Impresje

środa, 26 lipca 2017

Kobieta w literaturze XLII

Dziś są moje imieniny (i urodziny). Mam nadzieję, że rodzice wybierając dla mnie to, a nie inne imię, nie kierowali się "żywotami" żadnych Ann, tylko tym, że jedna z moich prababć ze strony mamy takie nosiła. Podobnie jak kuzynka babci ze strony taty, siostra babci, ciotka mamy, kuzynka taty...

Z drugiej strony może one wszystkie miały tak na imię, bo w rodzinnej parafii mojego taty w św. Anny zawsze odbywa się odpust, na który dawniej zjeżdżała się cała okolica? Zresztą od religijnej proweniencji imienia Anna chyba nie ma ucieczki, bo mimo że wywodzi się z języka hebrajskiego, to u nas zostało przecież spopularyzowane przez chrześcijaństwo.

W związku z tym proponuję dziś cytat o księżnej Annie, córce króla Czech Przemysła Ottokara I i Konstancji, córki króla węgierskiego Beli III. Anna poślubiła Henryka II Pobożnego, w pakiecie z jego matką, księżną Jadwigą.

Źródło cytatu: "Piastowskie księżne regentki. O utrzymanie władzy dla synów [koniec XII w. - początek XIV w.]" Agnieszki Teterycz-Puzio, wydawnictwo Avalon 2016, str. 115-120. Interpunkcja oryginalna.



   W świetle żywota Anny, księżnej śląskiej, powstałego około 1270 r., bardzo duży wpływ na jej postępowanie miała Jadwiga, teściowa księżnej, która, zalecała jej różne praktyki ascetyczne, m.in, wstrzymywanie się od współżycia z mężem. Sama Jadwiga - według jej żywota - po urodzeniu sześciorga dzieci złożyła wraz z mężem śluby czystości i rozpoczęła ascetyczne życie, nastawione na pomoc innym (fundacje szpitali, opieka nad trędowatymi).
   Warto zastanowić się, jaka panowała atmosfera na dworze śląskim, na którym przebywała Anna. (...) Asceza Jadwigi i pobożność Henryka nadawały piętno życiu dworskiemu, liczne nabożeństwa, a zwłaszcza surowe posty, wywoływały niechęć dworskiej młodzieży, która miała być niezadowolona choćby z tego, co było dostępne na książęcym stole. Księżna Jadwiga dodatkowo sprawdzała znajomość zasad wiary i podstawowych modlitw, co także nie było przez wszystkich odbierane pozytywnie. (...)
   Będąca pod wpływem teściowej Anna oddała jej pieczę nad wychowaniem swoich dzieci. Słynna jest scena z legendy o świętej Jadwidze - kąpieli wnuka Bolesława, później zwanego Rogatką, w wodzie, którą mniszki miały myte nogi. Historycy przypuszczają, że przesadne praktyki religijne stosowane wobec wnuka skrzywiły jego psychikę, bowiem zapisał się w historii jako okrutnik i dziwak. Ćwiczeniom ascetycznym dzieci Anny i Henryka zapewne poddawane były w Trzebnicy. Według żywota Anna nie zawsze była przy tym obecna, co sugeruje pośrednio wzmianka żywotów wspominająca o przesyłaniu przez Jadwigę zaleceń, dotyczących ćwiczeń z dziećmi, choć na obrazku z Żywota św. Jadwigi widzimy, jak Anna zamyka oczy na widok opisanej wyżej kąpieli syna przez babkę. Zatem Anna niekoniecznie musiała akceptować metody teściowej, może jednak bała się jej sprzeciwić. (...)

źródło
   Księżna Jadwiga miała zatem duży wpływ na wychowanie wnuków. Była osobą apodyktyczną, do końca życia nie złożyła ślubów posłuszeństwa, choć mieszkała w Trzebnicy, żyjąc w otoczeniu zakonnic, dzieląc z nimi obowiązki. Może łatwiej było księżnej znosić posty i umartwienia, niż ślubować posłuszeństwo. Tym bardziej, że kiedy jej córka została opatką, to i tak Jadwiga miała duży wpływa na zarząd klasztoru. Zapewne - jak zauważył B. Zientara - nie składała ślubów, bo chciała zachować całe swoje uposażenie i mieć realny wpływ na sytuację w księstwie. Dla przykładu - Jadwiga pomagała w niwelowaniu skutków klęski głodu 1221-1222 r., obniżając daniny chłopskie w  swych majątkach. Taki wzorzec postępowania w sferze publicznej mógł także wpływać na postawę Anny. (...)
   Zapewne Anna, podobnie jak jej mąż, uważała, że Jadwiga umartwia się zbyt skrajnie. Anna miała się rozgniewać na templariusza, który przywiózł Jadwidze specjalną przepaskę z końskiego włosia z licznymi węzłami, bo opaska ta bardzo okaleczała księżnę. Jadwiga niewiele robiła sobie z uwag i próśb synowej, bowiem gdy opaska zmiękła, sprawiła sobie drugą. Anna, widząc osłabienie Jadwigi, miała poprosić spowiednika teściowej, by zalecił jej zaprzestanie zadawania sobie cierpień, Jadwiga wprawdzie zaprzestała tych praktyk, ale tylko jednokrotnie. Anna, poprzez spowiednika Jadwigi, brata Herborda z zakonu franciszkanów, chciała też wpłynąć na teściową w kwestii noszenia obuwia. Jadwiga tylko raz wypełniła polecenie, a spowiednik dalej nie nalegał. (...)
   Anna poddawała się także praktykom umartwiającym, idąc śladem teściowej. Zwykle stała w obecności św. Jadwigi, nawet wtedy, kiedy była w ciąży. Razem z Jadwigą myła nogi biednych w czasie mszy i rozdawała im ubrania. Podobnie jak Jadwiga, Anna spowiadała się braciom mniejszym, czyli franciszkanom, choć na stałe był na dworze Anny kapelan, któremu spowiadała się, jeśli nie było franciszkanów. Jemu to miała przygotowywać szaty, brudne jego koszule czyściła z robaków i sama je prała. Anna umartwiała się też poprzez chłostę, którą wykonywała na niej służąca księżnej. Po śmierci męża nosiła pod szatami na gołym ciele koński pas, zwykle często pościła (m.in. zgodnie ze zwyczaje franciszkanów, od Wszystkich Świętych do Bożego Narodzenia). Powstrzymywała się nawet w czasie choroby od jedzenia mięsa oraz ryb.
   Być może Anna poddawała się podobnym praktykom umartwiającym, jak jej teściowa, skoro miała problem ze stawami - jak można domyślać się z jej żywota, w którym też czytamy, że pięć lat przed śmiercią nie mogła już sama chodzić. Ale nawet wtedy kazała sobie przynosić zniedołężniałych, którym myła stopy, pochylona na jednej nodze.
   Źródła hagiograficzne dają wyraźny rys charakterologiczny obu księżnych śląskich. Odczytując go trzeba jednak pamiętać, że wyżej omówiony przekaz źródeł, dotyczący codziennych zachowań, czy też sposobu umartwiania się księżnych wpisywał się w pewną ogólną hagiograficzną konwencję, przypisującym świętym określone wzory postępowania, zarówno w zakresie umartwiania się, jak i działalności charytatywnej i fundacyjnej.

8 komentarzy:

  1. Zabawne, ja też mam dziś imieniny (i urodziny); cóż rodzice nie popisali się zbytnią oryginalnością. Wszystkiego najlepszego zatem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie:). Lubię moje imię, co prawda bardziej w formie "Ania" niż "Anna", a nie przepadam, kiedy ktoś zwraca się do mnie lub mówi o mnie "Anka". Zawsze jednak to imię wydawało mi się pospolite, za co obwiniam w zupełności Anię Shirley:).
      Gdybym mogła wybierać, to wolałabym już być Marianną - sześć pań w mojej rodzinie miało tak na imię, w tym ciocia i prababcia.

      Dziękuję za życzenia. Ja również życzę Ci dużo szczęścia po prostu:).

      Usuń
  2. Serdeczności! Tylko uważaj z umartwianiem się :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nad ascezę zdecydowanie przedkładam sybarytyzm:). Dziękuję za życzenia:).

      Usuń
  3. Późno, ale co tam - wszystkiego najlepszego, Aniu!

    OdpowiedzUsuń

"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie ubierają tego w słowa". Z drugiej strony lubię meandrujące dyskusje, więc komentarze nie na temat również są tu mile widziane;).

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.