Kurz bitewny może i opadł, przynajmniej z punktu widzenia żądnych sensacji mediów, ale ja zamierzam kontynuować moje rozważania na temat ACTA. Zresztą nie jestem w tym odosobniona, żałuję tylko, że większość osób zabierających głos w tej sprawie (i po stronie zwolenników tego porozumienia, i po stronie przeciwnej) nie ma pojęcia, o czym mówi. Nawet ci nieliczni, którzy zapoznali się z inkryminowanym tekstem, mają problem z przebrnięciem przez prawniczy żargon.
W takiej sytuacji należy posłuchać opinii autorytetów i osób kompetentnych. I tak np. prof. Łętowska totalnie zjechała sposób stanowienia prawa w Polsce i skrajną nieodpowiedzialność polityków i urzędników, zresztą nie tylko w sprawie ACTA. Dr Wiewiórowski, Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, uważa podpisanie i ratyfikację ACTA za niewskazane. Choć się czasami nie zgadzam z prof. Ireną Lipowicz, Rzeczniczką Praw Obywatelskich, to w jej stanowisku w sprawie ACTA znalazłam akapit, który streszcza to, o co mi chodzi:
W tym kontekście również pozostawienie wielu rozwiązań szczegółowych, które będą miały kluczowe znaczenie dla stopnia ingerencji w prawa jednostki, wyłącznie praktyce stosowania procedur budzi mój najwyższy niepokój z punktu widzenia polskiego systemu ochrony praw człowieka.
No właśnie. Egzekwowanie prawa powinno się odbywać za pośrednictwem sądów i na podstawie precyzyjnych przepisów, tymczasem jak przewiduje GIODO
na osoby fizyczne, osoby prawne i inne jednostki organizacyjne nakładane będą nieznane w naszym prawie obowiązki ujawnienia danych osobowych osób fizycznych podejrzewanych o naruszenie norm konwencji ACTA. W jego opinii, podobne obowiązki będą domniemywane wobec instytucji publicznych, zwłaszcza policji. W swoim piśmie wskazuje, że normy konwencji ACTA mogą być ponadto uważane za podstawę do przekazywania takich informacji podmiotom publicznym i prywatnym w państwach niezapewniających wystarczającej ochrony danych osobowych.
A zatem dopuszczono do podpisania porozumienia, które może umożliwić łamanie praw przyznanych obywatelom naszego kraju? I nie chodzi tu tylko o internautów, ale i o przedsiębiorców.
Sprowadzenie przeciwników podpisania ACTA do rzeszy piratów, którzy protestują, bo boją się odcięcia od źródła darmowej rozrywki, uważam za niesprawiedliwie i uwłaczające. Ale jest i pozytywny aspekt tej afery - tu i ówdzie przebąkuje się, że może cały system praw autorskich należałoby zreformować. Osobiście nie rozumiem, dlaczego potomkowie jakiegoś piosenkarza mają zarabiać na jego twórczości jeszcze dekady po jego śmierci.
*** *** ***
Przejdźmy do wyników ankiety. Wzięło w niej udział 14 osób - dzięki! Oto wyniki:
1. Czy ściągasz książki, muzykę, filmy z internetu?
Nie robi tego tylko jeden z uczestników ankiety, nie podpisał się, ale nazwałam go sobie Anonim 1. Nie ściąga, ale korzysta z youtuba czy last.fm, uważa, że piractwo w sieci należy karać, nie czytał ACTA, ale działania polityków w tej sprawie uważa za prawidłowe.
2. Czy słuchasz muzyki za pośrednictwem np. youtube czy last.fm?1. Czy ściągasz książki, muzykę, filmy z internetu?
Nie robi tego tylko jeden z uczestników ankiety, nie podpisał się, ale nazwałam go sobie Anonim 1. Nie ściąga, ale korzysta z youtuba czy last.fm, uważa, że piractwo w sieci należy karać, nie czytał ACTA, ale działania polityków w tej sprawie uważa za prawidłowe.
3. Czy zdarzyło się, że kupiłeś oryginał (książkę, płytę, film), z którym najpierw zapoznałeś się za darmo?
Oczywiście próba jest zbyt mikroskopijna, by wyciągać jakieś konkretne wnioski, ale w każdym razie można chyba powiedzieć, że czasami internet działa jak świetna reklama.
4. Czy jeśli piractwo byłoby niemożliwe, kupowałbyś tyle samo oryginałów, ile do tej pory ściągałeś plików?
Ja odpowiedziałabym: stanowczo nie.
5. Co sądzisz o piractwie w sieci?
Ichigol: "Jest nagminne, raczej nic się nie zmieni w najbliższym czasie. Przecież jeśli wprowadzą Acta będą musieli zamknąć połowę Polaków lub ograniczyć im dostęp do internetu. Już to widzę 10 krotnie większe demonstracje niż teraz. Myślę że pójdzie petycja albo zaskarżą to do Trybunału Konstytucyjnego".
Upraszczasz. Bardziej prawdopodobna wydaje mi się sytuacja, w której organizacje zarządzające prawami autorskimi wysyłają do internautów wezwania do uiszczenia odszkodowań, strasząc ich niebotycznymi karami w przypadku zignorowania wezwania. Nie wiadomo, jak się do tego odniosą nasze sądy.
Skarga do TK jest właściwie pewna.
Upraszczasz. Bardziej prawdopodobna wydaje mi się sytuacja, w której organizacje zarządzające prawami autorskimi wysyłają do internautów wezwania do uiszczenia odszkodowań, strasząc ich niebotycznymi karami w przypadku zignorowania wezwania. Nie wiadomo, jak się do tego odniosą nasze sądy.
Skarga do TK jest właściwie pewna.
Ania: "Jest i będzie ;)"
Też tak uważam.
Też tak uważam.
ABSka: "Nie popieram, ale rozumiem. Sama najchętniej kupowałabym książki, płyty i filmy cenionych twórców, ale ceny są zbyt wysokie by samodzielnie i uczciwie wspierać kulturę. Stosunek zarobków do cen w Polsce oraz świadomość, że na zachodzie płacą więcej, a ceny płyt itp. są niższe - obniża wyrzuty sumienia. Łatwiej mi było kupić na raz 5 książek za 9,90 zł niż 2 za 70 zł. Nie chcę piracić, ale nie potrafię zrezygnować z kontaktu z kulturą, a szczególnie ze sztuką filmową.
Tak naprawdę obniżenie cen może ograniczyć piractwo, tylko przed tym faktem dystrybutorzy oraz wydawcy bronią się rękami i nogami. Więcej osób kupi film na dvd za 20zł niż za 50-60 zł. O ile można zrozumieć ciut wyższe koszty filmów (tłumaczenie, lektor, napisy) tak w przypadku muzyki ceny są najczęściej nieporozumieniem."
Nasz odwieczny problem: zarobki wschodnie, ceny zachodnie, a w przypadku niektórych dóbr wschodnia jest również jakość.
Uważam, że często lepiej zapłacić 70 zł za jedną dobrą książkę, niż kupić za równowartość tej ceny kilka słabych.
Nasz odwieczny problem: zarobki wschodnie, ceny zachodnie, a w przypadku niektórych dóbr wschodnia jest również jakość.
Uważam, że często lepiej zapłacić 70 zł za jedną dobrą książkę, niż kupić za równowartość tej ceny kilka słabych.
Anonim 1: "Karać".
Anonim 2: "Wolny przepływ informacji stworzył cywilizację i wolny przepływ informacji cywilizację podtrzyma. Postęp naukowy i techniczny opierał się na trzech filarach: kopiowaniu, przekształcaniu i twórczemu łączeniu".
Niby tak, z drugiej strony rozumiem, że ktoś, kto inwestuje w jakiś produkt, ryzykuje pieniądze, poświęca swój czas, chce potem coś z tego mieć. Odpowiedzi na pytanie, ile mu się należy, udziela chyba tzw. rynek.
Tom: "ad.4..mały koment. Jeśli coś przesłucham, obejrzę i stwierdzam że autor wykonał kawał dobrej roboty to zawsze kupuję ten produkt. To kwestia docenienia czyjejś pracy. Ale czemu mam niby kupować "kota w worku" który potem może okazać się gniotem. Zwróci mi ktoś za to pieniądze? Poza tym pamiętam jak kiedyś, kiedy nie miałem akurat pracy zapoznałęm się z dziełami jednego hip-hopowego artysty. Być może bez źródeł takich jak YT nie miałbym możliwości. Ściągnąłem jego płytę a kiedy zacząłem zarabiać kupiłem ją w oryginale i następną też. I tak słucham z piratów żeby nie niszczyć oryginału ale fajnie jest mieć oryginał. Co sądzę o piractwie w sieci? To proste płyty powinny być tańsze :)".
Przeczytałam "Grę o tron" George'a R. R. Martina na komputerze, zresztą dawno temu. Potem kupiłam wszystkie tomy Pieśni lodu i ognia, a nawet pisałam o tym cyklu na blogu zanim jeszcze stał się bardziej znany dzięki serialowi HBO. Więc myślę, że autor nie tylko na tym moim piractwie nie stracił, ale jeszcze zarobił. I wszyscy pośrednicy też.
6. Czy czytałeś ACTA?
Moi drodzy, do lektury!
7. Co sądzisz o działaniach polityków i urzędników w sprawie ACTA?
Ichigol: "Bez komentarza, gdyż nic nie wiem o ich działaniu. Ale chyba politycy niezbyt wiedzą o co tak naprawdę chodzi z tym Acta:P"
Ania: "Podstawowy zarzut to niezgodność z konstytucją i podstawowymi prawami obywatelskimi (zbycie podstawowych wartości kosztem danej grupy społecznej)".
ABSka: "Cały czas to ogarniam, ale rząd zaczyna tracić zaufanie - w końcu społeczeństwo wyraźnie zaznacza swoją postawę. Nie chodzi o sprawy trudne z punktu widzenia budżetu - nikt nie żąda podwyżek czy innych działań pociągających pewne koszty. Tutaj chodzi o złożenie podpisu. Nie podoba mi się, że przy tylu niejasnościach, wątpliwościach natury prawnej (przepisy stoją na bakier z ustawami) - rząd upiera się przy swoim, zupełnie ignorując źródła wątpliwości. Postawa Tuska jako polityka, który nie ugnie się przed głosem ludzi może go drogo kosztować. Jeżeli głos społeczeństwa jest tak mocny, to wypadałoby przeprowadzić referendum. Mam gdzieś, że to obciążenie dla budżetu, skoro tyle poszło na odszkodowania dla rodzin smoleńskich".
Anonim 1: "Prawidłowe".
Anonim 2: "To jawna kpina z wyborców. Rząd pokazał wreszcie swoje prawdziwe oblicze. Teraz naprawdę widzimy jego "troskę" o dobro obywateli".
Niby tak, z drugiej strony rozumiem, że ktoś, kto inwestuje w jakiś produkt, ryzykuje pieniądze, poświęca swój czas, chce potem coś z tego mieć. Odpowiedzi na pytanie, ile mu się należy, udziela chyba tzw. rynek.
Tom: "ad.4..mały koment. Jeśli coś przesłucham, obejrzę i stwierdzam że autor wykonał kawał dobrej roboty to zawsze kupuję ten produkt. To kwestia docenienia czyjejś pracy. Ale czemu mam niby kupować "kota w worku" który potem może okazać się gniotem. Zwróci mi ktoś za to pieniądze? Poza tym pamiętam jak kiedyś, kiedy nie miałem akurat pracy zapoznałęm się z dziełami jednego hip-hopowego artysty. Być może bez źródeł takich jak YT nie miałbym możliwości. Ściągnąłem jego płytę a kiedy zacząłem zarabiać kupiłem ją w oryginale i następną też. I tak słucham z piratów żeby nie niszczyć oryginału ale fajnie jest mieć oryginał. Co sądzę o piractwie w sieci? To proste płyty powinny być tańsze :)".
Przeczytałam "Grę o tron" George'a R. R. Martina na komputerze, zresztą dawno temu. Potem kupiłam wszystkie tomy Pieśni lodu i ognia, a nawet pisałam o tym cyklu na blogu zanim jeszcze stał się bardziej znany dzięki serialowi HBO. Więc myślę, że autor nie tylko na tym moim piractwie nie stracił, ale jeszcze zarobił. I wszyscy pośrednicy też.
6. Czy czytałeś ACTA?
Moi drodzy, do lektury!
7. Co sądzisz o działaniach polityków i urzędników w sprawie ACTA?
Ichigol: "Bez komentarza, gdyż nic nie wiem o ich działaniu. Ale chyba politycy niezbyt wiedzą o co tak naprawdę chodzi z tym Acta:P"
Ania: "Podstawowy zarzut to niezgodność z konstytucją i podstawowymi prawami obywatelskimi (zbycie podstawowych wartości kosztem danej grupy społecznej)".
ABSka: "Cały czas to ogarniam, ale rząd zaczyna tracić zaufanie - w końcu społeczeństwo wyraźnie zaznacza swoją postawę. Nie chodzi o sprawy trudne z punktu widzenia budżetu - nikt nie żąda podwyżek czy innych działań pociągających pewne koszty. Tutaj chodzi o złożenie podpisu. Nie podoba mi się, że przy tylu niejasnościach, wątpliwościach natury prawnej (przepisy stoją na bakier z ustawami) - rząd upiera się przy swoim, zupełnie ignorując źródła wątpliwości. Postawa Tuska jako polityka, który nie ugnie się przed głosem ludzi może go drogo kosztować. Jeżeli głos społeczeństwa jest tak mocny, to wypadałoby przeprowadzić referendum. Mam gdzieś, że to obciążenie dla budżetu, skoro tyle poszło na odszkodowania dla rodzin smoleńskich".
Anonim 1: "Prawidłowe".
Anonim 2: "To jawna kpina z wyborców. Rząd pokazał wreszcie swoje prawdziwe oblicze. Teraz naprawdę widzimy jego "troskę" o dobro obywateli".