowo trwały ślad, łatwiej ją dziś uchwycić niż nastroje i temperaturę debat z tamtych lat.

Ogromną rolę odgrywała wtedy prasa - wśród tych, których było na nią stać. Podejmowała bardzo różne tematy, często w sposób dogłębny i radykalny - artykuły były wtedy dłuższe, a prawo prasowe chyba mniej restrykcyjne (polemiki - o czym dowiedziałam się już wcześniej od Boya - bywały naprawdę ostre). Nabrałam ochoty na lekturę reportaży Ksawerego Pruszyńskiego, mimo że był, jak się zdaje, konserwatystą. Może też przeczytam wreszcie jakąś powieść Dołęgi-Mostowicza (tu cytowany jest utwór pt. "Doktor Murek zredukowany").


Obok tekstów łatwo przyswajalnych (mam tu na myśli zwłaszcza reportaże lub wspomnienia) są fragmenty trudniejsze w odbiorze (np. odezwy różnych komitetów), ale całość stanowi świetne wprowadzenie w atmosferę międzywojnia, może też stanowić uzupełnienie już posiadanej wiedzy. Miłosz w swoich komentarzach świadomie nie jest obiektywny, ale chyba nie można nie pisać subiektywnie o czasach dorastania i młodości.

Cytaty zebrane są w bloki tematyczne, np. "Traktat ryski", "Stolica", "Robotnicy" itd. Szkoda tylko, że wydawnictwo nie zamieściło na końcu spisu cytowanych publikacji - łatwiej byłoby znaleźć konkretny fragment.


***

Tradycyjnie na koniec kilka cytatów:

Dla tych, dla których nie buduje się szkół, będzie się budowało więzienia. [str. 348, Maria Milkiewiczowa, Wieś polska ginie, "Wiadomości Literackie" 1936, 10. V, nr 20]

Z tego samego źródła fragment o odwiecznej pazerności kościoła katolickiego, który podobno udziela sakramentów za "co łaska":

W czasach, w których nie stać na budowanie domów mieszkalnych i szkół, poświęca się olbrzymie sumy na budowanie kościołów. W jednym powiecie rzeszowskim  - pisze Michałowski - wykończono w ostatnich latach siedem kościołów. Najtańszy w Bartkowicach kosztował 25 tysięcy złotych, osiągniętych z opodatkowania się po pięć złotych z morgi i - ze składek. Kościół w Rudnej pochłonął 210 tysięcy złotych, a jeszcze nie jest wykończony. Na budowę kościoła w Lubeni poszło półtora miliona cegieł. Opoką,na której te kościoły zostały zbudowane, jest niewątpliwie lud.
   Żaden poborca podatkowy nie potrafi tak zręcznie wydobyć od chłopa ostatnich paru groszy, jak umie to zrobić ksiądz. (...)
   Drobnorolny gospodarz z powiatu dąbrowskiego opowiada, że proboszcz jego parafii umyślnie zwlekał z daniem mu ślubu aż do adwentu, a potem zażądał dodatkowej opłaty w wysokości 50 złotych za dyspensę. (...)
   Jednakże kryzys na wsi jest już tak wielki, że czasami nawet księżom nie udaje się już nic od chłopa wyciągnąć. Gospodarz dwumorgowy z powiatu skierniewickiego wyznaje, że nie bierze ślubu, bo nie ma 30 złotych, których ksiądz wymaga za pobłogosławienie związku małżeńskiego. Autor 8. pamiętnika również ze ślubu zrezygnował, tylko - w sposób znacznie mniej spokojny. Od niego ksiądz zażądał 60 złotych po zainkasowaniu 10 złotych danych na zapowiedzi. Chłop zaproponował 20 złotych. Ksiądz nawymyślał mu od chamów i parobasów i chciał go wyrzucić za drzwi. Chłop się zdenerwował i rozbił krzesło na "konsekrowanej głowie". Naturalnie - ślubu nie dostał. Żyje ze swoją kobietą "na wiarę". Dzieci nie chrzci, bo nie ma i na to. "Trzeba chyba iść kraść - powiada inny chłop - by kupić te wiare, to zbawienie". (...)
   Największe kłopoty sprawiają chłopom pogrzeby. Ostatecznie chłop godzi się nie brać ślubu ze swoją kobietą i nie chrzcić swoich dzieci, ale nie może zdobyć się na grzebanie swoich zmarłych w nie poświęconej ziemi. Kler doskonale o tym wie i odpowiednio wyzyskuje to najbardziej niezawodne źródło dochodów. Właściciel trzymorgowego gospodarstwa w powiecie radomszczańskim zapłacił za pochowanie matki sumę, której równowartość stanowił zarobek czterdziestodniowy, a nie należy zapominać, że małorolnemu rzadko kiedy udaje się przepracować tyle dni w ciągu całego roku. Żeby grzebać swoich zmarłych w poświęconej ziemi, chłopi najczęściej są zmuszeni zaciągać nowe długi i płacić od nich procenty. [str. 348-350]


Rozbawił mnie fragment pochodzący z pisma "Zadruga", wydawanego przez skrajnie nacjonalistyczną Grupę "Zadruga":
Jesteśmy nacjonalistami, to znaczy, że siłę duchową, która sprawi Wielkość Narodu, znajdziemy w niezmierzonych głębinach Polskiego Biosu, dotychczas sponiewieranego tragicznie w pętach wrażych mocy. [str. 485, Kim jesteśmy?, "Zadruga" 1937, XI, nr 1]


Maria Dąbrowska o oporze ziemiaństwa wobec planowanej reformie rolnej:
Żądza sprawowania hegemonii nad całym życiem narodu opętuje dziś każde środowisko zorganizowane i posiadające władzę, wpływy lub uczucie posłannictwa i jakiejś prawdy absolutnej, domagającej się powszechnego uznania. W moim rozumieniu nawet uczucie posiadanie prawdy absolutnej nie upoważnia do jej wdrażania gwałtem czy bodaj pewnego rodzaju moralnym terrorem. Jeśli taka prawda istnieje, miarą jej siły i wartości byłaby chyba jej samorzutna zdolność do masowego jednania sobie zwolenników i wyznawców. Ale ponieważ jest kilka prawd, podawanych za jedyne i absolutne, w życiu więc musimy sobie ustępować. Przynajmniej o tyle, by podporządkowując jednemu despotycznemu rygorowi wszystko, nie niszczyć wielu pięknych i twórczych możliwości, zdolnych wyniknąć z odmiennej postawy ducha. [str. 352, Maria Dąbrowska, Rozdroże. Studium na temat zagadnień wiejskich, Warszawa - Kraków 1937]