Przy okazji ósmej rocznicy pisałam, że o kolejnej prawdopodobnie zapomnę, tak się jednak nie stało, chyba dzięki refleksjom, które spłynęły na mnie po obejrzeniu relacji z Okrągłego stołu blogerów i wydawców na Big Book Festivalu. Winę za opóźnienie, z jakim pojawia się ten wpis, ponosi FIFA, ale mecze 1/8 finału dopiero w sobotę, a zatem...
Dziewiąty rok istnienia Impresji postanowiłam "uświetnić" fotografią tytułów, które w tym okresie pojawiły się w naszym mieszkaniu i zdążyły już rozproszyć się na różnych półkach. Przy okazji zyskałam jakieś pojęcie o tempie, w jakim powiększa się kubatura naszych zbiorów, co jest o tyle istotne, że wkrótce będę musiała podjąć pewne decyzje co do zakupu nowych szafek.
U większości blogerów piszących o literaturze fotografia ta wzbudzi co najwyżej uśmiech politowania, ewentualnie - u tych bardziej empatycznych - odruch współczucia, bo takie stosiki mogliby prezentować co miesiąc albo co dwa. Nie o ilość jednak chodzi, choć rzeczywiście należę do osób, które lubią otaczać się półkami wypełnionymi, a nawet przepełnionymi książkami. Niektóre z nich to pozycje wyczekiwane i kupione zaraz po premierze, na inne decydowałam się ze względu na naprawdę okazyjne ceny. Nigdy nie wybieram książek z założeniem, że pozbędę się ich zaraz po przeczytaniu.