Tytuł: Mówi się. Porady językowe profesora Bralczyka
Autor: Jerzy Bralczyk
Wybór, adaptacja i redakcja: Irena Sroczyńska-Niwicz
Pierwsze wydanie: 2001
Wydawnictwo: PWN
ISBN: 83-01-13543-3
Stron: 233
Ocena: 5/5
O tym, dlaczego od czasu do czasu sięgam po poradniki językowe, pisałam już dwa miesiące temu we wpisie dotyczącym książki profesora Jana Miodka, nie będę się więc powtarzać. Trzy osoby skomentowały tamten wpis i wszystkie rekomendowały mi zapoznanie się z poglądami profesora Jerzego Bralczyka. Nie omieszkałam tego zrobić i od tamtej pory subskrybuję filmiki publikowane na jego blogu, a ostatnio wypożyczyłam sobie poręczną, żółciutką książeczkę, która powstała na podstawie programu "Mówi się..." emitowanego przez Telewizję "Polonia" w latach 1996-2000. Nie oglądałam, ale audycja ta polegała, zdaje się, na tym, że profesor Bralczyk odpowiadał na pytania zadawane przez telewidzów. I taką też formę ma ta książka: pytania i zwięzłe odpowiedzi. Niektóre zagadnienia poruszane były również przez profesora Miodka, ale dobrze było sobie to i owo przypomnieć:).
Autor: Jerzy Bralczyk
Wybór, adaptacja i redakcja: Irena Sroczyńska-Niwicz
Pierwsze wydanie: 2001
Wydawnictwo: PWN
ISBN: 83-01-13543-3
Stron: 233
Ocena: 5/5
O tym, dlaczego od czasu do czasu sięgam po poradniki językowe, pisałam już dwa miesiące temu we wpisie dotyczącym książki profesora Jana Miodka, nie będę się więc powtarzać. Trzy osoby skomentowały tamten wpis i wszystkie rekomendowały mi zapoznanie się z poglądami profesora Jerzego Bralczyka. Nie omieszkałam tego zrobić i od tamtej pory subskrybuję filmiki publikowane na jego blogu, a ostatnio wypożyczyłam sobie poręczną, żółciutką książeczkę, która powstała na podstawie programu "Mówi się..." emitowanego przez Telewizję "Polonia" w latach 1996-2000. Nie oglądałam, ale audycja ta polegała, zdaje się, na tym, że profesor Bralczyk odpowiadał na pytania zadawane przez telewidzów. I taką też formę ma ta książka: pytania i zwięzłe odpowiedzi. Niektóre zagadnienia poruszane były również przez profesora Miodka, ale dobrze było sobie to i owo przypomnieć:).
Wybrałam kilka porad, które chciałam sobie szczególnie utrwalić, może komuś też się przydadzą.
Nadużywanie słowa osobiście (np. ja osobiście uważam, że...)
Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy: mówię tak, choć wiem, że nie powinnam. Pocieszam się jednak, że profesor Bralczyk również przyznaje się tu do nadużywania tego zwrotu i obiecuje poprawę;). Osobiście stosujemy tylko wtedy, gdy chcemy podkreślić, że robimy coś osobiście, bez pośredników.
Podejrzewać
Znów biję się w piersi. Profesor Bralczyk pisze, że kiedy coś "podejrzewamy", to sugerujemy jednocześnie, że to coś nam się nie podoba. Zaleca zastąpić ten czasownik innymi: "myślę", "sądzę", "wydaje mi się".
Dokąd i gdzie
Profesor Bralczyk i jedna z telewidzek (podobno nie ma takiego słowa, ale co tam) ubolewają, że coraz rzadziej używamy słowa dokąd i zastępujemy je słowem gdzie.
Dokąd stosowano w pytaniach o kierunek, cel poruszania się, np. Dokąd idziesz...? jedziesz...? zdążasz...? Gdzie używane było w sytuacjach, w których nie występował ruch, np. Gdzie jest...? stoi...? zatrzymał się...? Postaram się o tym pamiętać.
Unikatowy i unikalny
Jeśli chcemy powiedzieć, że coś jest oryginalne, rzadko spotykane, wyjątkowe itd., lepiej użyć przymiotnika unikatowy. Oba określenia są uznawane za poprawne, ale końcówka -alny w słownie unikalny może sugerować, że chodzi nam o coś, czego można uniknąć (bo np. osiągalny oznacza coś, co można osiągnąć).
Pasjonat
Właściwie wiem, że pasja może oznaczać również silny gniew, jednak jakoś nie przychodziło mi do głowy, że pasjonat to nie tylko miłośnik czegoś, ale i człowiek gwałtowny, łatwo wybuchający gniewem. Okazuje się, że to drugie znaczenie było pierwotne, a hobbystę nazywamy pasjonatem dopiero od niedawna i jeszcze nie wszystkie wydawnictwa poprawnościowe takie zastosowanie tego słowa zaakceptowały.
Lojalność i kreatywność
"Z przykrością stwierdzam, że lojalnością coraz częściej jest nazywany stosunek do firmy lub produktu. Jako klienci jesteśmy lojalni wtedy, kiedy na przykład stale kupujemy tę samą herbatę. Mnie lojalność kojarzy się ze stosunkami międzyludzkimi, z wartościami wyższymi". [str. 57]
"Starajmy się jednak częściej mówić nie o kreatywności, lecz o pomysłowości, inwencji, a także o tym, że ktoś jest twórczy, nie kreatywny. [str. 121]
No właśnie.
W oparciu
Jedną z telewidzek oburza upowszechnianie się zwrotu w oparciu o coś. Uczono ją - wspomina - że w oparciu to mogą być co najwyżej pluskwy. Dobre:). Profesor Bralczyk solidaryzuje się z tą panią i zaleca zastąpienie tego zwrotu innymi, np. na podstawie, opierając się na.
Większa połowa
Zawsze wzdragałam się, słysząc ten zwrot, a tu profesor Bralczyk informuje, że językoznawcy dopuścili mówienie o większych połowach, kiedy chodzi o dzielenie jakiegoś przedmiotu na pół, np. jabłka - nie da się go przekroić tak, żeby oba kawałki były idealnie równe. Mimo wszystko ja tak mówić nie zamierzam.
Alternatywa
Dotąd byłam pewna, że alternatywa to jedna z kilku możliwości, okazuje się jednak, że słowo to oznacza "dwie wykluczające się możliwości" lub "konieczność wyboru między dwiema wykluczającymi się możliwościami" [źródło]. To ci niespodzianka.
Nadal w czasie przeszłym
Profesor Bralczyk pisze, że poradniki zalecają, żeby nadal odnosić tylko do czasu teraźniejszego i przyszłego, natomiast on sam uważa, że można używać tego słowa również w czasie przeszłym, ale tylko przy czasownikach niedokonanych. I tak np. zdanie:
Pacjent nadal nie odzyskał przytomności.
jest niepoprawne (nadal należałoby tu zastąpić zwrotem jak dotąd), a zdanie:
Pacjent nadal nie odzyskiwał przytomności.
jest poprawne.
Murzyn
Nieraz się zastanawiałam, czy jest to słowo obraźliwe, a jeśli tak, to czym je zastąpić? Mówić czarnoskóry, czarny, Afroamerykanin, Afrykanin? Te dwa ostatnie określenia jakoś mi nie leżą, bo przecież Afrykę zamieszkują ludzie o różnych kolorach skóry, a czarnoskórzy mieszkają również na innych kontynentach.
Profesor Bralczyk uważa, że w naszym języku nie jest to słowo obraźliwe, choć istnieją niezbyt miłe powiedzenia z nim związane: Murzyn zrobił swoje - Murzyn może odejść, znaleźć sobie Murzyna (do zrobienia czegoś za nas). Jego zdaniem jeśli słowo Murzyn będzie się częściej pojawiało w pozytywnych kontekstach (np. gdy będzie się mówiło o kulturze murzyńskiej), to straci negatywne konotacje.
Trzeba pamiętać, że książka pochodzi z 2001 roku, a normy poprawności politycznej szybko się zmieniają, więc nie wiem, na ile to wszystko jest jeszcze aktualne.
Spójniki
Profesor Bralczyk uważa, że stosowanie niektórych spójników w błahych kontekstach jest "rażące" i "pretensjonalne". Sęk w tym, że co jednych razi, innym wydaje się neutralne.
I tak np. podzielam zdanie profesora co do iż, bowiem i gdyż - w jakichś oficjalnych czy podniosłych tekstach są OK, w innych sytuacjach trochę mnie śmieszą. Używam iż tylko wtedy, gdy chcę uniknąć powtarzania że.
Okazuje się jednak, że również spójniki oraz, ponieważ, natomiast, także, lecz, lub, aby należą do "stylu nieco wyższego". Nie miałam o tym pojęcia, wydawały mi się zawsze neutralne.
Profesor radzi, żeby w języku codziennym używać i, też, bo, a, ale, albo, żeby. Raczej mi się to nie uda:). Profesorowi też się nie udaje:).
Odnośnie
Jeśli już koniecznie ktoś chce użyć tego zwrotu, nie powinien zapominać o przyimku do. "Lepiej jednak mówić: w odniesieniu do... lub jeszcze inaczej: jeśli chodzi o..., co do..., w sprawie... i tym podobne. [str. 115]
Spieszyć się i śpieszyć się
Oba zwroty są poprawne, choć profesor Bralczyk preferuje ten drugi. Również dlatego, że czasownik spieszyć ma i inne znaczenie: "uczynić kogoś pieszym, każąc mu zsiąść z konia lub wysiąść z pojazdu mechanicznego" [źródło].
Akcent
Przeważnie akcentujemy przedostatnią sylabę, są jednak słowa pochodzenia greckiego, w których podkreślamy trzecią od końca, np. matematyka, informatyka, kosmetyka, muzyka, profilaktyka, genetyka, fizyka, technika, mechanika, astronautyka, polityka, etyka, opera. Świetnie to słychać w refrenie piosenki Grzegorza Turnaua pt. Liryka.
Tę zasadę znam, choć często o niej zapominam, ale nie wiedziałam, że źle akcentuję liczebniki typu czterysta, siedemset, dziewięciuset. Okazuje się, że powinnam akcentować pierwszą sylabę. "Kiedyś te liczebniki wymawiano zapewne jako dwa samodzielne wyrazy, z których każdy miał własny akcent: siedem set" [str. 152]. A więc: czterysta, czterechset, siedemset, siedmiuset.
Jak by nie było
To rusycyzm, lepiej mówić: jakkolwiek by nie było.
Kolory
Dla przypomnienia (cytuję, bo trudno coś tu skrócić):
"Jeżeli w nazwie koloru pierwsza jej część jest określeniem drugiej - na przykład bladozielony czy ciemnoniebieski - albo jeżeli dany kolor można nazwać połączeniem dwóch barw, a więc na przykład różowoczerwony czy zielononiebieski - należy całość pisać jako jedno słowo.
Jeżeli natomiast różowo-czerwony oznacza, że coś jest częściowo różowe, a częściowo czerwone - należy tę nazwę pisać z łącznikiem, tak jak w opisie polskiej flagi, która jest biało-czerwona. [str. 165]
Będzie czytać i będzie czytał
Wydawało mi się, że między tymi formami czasu przyszłego nie ma żadnych różnic, a okazuje się, że są - stylistyczne. "Kiedy mówimy neutralnie, używamy formy będzie czytał, a jeśli nie chcemy szczególnie zaznaczać osoby - będzie czytać" [str. 208]. Reguła dotyczy również liczby mnogiej.
Profesor Bralczyk nie podał tu żadnego przykładu konkretnego zdania, więc nie do końca to rozumiem. Czy ktoś może mnie oświecić?
Następne i ostatnich
Korespondentka zapytała profesora Bralczyka, czy lepiej powiedzieć prognoza pogody na następne dwanaście godzin czy na następnych dwanaście godzin, i czy mówić, że coś się robiło przez ostatnie dwanaście lat, czy przez ostatnich dwanaście lat.
Odpowiedź jest skomplikowana, więc na koniec jeszcze jeden cytat:
"(...) można mówić i tak, i tak! Między tymi zdaniami występują jednak subtelne różnice znaczeniowe. Kiedy mówimy przez ostatnie dwanaście lat, to jakby ten okres dwunastu lat stanowił całość. Konstrukcja przez ostatnich dwanaście lat wskazuje na to, że każde z tych lat traktujemy odrębnie.
Gdybyśmy zaczęli zdanie od liczebnika: przez dwanaście... lat, wtedy przymiotnik dopasowujemy do przypadka, w którym występuje rzeczownik lata, i pozostaje nam tylko konstrukcja przez dwanaście ostatnich lat. Ale kiedy zaczynamy od przymiotnika - na przykład ostatni, następny, cały - wtedy możemy powiedzieć i tak, i tak: przez ostatnie dwanaście lat i przez ostatnich dwanaście lat, prognoza na następne dwanaście godzin i prognoza na następnych dwanaście godzin". [str. 225-226]
Zachęcam, oczywiście, do zapoznania się z całym poradnikiem!
Bardzo ciekawe spostrzeżenia.
OdpowiedzUsuńA odnośnie słowa Murzyn wydaje mi się, że nacechowane jest jednak negatywnymi emocjami,choć rzeczywiście nie mamy innego poprawnego odpowiednika.
Chętnie sięgnę po ten poradnik językowy:)
@Biedronka: odnośnie do słowa Murzyn:P Wydaje mi się, że Murzyn nadal jeszcze jest u nas neutralny, gdyż Murzynów u nas nie bywało, w przeciwieństwie do Żydów, na przykład, więc nie zdążyły wokół tego słowa narosnąć szczególnie złe emocje.
OdpowiedzUsuń@Elenoir: Będzie czytał, będzie czytała, będzie czytać. Będą czytali, będą czytały, będą czytać. O to chodziło?:)
Bardzo chętnie sięgnę po ten poradnik. Zaskakujące, jak mało wiemy na temat naszego języka i poprawnego używania słów. Z pewnością taki poradnik to ciekawa lektura :)
OdpowiedzUsuńmuszę kupić sobie ten poradnik! obowiązkowo!
OdpowiedzUsuńBladoniebieskie niebo nade mną, a ja, mając alternatywę zbierania się do pracy, na podstawie przykładów wskazanych w Twojej recenzji, osobiście podejrzewam, że jakiekolwiek zmiany by nie zaszły przez ostatnich dziesięć lat (tj. od daty wydania książki), każdy, kto będzie czytać ten unikatowy poradnik, nadal znajdzie w nim wiele wskazówek wartych zastosowania. Śpieszmy więc do lektury!
OdpowiedzUsuń:)
biedronko, wydaje mi się, że w tym wpisie nie ma żadnych spostrzeżeń, a tylko zacytowane lub streszczone przeze mnie porady profesora Bralczyka:).
OdpowiedzUsuńzacofany.w.lekturze, słowo "Żyd" czy też "żyd" budziło kiedyś niemal tylko negatywne skojarzenia, ale teraz, przynajmniej w języku oficjalnym, brzmi już chyba neutralnie.
Co do czasu przyszłego, chodzi mi o to, że ja nadal nie rozumiem, jaka jest różnica miedzy ona będzie czytała a ona będzie czytać.
Dosiak, Kaś, na pewno warto zajrzeć, zwłaszcza gdy się pisze o książkach;).
viv, rzeczywiście najlepiej od razu wykonać ćwiczenie praktyczne:).
@Elenoir: ja też nie bardzo łapię, ale zakładam, że skoro nie musimy używać zaimków osobowych, to forma "będzie czytać" może się odnosić do wszystkich płci, podczas gdy "będzie czytał/czytała" tę płeć już wskazuje. Jeśli zapieramy się przy zaimku, to lepiej żeby czasownik odpowiadał płci: "ona będzie czytała". Ale to takie moje gdybania:P
OdpowiedzUsuńTo "unikatowy i unikalny" przypomniało mi mojego nauczyciela od polskiego z liceum. Tenże purysta językowy obrał sobie za punkt honoru wtłoczyć do naszych opornych, matematyczno-fizycznych głów zasady poprawnej polszczyzny i grzmiał za każdym razem, gdy natknął się gdzieś - nie daj Boże w wypowiedzi któregoś z nas - na jakiś typowy błąd, a używanie określenia "unikalny" zamiast "unikatowy" było jednym z jego ulubionych wykroczeń (choć z tego co piszesz nie jest to w zasadzie błąd, a raczej nieścisłość - on do tego podchodził dużo bardziej rygorystycznie). Często budziło to rozbawienie, ale faktem jest, że dużo temu nauczycielowi zawdzięczam - gdyby nie on pewnie wciąż mówiłabym "przekonywujący" zamiast "przekonywający" (a i tak zdarza mi się, z rozpędu...).
OdpowiedzUsuńzacofany.w.lekturze, możliwe, że masz rację. Może powinnam napisać w tej sprawie do profesora Bralczyka, żeby uzyskać ostateczną odpowiedź:)?
OdpowiedzUsuńnaia, a moja polonistka z liceum twierdziła, że uczniowie z klas matematycznych wcale nie są "oporni", przeciwnie - często są lepsi z polskiego niż ci z klas humanistycznych;).
Wciąż mówiła "de facto" czy "nota bene", co mnie niezmiennie bawiło. Uważam używanie takich zwrotów za trochę pretensjonalne, bo istnieją przecież ich polskie odpowiedniki.
@Elenoir; jeśli dostaniesz odpowiedź, to się nią podziel:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się kwestia dokąd/gdzie, to chyba zapożyczenie z niemieckiego, tam oba pojęcia są zdecydowanie oddzielone. Staram się stosować od dawna.
OdpowiedzUsuńA czy Bralczyk pisze też o kwestii ile/jak długo? Przypomina mi się scena z mini-serialu Defekt: Taksówkarz mówi do wysiadającej pasażerki: Ile mam na panią czekać? Na co ona odpowiada: Nie ile, tylko jak długo. ;)
Elenoir, może byliśmy wyjątkiem potwierdzającym regułę, ale w przypadku mojej klasy stwierdzenie Twojej polonistki nie sprawdzało się ;) chociaż, muszę przyznać, u niektórych można było zaobserwować interesujące, analityczne podejście do omawianych lektur - pamiętam, jak jeden kolega, rewelacyjny matematyk, napisał piękny, logiczny wywód na temat "Którego bohatera >>Odysei<< bardziej podziwiasz" (czy coś w tym stylu), w którym udowadniał, że zarówno Achilles jak i Hektor nie grzeszyli inteligencją, więc żadnego z nich nie podziwia ani nie popiera. A co do zwrotów typu "de facto" czy "nota bene", to zgadzam się z Tobą, brzmi to wręcz śmiesznie, zwłaszcza gdy się tych określeń nadużywa. Też miałam w gimnazjum nauczycielkę, która "de facto" uwielbiała i dekorowała nim co drugie zdanie.
OdpowiedzUsuńzacofany.w.lekturze, jeszcze nie napisałam:). Właśnie odpoczywam po Tłustej Środzie (trzy pączki;)).
OdpowiedzUsuńAnno, kwestia ile/jak długo nie była w tej książce poruszana. Ale możesz zadać takie pytanie na blogu profesora:).
naiu, lubię taki sposób myślenia, jaki zaprezentował Twój kolega:). Podobno jednak tzw. nowa matura tępi wszelką nieszablonowość, przynajmniej jeśli chodzi o język polski. Skoro chodziłaś do gimnazjum, to pewnie ją zdawałaś, więc może zechcesz mnie oświecić w tym względzie:)?
W zasadzie nie mam wątpliwości, że lepiej mówić "jak długo";)
OdpowiedzUsuńCo do nowej matury - problemem jest pierwsza część czyli test czytania ze zrozumieniem. Ja ogólnie nie jestem entuzjastką takich tekstów, zawsze przekombinowuję, ale o wyjątkowym koszmarze tego maturalnego decyduje klucz - nie mam pojęcia, jak jest w praktyce, jeśli chodzi o sprawdzanie takich testów, czy nauczyciele pozwalają sobie na pewną swobodę, ale zalecenia mają na pewno takie, żeby się tego klucza ściśle trzymać. Trafna myśl sformułowana w niestandardowy sposób często już nie przechodzi. Zresztą w przypadku wypracowania też są chyba wytyczne, o czym uczeń powinien napisać, jakie stwierdzenia powinny się pojawić - w pewnym sensie schematyczność myślenia jest nagradzana. Więc - tak, coś jest w stwierdzeniu że nowa matura tępi nieszablonowość.
OdpowiedzUsuńAnno, przypuszczam, że masz rację:).
OdpowiedzUsuńnaiu, pamiętam, że w swoim wypracowaniu maturalnym (stara matura) pośmiałam się trochę z "Pieśni o Rolandzie", ale zdałam na bdb;). Może dlatego, że pominęłam te wszystkie "cholery", które zastosowałam w brudnopisie (we części dotyczącej "Lotu nad kukułczym gniazdem"). Pracy z przekleństwami nie odważyłam się jednak napisać - to mogłoby być zbyt nieszablonowe:).
Weszłam na blog "łańcuszkiem", zupełnie przypadkowo i zatrzymały mnie wpisy poświęcone naszemu językowi. Chwała za poruszenie tematu. Pozwolę sobie dołączyć blog do ulubionych.:)
OdpowiedzUsuń