Zerkałam, przyznaję, na telewizyjną relację ze ślubu Catherine Middleton z księciem Williamem. Przypomniał mi się wtedy inny ślub w angielskiej rodzinie królewskiej, taki sprzed ponad pięciuset lat. Za księcia Walii wychodziła wówczas również Katarzyna, ale Aragońska. I na imieniu panny młodej podobieństwa się kończą.
|
Prawdopodobnie obraz przedstawia
jedenastoletnią Katarzynę
Aragońską lub jej siostrę,
autor: Juan de Flandes |
To nie było małżeństwo z miłości, przesądziły o nim wyłącznie względy polityczne. Katarzyna przyszła na świat 16 grudnia 1485 roku, Artur 20 września 1486 roku, a dyplomaci zaczęli negocjować warunki ich ślubu już w 1487 lub 1488 roku.
Ona była najmłodszą córką hiszpańskiej pary królewskiej: Izabeli Kastylijskiej i Ferdynanda Aragońskiego, on był pierworodnym synem króla Anglii Henryka VII i Elżbiety York. Anglia i Hiszpania miały wspólnego wroga (Francję), mogły również współpracować w dziedzinie handlu. Sojusz opłacał się obu stronom. Ustalono, że Katarzyna otrzyma w dwóch ratach posag w wysokości 200 000 koron (czyli ok. 40 000 funtów, co było wówczas zawrotną sumą), a gdyby została wdową, otrzymywałaby jedną trzecią dochodów z Walii, Kornwalii i Chester. (
Można poczytać również o traktacie w Medina del Campo).
Przyszłej młodej pary o zdanie nie pytano;
miała
się osobiście poznać dopiero bezpośrednio przez ślubem. Naturalnie już na wstępnym etapie negocjacji prezentowano maluchy wysłannikom drugiej strony, aby upewnić ich, że oferuje się zdrowe i pełnowartościowe dziecko. (Artur urodził się jako wcześniak i większość historyków twierdzi, że w związku z tym był słaby i chorowity, natomiast David Starkey, polegając na relacjach naocznych świadków, uważa inaczej).
Oczywiście ślub mógł się odbyć dopiero za kilkanaście lat, a w tym czasie obie strony mogły pod wpływem bieżących wydarzeń zmienić zdanie i chwilami nawet się na to zanosiło.
Układy jednak wznowiono w 1496 roku, a
w sierpniu 1497 w pałacu Woodstock w obecności angielskiej pary królewskiej i całego dworu
Artur i Katarzyna (którą
per procura reprezentował hiszpański ambasador Roderigo Gonsalez de Puebla)
zaręczyli się. Od tej pory Katarzyna oficjalnie nosiła tytuł księżnej Walii.
Królowa Izabela i królowa Elżbieta (dołączała też do nich lady Małgorzata Beaufort, matka Henryka VII) rozpoczęły korespondencję, w której wymieniały się informacjami na temat dzieci i dobrymi radami. Zalecano Katarzynie naukę języka francuskiego, dobór ładnych dam dworu i przyzwyczajanie się do picia wina, bo woda w Anglii nie nadawała się do tego celu. W międzyczasie Henryk VII pozbywał się ewentualnych pretendentów do korony, którzy mogliby zagrozić pozycji Tudorów - dynastii wówczas nowej i jeszcze niezbyt stabilnej.
Izabela i Ferdynand nalegali, aby przed podróżą Katarzyny do Anglii odbył się jeszcze
ślub per procura. Pierwszy miał miejsce
19 maja 1499 roku w Bewdley. Katarzynę ponownie zastępował ambasador de Puebla, Artur pojawił się osobiście, a
rolę księdza grał jego szambelan, sir Ryszard Pole. Książę i ambasador trzymali się za ręce, a Pole ujął ich dłonie między swoje. Potem Artur oświadczył, że bierze Katarzynę de Pueblę za żonę, Hiszpan zaś wypowiedział odpowiednią formułkę za swoją infantkę. Ta ceremonia w ówczesnym prawie kanonicznym znana była jako umowa per verba de praesenti - "to znaczy, że ma być od tej pory nierozwiązywalna". [David Starkey, "Sześć żon Henryka VIII", str. 52]
Po uroczystości de Puebla siedział na uczcie po prawej stronie króla i "zgodnie ze zwyczajem symbolicznie wsunął nogę w królewskie łoże małżeńskie" [Antonia Fraser, "Sześć żon Henryka VIII", str. 29]. Od tej pory Katarzyna i Artur mogli już pisać do siebie listy; po łacinie, bo oboje dobrze znali ten język.
Kolejne zaślubiny per procura odbyły się
w grudniu 1500 roku.
* Podróż do Anglii *
Wciąż przekładano
podróż Katarzyny do Anglii. Miały na to wpływ przedłużające się negocjacje między Henrykiem i Ferdynandem - każdy z nich próbował ugrać dla siebie jak najwięcej. Do tego doszły kłopoty
Królów Katolickich: rodzinne (m.in. śmierć następcy tronu) i wewnętrzne (powstanie Maurów).
Wyruszyła wreszcie 21 maja 1501 roku z Grenady w
Andaluzji (południe Hiszpanii). Była to podróż długa i męcząca. Dopiero na początku sierpnia dotarła do położonej nad morzem
Galicii (północ Hiszpanii), udała się jeszcze na pielgrzymkę do znajdującego się w tej prowincji grobu św. Jakuba w Santiago de Compostela, a 17 sierpnia z
La Coruña popłynęła drogą morską do Anglii. Sztorm zagnał jednak jej flotę z powrotem do Hiszpanii. Rejs wznowiono 27 września. Hiszpańska flota miała dopłynąć do
Southampton, ale seria burz sprawiła, że
2 października zawinęła do portu w Plymouth.
* Podróż do Londynu *
Trzeba było zmienić wszystkie plany - wszak na uroczyste przywitanie Katarzyny przygotowywano się w odległym Southampton. Ustalono, że komitet powitalny spotka się z orszakiem Katarzyny w
Exeter i razem wyruszą do Londynu. Tam miała po raz pierwszy zobaczyć się ze swym mężem i jego rodziną.
|
Katarzyna Aragońska ok. 1503 roku,
autor: Michel Sittow |
Również ten etap podróży ciągnął się niemiłosiernie (przynajmniej z dzisiejszej perspektywy) - jakość dróg była kiepska, a poza tym okoliczna szlachta chciała powitać przyszłą królową.
Na początku listopada Henryk VII nie chciał już dłużej czekać w niepewności i postanowił obejrzeć księżniczkę jak najszybciej - wciąż się obawiał, że Ferdynand w jakiś sposób go oszukał. Po drodze spotkał Artura, który udawał się do Londynu z Ludlow w Walii i razem wyruszyli Katarzynie naprzeciw.
Katarzyna przebywała akurat w
Dogmersfield, mniej więcej 40 mil od Londynu. Król przesłał jej informację o swoim przyjeździe, ale księżniczka przez ambasadora odpowiedziała, że spotkanie jest niemożliwe, bo ojciec zakazał jej aż do dnia ślubu wszelkich kontaktów z mężem i jego rodziną. Henryk stwierdził, że w Anglii Katarzyna podlega angielskiemu królowi i angielskim zwyczajom. Musiała skapitulować.
Oględziny wypadły pomyślnie - Katarzyna wyglądała zdrowo i ładnie (choć podobno była niska), nie przypominała wcale typowej Hiszpanki (w końcu płynęła w niej też krew Plantagenetów). Henryk odetchnął z ulgą, Artur był zachwycony. Wyprawiono ucztę, Katarzyna tańczyła ze swymi dwórkami, a Artur z żoną jednego z ministrów. Jeszcze nie wypadało, aby tańczyli ze sobą, choć byli już przecież zaręczeni i dwa razy poślubieni
per procura.
Następnie Katarzyna udała się do Lambeth, skąd miała uroczyście wjechać do Londynu i po raz kolejny, ale tym razem osobiście, poślubić księcia.
* Wjazd do Londynu *
Pod koniec piętnastego wieku większość ważnych imprez królewskich składała się z czterech elementów: entrée, czyli procesji "wejściowej", zasadniczej uroczystości, pasowania na rycerzy Orderu Łaźni i turnieju. Poszczególne części rozkładały się na parę dni i odbywały w różnych miejscach. [D.S., str. 71]
Ceremoniał był ogromnie skomplikowany, posiłkowano się więc "Księgą Królewską" ("The Ryalle Book"), która zawierała zbiór precedensów na tego rodzaju okazje.
Przygotowania do uroczystości rozpoczęły się już w 1499 roku, a Henryk VII - słynący przecież ze swego skąpstwa - tym razem nie żałował pieniędzy.
|
Książę Artur ok. 1500 roku,
autor: nieznany |
Wjazd Katarzyny do Londynu miał miejsce w piątek 12 listopada. Planowano, że uczyni to w stylu angielskim, czyli w lektyce, ona jednak zdecydowała się na styl właściwy dla jej ojczyzny: jechała na mule, osiodłanym i przystrojonym na sposób hiszpański, siedziała na nim po damsku, ale na prawej stronie, podczas gdy w Anglii siadywano na lewej. Również suknię miała hiszpańską, a jej nakrycie głowy przypominało "kardynalski kapelusz przytrzymywany szalem ze złotej koronki", jak zanotował pisarz królewski.
"Pochód podążał na wschód wzdłuż prawego brzegu Tamizy, w pewnym oddaleniu od rzeki" [D.S., str. 75]. Od St George's Fields towarzyszyła mu asysta angielska, na czele której stał młodszy brat księcia Artura - Henryk, wówczas książę Yorku, w przyszłości król Henryk VIII i drugi mąż Katarzyny Aragońskiej, ale w 1501 roku nic nie zapowiadało takiego właśnie rozwoju wydarzeń. Orszak miał przejechać przez City, aby zrobić wrażenie na londyńczykach i zaskarbić trochę sympatii dla dynastii Tudorów.
Na spotkanie księżniczki wyjechali konno miejscy notable: burmistrz, jego miecznik, kronikarz, dwaj szeryfowie i dwudziestu czterech rajców w ceremonialnych szatach. Cała delegacja ruszyła następnie na czele orszaku, prowadząc go na most Londyński. Na jego środku odbyło się pierwsze z serii widowisk, które miasto przygotowało na cześć Katarzyny. [D.S., str. 76]
Takich widowisk było w sumie sześć, a ich motywem przewodnim były Cnota i Honor. Aktorzy deklamowali wiersze pełne pompatycznych odwołań religijnych, astrologicznych i genealogicznych, których Katarzyna zapewne wcale nie rozumiała, bo jeszcze nie znała języka angielskiego. Na koniec swojego
entrée otrzymała od burmistrza i rajców pieniądze oraz drogocenną zastawę stołową.
Następnie orszak Katarzyny udał się do katedry św. Pawła, w której dwa dni później miał się odbyć ślub. Tam oczekiwał na nią arcybiskup Canterbury. Złożyła dary, pomodliła się w kaplicy św. Erkenbalda, po czym udała się do pobliskiego pałacu biskupiego, w którym miała potem spędzić miesiąc miodowy.
W sobotę 13 listopada Katarzyna udała się do zamku Baynard, aby odwiedzić swą teściową - Elżbietę York. Obie panie zapewne za wiele nie rozmawiały, ale wieczór umilały im tańce i muzyka.
* Ślub *
Następnego dnia,
w niedzielę 14 listopada, odbył się ślub. Wybrano
katedrę św. Pawła, ponieważ znajdowała się znacznie bliżej City niż opactwo Westminster i otaczał ją rozległy plac, a Henrykowi VII zależało na jak największej widowni. Uczyniono wszystko, aby uroczystości tej dodać splendoru.
Na środku nawy głównej wybudowano wysokie, wielostopniowe okrągłe podium, na którym miały się odbyć zaślubiny. Aby młoda para mogła do niego dotrzeć - wiadomo: w kościele będzie wielki ścisk - na całej długości nawy głównej zbudowano pomost wznoszący się na wysokość człowieka. Prowadził on od zachodnich wrót do podium, a potem do balustrady oddzielającej prezbiterium od nawy. [David Starkey, "Cnotliwy książę", str. 108]
Długość pomostu wynosiła ponad 150 metrów. Zapewniał młodej parze bezpieczeństwo i gwarantował, że będzie widoczna z każdego miejsca wewnątrz katedry.
Na takie widowisko stawiły się tłumy. Oczywiście dla krewnych i dostojników przygotowano odpowiednie miejsca: rodzina królewska oglądała uroczystość ze specjalnej loży, a burmistrz i rajcy miejscy z podwyższenia.
Katarzyna opuściła pałac biskupi w asyście księcia Yorku, Henryka. Weszła do katedry drzwiami zachodnimi, wspięła się po stopniach na pomost i dołączyła do narzeczonego i licznie reprezentowanego duchowieństwa na centralnym podwyzszeniu. Trębacze, rozmieszczeni wysoko pod sklepieniem dla maksymalnego wykorzystania akustyki budowli, zadęli w swe intrumenty. (...) Katarzyna ubrana byla w białą suknię z szeroką krynoliną, na głowie zaś miała mantylę, welon z białego jedwabiu obszyty na brzegach kilkucentymetrowym pasem klejnotów. [D.S., str. 81]
Odczytano papieską dyspensę i warunki intercyzy. Henryk VII i Artur zatwierdzili tytuł własności ziem, z których osiągałaby dochody po ewentualnej śmierci męża, natomiast Hiszpanie wpłacili pierwszą ratę posagu, czyli 20 000 funtów w złocie.
Ucztę weselną wyprawiono według Antonii Fraser - w zamku Baynard, według Davida Starkeya - w pałacu biskupa. W każdym razie o godzinie 17 earl Oksfordu, piastujący dziedziczne stanowisko lorda wielkiego szambelana, nakazał przygotować nowożeńcom łoże. Zajęły się tym ich guwernantki oraz inne damy.
Ścielenie królewskiego łoża było skomplikowaną czynnością, szczegółowo opisaną w "Księdze królewskiej". Składało się ono z kilku warstw i jego ułożenie wymagało zaangażowania sporego zespołu. Na samym dnie kładziono podściółkę ze słomy. Jeden z gwardzistów kładł się na nią i przewracał się kilka razy z boku na bok, by wyrównać słomę i sprawdzić, czy nie ma w niej ukrytej broni lub innych przedmiotów, które mogłyby zranić śpiącego. Słomę przykrywano płótnem, na nim kładziono materac z pierza, koc, potem dwa prześcieradła, znowu koc, na nim dwa lub trzy błamy futrzane, w tym jeden gronostajowy. Całość wieńczyło znów prześcieradło, na koniec dodawano poduszki, też przykrywane pasem płótna. Materac i poduszki musiały być silnie strzepinięte i "wzburzone", koce i prześcieradła dokładnie wygładzone, a ich wolne brzegi podwinięte pod spód. Całą procedurę kończył element religijny - skropienie łoża kilkoma kroplami wody święconej dla odegnania złych snów. [D.S., str. 82-83]
Damy dworu Katarzyny rozebrały ją i ułożyły w łożu. Artur miał coś w rodzaju wieczoru kawalerskiego, po którym grupa szlachty i duchowieństwa odprowadziła go do sypialni i do żony. Biskupi pomodlili się za młodą parę, pomachali kropidłami i kadzielnicami. Wreszcie Katarzyna i Artur zostali sami. Szczegóły tej i kolejnych wspólnych nocy tych dwojga będą po trzydziestu latach szczegółowo rozpatrywane i omawiane na forum publicznym, nawet międzynarodowym, ale wtedy, w listopadzie 1501 roku, żadne z nich jeszcze o tym nie wiedziało, zresztą Artur nie dowiedział się nigdy.
* Świętowania ciąg dalszy *
W poniedziałek pozwolono Katarzynie samotnie kontemplować ostatnie wydarzenia, odwiedził ją tylko earl Oksfordu, który przyniósł pozdrowienia od króla. We wtorek mogła ze wspomnianej już specjalnej loży w katedrze obserwować, jak Henryk VII wraz z synami dziękuje Bogu za jej małżeństwo z Arturem.
Następnie
rodzina królewska udała się Tamizą do Westminsteru. Tam pasowano aż 76 rycerzy Orderu Łaźni. 18 listopada rozpoczęły się trwające tydzień zabawy: turnieje, maskarady, uczty, tańce. 26 listopada dwór udał się rzeką do Richmond, gdzie polowano i podziwiano przebudowany niedawno pałac. Trzy dni później hiszpańscy ambasadorowie, którzy eskortowali Katarzynę podczas podróży do Anglii, wyruszyli w drogę powrotną do domu zaopatrzeni w listy od Henryka VII, Elżbiety York i Artura, którzy prześcigali się w wychwalaniu synowej i żony.
***
|
Katarzyna Aragońska,
autor nieznany |
Po latach sztormy i burze, które tak utrudniały Katarzynie podróż do nowej ojczyzny, uznano za złowróżbne. Po opisanych wyżej uroczystościach nastąpiła proza życia w obcym kraju, śmierć męża, upokorzenia ze strony Henryka VII, początkowo szczęśliwe małżeństwo z Henrykiem VIII, które zakończyło się tak spektakularnie i tak dla niej boleśnie.
*** *** ***
Powyższy tekst to jakby streszczenie odpowiednich rozdziałów dwóch książek: "Sześciu żon Henryka VIII" Davida Starkeya oraz "Sześciu żon Henryka VIII" Antonii Fraser. Zaglądałam także do "Cnotliwego księcia" również autorstwa Davida Starkeya. Fraser i Starkey różnią się nieco, jeśli chodzi o szczegóły niektórych wydarzeń, więc siłą rzeczy w mojej kompilacji mogłam popełnić jakieś błędy (będę wdzięczna za poinformowanie mnie o nich). Odsyłam oczywiście do ich publikacji.
Wszystkie obrazki pochodzą z Wikipedii.