Impresje

czwartek, 26 listopada 2015

Kobieta w literaturze XXXII

Źródło cytatu: "Kobiety, komunizm i industrializacja w powojennej Polsce" Małgorzaty Fidelis, W.A.B. 2015
W tym fragmencie autorka cytuje artykuł pt. "Czy kryzys instytucji małżeństwa?" Jerzego Lovella, który ukazał się w czasopiśmie "Nowa Kultura" w październiku 1955 roku.

Fotografia autorstwa Henryka Makarewicza (źródło)
   Listy czytelniczek regularnie nadsyłane do prasy kobiecej dają pewien wgląd w niektóre powody rozpadu małżeństw. Wiele z nich wiązało się z bardzo ograniczonym stosowaniem zasad "równości płci" w sferze domowej. Podczas odwilży prasa kobieca zaczęła poruszać problem przemocy domowej, który w okresie stalinowskim nie był obecny ani w czasopismach, ani w dyskusjach politycznych, nawet tych dotyczących kwestii równości. Zdaniem milicjantki z Krakowa cytowanej w "Przyjaciółce" przemoc domowa była zjawiskiem powszechnym, lecz nie zgłaszano wielu przypadków, ponieważ lokalne społeczności były zdania, że jest to sprawa prywatna, która nie powinna podlegać postępowaniu karnemu.

   Wiele czytelniczek uskarżało się na postawy mężów, którzy nie brali udziału w pracach domowych. Na przykład anonimowa czytelniczka pisała do "Kobiety i Życia", że jej mąż rzadko kiedy odbiera dziecko ze żłobka, a ona sama musi dźwigać węgiel z piwnicy na czwarte piętro, choć jest w szóstym miesiącu ciąży. Kiedy pokłóciła się z mężem o to, kto powinien nosić węgiel, ten zdenerwował się i wyprowadził do swoich rodziców. Inna kobieta uskarżała się, że jej mąż zupełnie nie interesuje się domem ani rodziną. Po pracy słuchał radia, czytał gazety albo po prostu leżał w łóżku. Jednocześnie oczekiwał, że żona będzie gotować i wykonywać wszystkie prace domowe, łącznie z opieką nad dwojgiem małych dzieci. "Sama często nie jem jajek czy kiełbasy - bo trzymam dla niego i dzieci - przyznawała autorka listu - i to jeszcze jak czasem zabraknie, to on cały dzień chodzi zły. Jak jest w domu, to denerwuje się, nawet jak ja czytam książkę". Podobne zachowania męża innej z czytelniczek skłoniły ją do oświadczenia: "Chcę odejść od niego, ponieważ chcę się stać człowiekiem".
   Wzmożone skupienie uwagi opinii publicznej na kwestiach związanych z życiem prywatnym sprawiło, że wiele kobiet mogło głośno poddawać krytycznej ocenie istniejące relacje między płciami, często na podstawie własnych doświadczeń. Publicyści tacy jak Lovell badali jednak sferę prywatną z zupełnie innych powodów - z chęci napiętnowania rzekomo słabnącego przywiązania kobiet do domu i rodziny. W opinii Lovella rosnąca liczba rozwodów była nieodłącznie powiązana z nowymi możliwościami, które po wojnie otworzyły się dla młodych ludzi, szczególnie zaś - dla kobiet. Większość nieprzemyślanych małżeństw i rozwodów, jak utrzymywał Lovell, miała miejsce w nowych ośrodkach przemysłowych, wśród młodych robotników. Kobiety, uzyskawszy równe prawa, nie były w stanie przystosować się do dominującego modelu małżeństwa, w którym wciąż oczekiwało się, że będą zajmować się domem i "przymykać oczy na niegodziwości i słabostki męża". Lovell nie stał jednak po stronie tych przemian, lecz ostrzegał przed ich niebezpieczeństwami:
"Ona się wyemancypowała". Termin - jak termin. Akta sądowe mówią jednak, że trzeba w nim widzieć dwa bieguny:dodatni i ujemny, co znaczy: każde dobrodziejstwo może być zarazem klęską.
   Na podstawie przestudiowania akt rozwodowych w sądzie krakowskim Lovell opisał trzy kategorie "wyemancypowanych" żon, których zachowanie miało doprowadzić do rozwodu. Pierwsza kategoria, zdaniem Lovella, to żony, które tworzyły "ostrą grę ambicji w małżeństwach", górując nad mężem "zdolnościami, stanowiskiem społecznym i sumą przynoszonych do domu pieniędzy". Nie mniej szkodliwą kategorią wyemancypowanej kobiety zmierzającej do rozwodu była żona, która swą pracę zawodową traktowała jako "sposób uwolnienia się od obowiązków domowych". Takie żony zaniedbywały dom i rodzinę. Mężowie na próżno szukali w domu "śladu kobiecego ciepła, troskliwości, starań o drobiazgi". Trzeci typ zaś był zjawiskiem charakterystycznym dla nowych ośrodków przemysłowych. Lovell przytoczył tu przykład pary dwudziestolatków z Nowej Huty, którzy poznali się raptem miesiąc przed ślubem, "w okresie karnawału", a związek zawarli "po kilku wspólnie spędzonych wesołych zabawach". Niedługo później okazało się, że dziewczyna "zaszła w ciążę, której nie chciała". Podczas ciąży "w domu było <<piekło>>", a po narodzinach dziecka "matka natychmiast wróciła do dawnego panieńskiego sposobu życia, zostawiając dom i dziecko trosce męża". Jako że prowadziła się "coraz gorzej", w końcu "zaraziła męża chorobą weneryczną". Podczas rozprawy rozwodowej kobieta tłumaczyła sędziemu: "Znienawidziłam go, kiedy mi tak od razu zamknął życie dzieckiem. Czułam się taka młoda, chciałam się jeszcze bawić, żyć...".
   Wszystkie trzy opisane przypadki sugerowały, że równe prawa prowadziły do niewierności seksualnej kobiet, a w konsekwencji do rozpadu małżeństw i rodzin. [str. 197-199]
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie ubierają tego w słowa". Z drugiej strony lubię meandrujące dyskusje, więc komentarze nie na temat również są tu mile widziane;).

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.