Impresje

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Kobieta w literaturze XXIX

Źródło cytatu: "Madame, wkładamy dziecko z powrotem! Subiektywny przyczynek do dziejów kolebki polskiej medycyny", Katarzyna Siwiec, Mieczysław Czuma, Leszek Mazan, Oficyna Wydawnicza Anabasis 2009


Około 1525

Doktor Paracelsus pomaga położnicy. W kamienicy Pipanów w Rynku wynajmuje mieszkanie Theophrastus Bombastus von Hohenheim, znany powszechnie jako Paracelsus (1493-1541), jedna z najwybitniejszych postaci medycyny europejskiej, lekarz, przyrodnik, filozof, podobnie jak Kopernik absolwent uniwersytetu w Ferrarze. Paracelsus krąży po Europie podejrzany o czary - a to na skutek niespotykanej u innych lekarzy liczby wyleczeń. W Krakowie szybko zdobywa szeroki krąg pacjentów. Bierze od nich honorarium dopiero w wypadku pomyślnego zakończenia terapii. Oszczędza również na balwierzach, chirurgach i felczerach, wykonując samemu puszczanie krwi, opatrywanie ran, przecinanie wrzodów czy robienie lewatywy. Czynności te uważane są nadal za absolutnie niegodne lekarza. Sam również przyrządza leki (m.in. z badanych przez siebie minerałów z Wieliczki). Studentów uczy zaś nie w ciszy uniwersyteckiej biblioteki czy sali wykładowej, ale - podobnie jak Avicenna - przy łóżku chorego.

środa, 24 czerwca 2015

NIEMCEWICZ OD PRZODU I TYŁU

Tytuł: Niemcewicz od przodu i tyłu
Pierwsze wydanie: 1939
Autor: Karol Zbyszewski

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
ISBN: 978-7785-115-9
Stron: 470

Wcale się nie dziwię, że ta książka wywołała kiedyś skandal. W Polsce wszelkie próby odbrązowienia (nawet nieodległej) przeszłości uchodzą za niepotrzebne, szkodliwe, wrogie, a Zbyszewski nie tylko odbrązowił, ale po prostu zmieszał z błotem wiele postaci historycznych i właściwie całą ówczesną przed- i międzyrozbiorową Polskę, zwłaszcza jej rzekome elity.

Autor wcale nie ukrywał swojego antysemityzmu i mizoginii, co mnie w trakcie lektury trochę mierziło, ale jakoś to przełknęłam, bo "Niemcewicza" czytało mi się świetnie. Zdaję sobie sprawę z tego, że Zbyszewski szkicował ówczesne realia nieco może zbyt grubą kreską, że za łatwo ferował jednoznaczne i surowe wyroki, że tolerancja i wyrozumiałość to pojęcia najwyraźniej całkowicie mu obce, podobnie zresztą jak obiektywizm. Cóż jednak poradzę na to, że mnie się ten styl wyjątkowo spodobał. Cenię bezkompromisową ironię i obrazoburczą złośliwość, jeśli celem takiego ataku jest głupota i hipokryzja. Poza tym książka nie jest tylko wyrazem prywatnych przekonań autora. Świadczy o tym bogata bibliografia.

piątek, 19 czerwca 2015

Kobieta w literaturze XXVIII

Źródło cytatu: "Niemcewicz od przodu i tyłu" Karola Zbyszewskiego, Zysk i S-ka 2013

  Księżna Izabella, wydana za mąż jako 16-letnia koza, w miarę jak się starzała i przestawała podniecać mężczyzn, podciągała się umysłowo pod wpływem małżonka. Kochała szaleńcze zabawy, ale znosiła i poetów wysławiających jej wdzięki; Kniaźnin smarował odę na jej cześć przynajmniej raz na tydzień.
   Uchodziła za wzorową matkę, istotnie nawet ośmioletnią Zosię czasem widywała. Sama zawsze stękała, że została wychowana w nieuctwie i niedbalstwie przez idiotkę - umieściła więc Zosię pod pieczą panny Petit, chorej, zdziwaczałej staruszki, która właśnie ją, a bodaj i jej babkę, uczyła w dzieciństwie. W bibliofilskich Puławach znaleziono dla Zosi tylko podarty katechizm służący kiedyś jej braciom. Dopiero przypadkiem się dowiedziała, że to nie Pan Bóg zapomniał dopełnić swych dziesięciorga przykazań, ale w jej katechizmie brakuje kartki z pięcioma ostatnimi. Myto ją raz na tydzień - o ile nie zapomniano, bito częściej - o ile metrowie byli w werwie.

sobota, 6 czerwca 2015

FLORYSTKA


Tytuł: Florystka
Cykl: o Hubercie Meyerze (tom 3)
Pierwsze wydanie: 2012
Autorka: Katarzyna Bonda

Wydawnictwo: Muza SA
ISBN: 978-83-7758-961-8
Stron: 576


Sporo się ostatnio o Katarzynie Bondzie mówi, najczęściej w superlatywach, więc postanowiłam osobiście się przekonać, czy rzeczywiście zasługuje na miano "królowej polskiego kryminału", które przyznał jej Zygmunt Miłoszewski. Autorka najwyraźniej się z nim zgadza, bo zwrot ten umieściła na pieczątce, którą przybija w swoich książkach na spotkaniach z czytelnikami. Rozumiem konieczność intensywnej autopromocji, bo trudno się wybić na naszym rynku wydawniczym, ale mnie taka megalomania jednak razi. Być może na tle innych polskich kryminałów twórczość tej autorki pozytywnie się wyróżnia, tego nie wiem, ale "Florystka" zdecydowanie nie jest wolna od wad.