Źródło cytatu: "Gombrowicz. Ja, geniusz" Klementyny Suchanow, Wydawnictwo Czarne 2017, str. 281-284.
Uwaga: fragment zawiera słowa niecenzuralne...
![]() |
Prostytutki - Warszawa, ul. Marszałkowska, 1925 rok (NAC) |
![]() |
Prostytutki - Warszawa, ul. Marszałkowska, 1925 rok (NAC) |
![]() | |
Zesławice |
PGM II 17 a (Papyri Graecae Magicae, ed. K. Preisendanz, I-II, Leipzig-Berlin 1928, 1931)
IV w. n.e.
Sześć znaków, a następnie niezrozumiały tekst magiczny, składający się z liter i znaków.
Anubisie, boże nadziemny, i podziemny, i niebiański, psie, psie, psie, zbierz całą swoją władzę i całą moc przeciwko Tigērus, którą urodziła Sofia. Odbierz jej dumę, rozsądek i wstyd. Przypędź mi ją pod moje stopy, rozpływającą się w miłosnej żądzy o wszystkich godzinach dziennych i nocnych, zawsze o mnie myślącą, wtedy kiedy je, pije, pracuje, rozmawia, śpi, ma sny i marzenia, aż chłostana przez ciebie przyjdzie, pożądając mnie, z pełnymi rękoma, ofiarowując mi swą duszę i ofiarowując mi siebie samą i swą własność, i czyniąc to, co powinna czynić kobieta wobec mężczyzny, bez ociągania się i bez zawstydzenia czyniąc zadość swojej i mojej żądzy, przyklejając udo do uda, brzuch do brzucha, jej czarne do mojego - najmilszego jej - czarnego.
Tak, panie, przypędź mi Titērus, córkę Sofii, mnie Hermejasowi, którego urodziła Hermione.
Już, już, szybko, szybko, pędzoną twoim biczem.
O szóstej przyszła Bogna. Coś mi się wymyka, jakaś przewaga, będąca dotąd podstawą stosunku. Świadomie czy nie, Bogna wymanipulowała nową współzależność, w której mój nienaruszalny dotąd autorytet i niczym nie skrępowana wszechwładza są coraz usilniej regulowane przez okoliczności. Jest to dziwny stan, w którym nastroje zmieniają się jak w kalejdoskopie, Bogny głupota i niezręczność, brak taktu, złośliwość stają się jakby wykalkulowaną intencją, starannie opracowanym zamierzeniem mającym na celu wmanewrowanie mnie w coś, czego wcale nie chcę.
![]() |
Fragment epitafium Petera Haunolda, 1588, malarz wrocławski (Muzeum Narodowe we Wrocławiu) |
Książka Fiedota Kudryńskiego dostarcza wiele materiałów do analiz ówczesnych ról społecznych i ich skutków w tej ekstremalnej sytuacji.
Gdy przychodzą jesienne chłody, Kudryński widzi posiniałe z zimna, drżące kobiety i dzieci. Bose, lekko odziane, w samych bluzkach, często zniszczonych i podartych. Dzieci niemal zupełnie gołe. Tylko mężczyźni są w butach, często skórzanych. Także ubrania mają lepsze.
To najbiedniejsi z bieżeńców. W tym pochodzie idą też zamożniejsi, odziani bardziej odpowiednio. Kudryński jednak nie może zapomnieć tych najuboższych dzieci i kobiet. Dlaczego były ubrane tak nędznie? Dlaczego gorzej niż ich mężczyźni?
W ostatniej korespondencji, zamykającej cykl o Wystawie Powszechnej (pod wspólną nazwą Z krainy wróżek), Gabriela ze znawstwem i rozkoszą szczegółowo wypowiada się na temat wystawy strojów. Ale i tutaj umie wtrącić akcent społeczny: biednie ubrane wieśniaczki składające ręce jak do modlitwy przed złotolitą toaletą obszytą kosztownym puchem marabuta lub młoda kobieta w wytartym żakiecie patrząca ze złym błyskiem w oku i zaciśniętymi ustami na elegancki futrzany płaszcz... Cała ekspozycja składa się bowiem z rzeczy luksusowych, na wyjątkowo zasobną kieszeń: "I nic, nic dla ogółu... wszystkie dla wybranych". (...)
![]() |
Suknia wieczorowa od Wortha, ok.1887-1889 |
Na Polach Elizejskich, bo mówiąc o niej trudno myśleć o niebie, wyobrażam sobie Zapolską w kapeluszu z piórami, z parasolką, z suknią lekko uniesioną, aby elizejskie błoto nie splamiło jej trenu, i trochę także dlatego, aby pokazać szeleszczącą falbankami halkę.
![]() |
Protest w Krakowie 20.07.2017 |
Na dole wciąż jeszcze trwał bal -
Zdenerwowało mnie jej przypuszczenie, że jestem smutny, bo samotny. Jestem przyzwyczajony do samotnych podróży. Żyję, jak każdy prawdziwy mężczyzna, swoją pracą. Przeciwnie, nie mam zamiaru tego zmieniać i uważam się za szczęśliwego mogąc mieszkać sam, moim zdaniem to jedyna możliwa sytuacja dla mężczyzny; lubię się sam budzić i móc nie mówić ani słowa. Gdzie jest kobieta zdolna to zrozumieć? Samo pytanie, jak spałem, irytuje mnie, bo myślami jestem już dalej, przyzwyczajony planować naprzód, a nie cofać się myślami wstecz. Czułości wieczorem – owszem, ale czułości rano są po prostu nie do zniesienia i więcej niż trzy czy cztery dni spędzone z kobietą były dla mnie, otwarcie mówiąc, zawsze początkiem obłudy. Sentymenty od rana – tego nie zniesie żaden mężczyzna. To już lepiej samemu zmywać!