Impresje

niedziela, 31 stycznia 2010

JONATHAN STRANGE I PAN NORRELL

Tytuł: Jonathan Strange i pan Norrell
Autorka: Susanna Clarke
Pierwsze wydanie: 2004

Wydawnictwo Literackie
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska
ISBN: tom I 83-08-03619-8;tom II 83-08-03661-9; tom III 83-08-03696-1
Stron: w sumie 1203
Ilustracje (nie ma ich w polskim wydaniu): Portia Rosenberg

Ocena: 4+/5

Edycja z 2011 roku: po powtórnej lekturze zmieniłam zdanie: 5/5

Już kilkaset lat trwa kryzys angielskiej magii. Jej uprawianie sprowadza się do studiowania starych ksiąg i pisania prac historycznych. Stała się nieszkodliwym hobby, któremu oddawali się dżentelmeni w zaciszu swoich ciepłych bibliotek, choć była zajęciem znacznie mniej popularnym niż polityka czy myślistwo. Magia stanowiła rozrywkę jedynie intelektualną - zastosowanie jej w praktyce byłoby poniżej godności owych dżentelmenów, ponieważ niebezpiecznie zbliżałoby ich do pospolitych sztukmistrzów i oszustów, którzy za kilka gwinei "uprawiali czary" w brudnych budach na ulicach większych miast.
Tymczasem ich średniowieczni i renesansowi poprzednicy wysługiwali się elfami oraz w imponujący sposób wykorzystywali magię dla celów własnych i narodowych (np. pomagali angielskim wojskom na bitewnych polach). Tworzyli zaklęcia, a nie tylko o nich czytali. Najsłynniejszym z nich był Król Kruków, wychowany przez elfy i rządzący kiedyś północną częścią Anglii, do dziś wspominany przez jej mieszkańców.
Na początku XIX wieku powszechnie uważano, że nikt w kraju nie praktykuje magii. Okazało się, że jest inaczej.

wtorek, 26 stycznia 2010

PUNKT OMEGA

Tytuł: Punkt Omega
Autor: Michał Protasiuk
Pierwsze wydanie: 2006

Wydawnictwo Dolnośląskie
ISBN: 978-83-7384-460-5
Stron: 229

Ocena: 3-/5

Druga, po "Dworcu Perdido" Mieville'a, wyzwaniowa lektura. Mimo że znacznie krótsza niż ta pierwsza, wymagała ode mnie większego skupienia ze względu na wplecione w tekst aluzje biblijne i historyczne oraz teorie naukowe.

Miejscem akcji jest miasto mające podobno przypominać dawny Poznań. Autor opisuje je w sposób sugerujący, że miejsce to stanowi całkowicie odizolowaną od reszty świata enklawę albo może samo stanowi cały świat. W centrum wieczorami świecą gazowe i sodowe latarnie, w domach - lampy naftowe. Kursują dorożki i tramwaje konne. A na rynku mistrzowie horoskopów rozstawiają swoje namioty i wróżą przyszłość za pomocą parowych numerycznych maszyn predykcyjnych.

niedziela, 24 stycznia 2010

Zima w Krakowie

Zamarznięta Wisła

TYTUS SAM

Tytuł: Tytus sam
Autor: Mervyn Peake
Pierwsze wydanie: 1959

Wydawnictwo Zysk i S-ka
Tłumaczenie: Jadwiga Piątkowska
ISBN: 83-7298-672-X
Stron: 341

Ocena: 1/5

Powieść "Tytus sam" ("Titus alone") w istotny sposób różni się od  "Tytusa Groana" i "Gormenghast". Tematycznie, objętościowo i, niestety, jakościowo. Żeby zrozumieć ten stan rzeczy, trzeba poznać choćby zarysy genezy tej powieści. Przypomnę, że "Tytus Groan" został po raz pierwszy wydany w 1946 r., "Gormenghast" - w 1950 r., a "Tytus sam" - w 1959 r.
Między publikacją drugiej i trzeciej części "trylogii" w życiu Mervyna Peake'a zaszło wiele zmian. W 1957 r. jego sztuka pt. "The Wit to Woo" okazała się porażką, finansową i artystyczną (otrzymała kiepskie recenzje), a Peake przeżył poważne załamanie nerwowe. Ponadto mniej więcej od połowy lat 50tych cierpiał na chorobę Parkinsona. Był leczony m.in. elektrowstrząsami. Objawy tej choroby (trudności w poruszaniu się i mówieniu, drżenie, kłopoty z koncentracją, być może też halucynacje) musiały być szczególnie uciążliwe dla pisarza i ilustratora.

piątek, 22 stycznia 2010

SZEPTEM

Tytuł: Szeptem
Autor: Becca Fitzpatrick
Pierwsze wydanie: 2009

Wydawnictwo Otwarte
Tłumaczenie: Paweł Łopatka
ISBN:978-83-7515-048-3
Stron: 329

Ocena: 2/5

Ostatnio mam chyba szczęście w konkursach (szkoda, że nie w toto-lotku), bo oprócz opisanej poniżej książki Joe Hilla, niedawno "wygrałam" na blogu Słowem malowane szeroko reklamowane "Szeptem". Co prawda jest to typowa powieść dla nastolatek, do których ja od dość dawna już się nie zaliczam, ale przecież i w tego rodzaju literaturze trafiają się dobre i ciekawe książki, więc postanowiłam sprawdzić, czy aby ta taka właśnie nie jest. Zwłaszcza że "Tytus sam" Mervyna Peake'a, którego właśnie czytam, mocno mnie rozczarowuje i chciałam sobie od niego trochę odpocząć.

wtorek, 19 stycznia 2010

UPIORY XX WIEKU

Tytuł: Upiory XX wieku
Autor: Joe Hill
Pierwsze wydanie: 2005

Wydawnictwo Albatros
Tłumaczenie: Piotr Amsterdamski
ISBN:978-83-7359-954-3
Stron: 432

Książkę "wygrałam" w konkursie na blogu Zacisze wyśnione i chciałabym jeszcze raz za nią podziękować, zwłaszcza, że była naprawdę bardzo ładnie zapakowana.

O autorze nigdy wcześniej nie słyszałam, ale zaintrygowała mnie informacja ze skrzydełka okładki: "syn jednego z najsłynniejszych współczesnych pisarzy amerykańskich, piszący pod pseudonimem". Poszperałam w internecie i dowiedziałam się, że chodzi o Stephena Kinga. Ponieważ na okładce znajdujemy też dopisek: "współczesny horror ma nowego mistrza", spodziewałam się kilkunastu "opowieści niesamowitych".

sobota, 16 stycznia 2010

AMERICAN PSYCHO

Tytuł: American psycho
Autor: Bret Easton Ellis
Pierwsze wydanie: 1991

ISBN: 83-911378-5-6
Tłumaczenie: Jędrzej Polak
Stron: 367

Ocena: 3/5

" - Jestem zaradny - mówi Price - jestem twórczy, jestem młody, pozbawiony skrupułów, posiadam olbrzymią motywację i nieprzeciętne zdolności. Mówiąc krótko społeczeństwa nie stać na to, żeby mnie stracić. Jestem zbyt c e n n y." [str. 17]

Pokazanie od środka środowiska nowojorskich yuppies to tylko jeden z wątków tej powieści. Jej główny bohater, Patrick Bateman, poza zajmowaniem się bankowością inwestycyjną bywa też (zwykle po pracy) mordercą, gwałcicielem, sadystą, nekrofilem, kanibalem i już sama nie wiem, kim jeszcze, bo kilku akapitów nie zdołałam przeczytać do końca. Zatem drugi wątek to losy młodego psychopaty, pogrążającego się coraz bardziej w swoim szaleństwie. Trzeci, wynikający niejako z poprzednich, to Nowy Jork w latach 80tych, który tu jawi się jako ponure miasto zamieszkane przez milionerów, żebraków, irańskich taksówkarzy, kelnerów i prostytutki.

niedziela, 10 stycznia 2010

DOMOFON

Tytuł: Domofon
Autor: Zygmunt Miłoszewski
Pierwsze wydanie: 2005

Wydawnictwo: W.A.B.
ISBN: 83-7414-068-2
Stron: 382

Ocena: 4-/5

Miejscem akcji powieści grozy są przeważnie tajemnicze zamczyska, cmentarze czy ponure domostwa, położone z dala od wszelkich innych siedzib ludzkich. Tymczasem książka Zygmunta Miłoszewskiego sugeruje, że nieźle można się przestraszyć również w bloku na warszawskim Bródnie.

Młode małżeństwo, Agnieszka i Robert, porzucają prowincję na rzecz mieszkania w stolicy i wprowadzają się do maleńkiego mieszkania w bloku. Ona pracuje (na razie) jako sekretarka, a on jako przedstawiciel handlowy firmy produkującej wiertarki, co nie za bardzo odpowiada jego ambicjom - jego pasją jest malarstwo.
No cóż, pierwszego wieczoru w nowym miejscu nie mogli uznać za udany - jeden z sąsiadów podróżujący windą wybił od środka szybkę, wychylił przez tak powstały otwór głowę i mu ją ucieło. Nic dziwnego, że wkrótce Agnieszce zaczynają śnić się koszmary i miewa halucynacje (tak w każdym razie sądziła), a Robert stale maluje jakieś okropieństwa.

piątek, 8 stycznia 2010

GORMENGHAST

Tytuł: Gormenghast
Autor: Mervyn Peake
Pierwsze wydanie: 1946

ISBN: 83-7150-903-0
Tłumaczenie: Jadwiga Piątkowska
Stron: 572

Ocena: 4/5

"Gormenghast" to druga powieść z tzw. trylogii Gormenghast Mervyne'a Peake'a, niezbyt popularna (w każdym razie w Polsce), ale zaliczana do różnych kanonów, np. fantasy, powieści gotyckiej. Dwóch pierwszych tomów z pewnością bym tak nie sklasyfikowała, ale przede mną jeszcze trzeci, więc kto wie?

Pierwszy tom trylogii, "Tytus Groan", po raz pierwszy został wydany w 1946 r., "Gormenghast" w 1950 r., a "Tytus sam" w 1959 r. Peake zamierzał kontynuować tę serię, ale plany pokrzyżowały mu choroba i śmierć.

Jeżeli ktoś ceni sobie w książkach przede wszystkim wartką akcję, to lektura "Gormenghastu" nie dostarczy mu zbyt wiele przyjemności. Natomiast jeżeli nad interesującą fabułę przedkłada wspaniałą galerię postaci i niezwykle plastyczne, pobudzające wyobraźnię opisy (mnóstwo opisów), to powinien sięgnąć po tę powieść.

środa, 6 stycznia 2010

Udręki pisarzy

Jako czytelnicy kupujemy w księgarni gotowy produkt, jako blogerzy piszący o książkach nastawiamy się na przyjemność płynącą z czytania i w takim samym stopniu - na wyłapywanie potknięć autora. Niewiele wiemy o tym, owocem jakich mąk i cierpień jest ten finalny produkt. Ciemną stronę literatury przybliża nam artykuł w grudniowej Polityce. Oto fragmenty:

Jerzy Pilch opowiada o niepokoju, który sprawia, że żaden etap nie jest przyjemny. – W pisaniu wszystko jest męczące oprócz tych paru chwil, kiedy wychodzi. Najgorzej, kiedy nie idzie, a jeszcze gorzej, kiedy idzie na niby. Jak się coś napisze, i gołym okiem widać, że jest złe, fałszywe, a poprawiać nie ma jak. Jak pisał o takim stanie Konwicki, „piłowałem tego trupa dniami i nocami, i nawet kropli krwi nie puścił”. Z kolei jak pisanie idzie dobrze, to przecież też jest źle, bo zapowiada, że zaraz nie będzie szło, a jak nie idzie, to wcale nie znaczy, że zaraz ruszy. Przeciwnie, człowiek się boi, że już nigdy nie pójdzie. (...)

poniedziałek, 4 stycznia 2010

AMSTERDAM

Tytuł: Amsterdam
Autor: Ian McEwan
Pierwsze wydanie: 1998

Wydawnictwo: Świat Książki
Rok: 1999
Stron: 175

Ocena: 3+/5

Dwa dni próbowałam napisać coś o tej książce i nie przychodziło mi do głowy nic sensownego. Nie dlatego, że książka jest zła, po prostu brak weny. Ale puściłam sobie właśnie soundtrack z "500 dni miłości" (zwłaszcza energetyzujący utwór "You make my dreams come true"), więc musi mi się teraz udać.

Londyn, druga połowa lat 90tych. Na pogrzebie Molly Lane (za życia - recenzentki kulinarnej i fotografki) spotykają się jej trzej dawni kochankowie. Clive Linely jest znanym kompozytorem, który pracuje właśnie nad symfonią milenijną i stara się stworzyć jakiś efektowny finał. Ma to być dzieło jego życia. Vernon Halliday trochę z przypadku został redaktorem naczelnym dziennika "The Judge" i robi wszystko, żeby nakład wzrósł. Pogrzeb przyjaciółki mocno ich zdołował - Vernonovi wydaje się, że nie istnieje, a Clive przypuszcza, że choruje na tę samą przypadłość co Molly. U niej zaczęło się od swędzenia ręki, a skończyło na bezwładzie ciała i obłędzie. Vernon i Clive obiecują sobie, że gdyby kiedyś któryś z nich znalazł się w podobnym stanie, drugi skróci jego męki i pomoże odejść godnie.

piątek, 1 stycznia 2010

MAUD Z WYSPY KSIĘCIA EDWARDA

Tytuł: Maud z Wyspy Księcia Edwarda
Autorka: Mollie Gillen
Pierwsze wydanie: 1975

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok: 2008
Stron: 404

Ocena: 3/5

Lucy Maud Montgomery (1874 - 1942) przez większość swojego życia żyła w bardzo niewielkich społecznościach, gdzie wszyscy wiedzieli o sobie wszystko, a przez niemal połowę - była żoną pastora, co wówczas bardzo zobowiązywało. Jak pisze Mollie Gillen - jedna z parafii pozbyła się swojego duchownego tylko dlatego, że jego żona przyozdobiła kapelusz różą. A zatem tego, kto szukałby w biografii pisarki jakichś pikantnych szczegółów, spotka spore rozczarowanie. Jest to jednak pozycja, którą koniecznie powinien przeczytać każdy, kto wychował się na powieściach Maud Montgomery.