Impresje

wtorek, 16 lutego 2010

GDZIE POSTAWIĆ PRZECINEK?


Tytuł: Gdzie postawić przecinek?
Autorzy: Ewa i Feliks Przyłubscy
Wydanie dziewiąte, 1988 r.

Wiedza Powszechna
ISBN: 83-214-0129-5
Stron: 256

Jak większość osób, które podręcznik do nauki języka polskiego miały ostatnio w rękach lata temu, odnoszę niekiedy wrażenie, że się cofam. Zasady ortografii i interpunkcji, które kiedyś wydawały się oczywiste, teraz czasami sprawiają mi problemy. Przyczynił się do tego na pewno fakt, że obecnie bardzo rzadko piszę coś ręcznie, natomiast edytory tekstu, a nawet przeglądarki, mają opcję autokorekty. To trochę rozleniwia:)

O ile jednak przeważnie można zdać się na automat, gdy chodzi o ortografię, o tyle o interpunkcję musimy, jak dotąd, troszczyć się sami.
Nie jestem językową purystką, ale tego typu błędy trochę mnie drażnią, zwłaszcza gdy to ja jestem ich autorką. Postanowiłam wrócić do książeczki, z której korzystałam czasami w podstawówce.
W "Gdzie postawić przecinek?" państwo Przyłubscy w przystępny sposób wprowadzają nas w zawiłości interpunkcji - do każdej zasady podają kilka przykładów. Ponadto na końcu książeczki znajduje się bardzo praktyczny słownik, który "gromadzi w alfabetycznym porządku najpospolitsze wskaźniki zespolenia, wprowadzające zdania lub człony zdań. Te wskaźniki i zwroty zastosowano w zdaniach umyślnie prostych, o błahej treści, aby stanowiły tylko wyraźny przykład budowy składniowej i rozmieszczenia znaków przestankowych". (str. 171)

Oczywiście nie znajdziemy tu odpowiedzi na wszystkie pytania, które mogą nam się nasunąć  w trakcie pisania. Nie wszystkie reguły są sztywne: o tym, czy w danym miejscu użyć znaku interpunkcyjnego, często musi decydować autor wypowiedzi. Często to właśnie interpunkcja decyduje o sposobie interpretacji tekstu. Dlatego wypowiadając się w internecie (w mailach, na blogu itd.), często świadomie łamię wszelkie zasady i stosuję emotikony. Może się to komuś wydać dziecinne, ale nie znam lepszego sposobu zasygnalizowania, że piszę coś z przymrużeniem oka, nie do końca serio.
***
Mam nadzieję, że dzięki tej lekturze będę popełniała mniej błędów. Przydałoby mi się jeszcze coś w tym rodzaju na temat deklinacji, bo czasami naprawdę nie wiem, jakiego powinnam użyć przypadku...
Jeśli komuś przyjdzie ochota nabyć tę książeczkę np. na allegro, nie powinien mieć do sprzedawcy pretensji z powodu wypadających kartek - moje wydanie z 1988 r. prawie całkowicie się rozpadło.
***
Na początku książeczki autorzy przytaczają kilka ciekawostek dotyczących historii interpunkcji w naszym języku. Teksty pisane wieki temu my, współcześni czytelnicy, poznajemy zwykle w transkrypcji dużo późniejszej, uwzględniającej aktualnie obowiązujące zasady pisowni. Tymczasem:
"Rękopis średniowieczny obywał się najczęściej bez znaków przestankowych. W i e l k a  l i t e r a, rozwinięta nierzadko w kunsztowny barwny inicjał, oznaczała początek zdania. Niektórzy piszący używali tylko jednego znaku: p u n k t u (stąd "interpunkcja" znaczy <<wstawianie punktów tekst>>). Ów punkt wstawiał pisarz na r ó ż n e j  w y s o k o ś c i  w i e r s z a: punkt u góry umieszczony znaczył koniec myśli, dużą przerwę, postawiony w połowie wysokości - mniejszą przerwę, a u dołu (tu, gdzie dziś kropka) - przerwę małą". (str. 9)
Tego typu interpunkcję można zaobserwować np. na skanie "Psałterza floriańskiego".

8 komentarzy:

  1. Ja trochę purystą językowym chyba jestem i bardzo by było fajnie, gdyby wszyscy piszący sięgnęli po taką książkę. Świat byłby dzięki temu lepszy. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, jestem za! Choć nie ukrywam, że i mi taka książka by się czasem przydała... ;)

      Usuń
  2. Wiesz, mam tą książeczkę w domu. Nawet czasem zaglądałam do niej, podczas nauki, w czasach odległych ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz edytory zwracają również uwagę na interpunkcje. Jednak status mola książkowego zobowiązuje. Dlatego kto, jak kto ale mole książkowe interpunkcje znać powinny. Książka na pewno pomocna. Sama często mam problemy z tym gdzie postawić przecinek albo czy w ogóle go postawić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Miss Jacobs, w takim razie... W trzecim zdaniu Twojego komentarza przecinek postawiłabym raczej przed "ale", a w piątym przed "gdzie";)) Wiem, jestem wredna:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Przecinki to nie taka prosta sprawa, sami poloniści nierzadko mają z nimi problemy. Do tej książki mam ogromny sentyment. I również ją polecam.
    A wracając do wątku autokorekty w edytorach – ta funkcja jest pozorna. Word często proponuje błędne rozstrzygnięcia, niestety, zwłaszcza w sferze interpunkcyjnej, o innych kwiatkach nie wspominając. :-) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja czasem korzystam z książki "Polszczyzna na co dzień" pod redakcją Mirosława Bańko (PWN, Warszawa 2006). Polecam ją gorąco - znajdziesz tam sporo nie tylko o przecinkach i deklinacjach, ale i stylistyce, wymowie, grzeczności językowej, redakcji tekstu, a nawet o zasadach komunikacji internetowej. Bardzo dobra pozycja.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jolanto, właśnie, czasami opcja automatycznego poprawiania błędów w edytorach sprawia więcej kłopotów, niż przynosi korzyści. Chyba lepiej jest, gdy błędy są podkreślane - można to włączyć w większości przeglądarek.

    snoopy, tylko ta cena! Sprawdziłam na allegro - ponad 70 zł... Na szczęście zwykle pomoc można znaleźć w internecie, np. tutaj.

    OdpowiedzUsuń

"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie ubierają tego w słowa". Z drugiej strony lubię meandrujące dyskusje, więc komentarze nie na temat również są tu mile widziane;).

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.