Impresje

niedziela, 18 lipca 2010

AUTOSTOPEM PRZEZ GALAKTYKĘ

Tytuł: Autostopem przez Galaktykę
Autor: Douglas Adams
Pierwsze wydanie: 1979
Tłumaczenie: Paweł Wieczorek
Wydawnictwo: Albatros
ISBN: 83-7359-201-6
Stron: 240

Ocena: 3/5


Hen, daleko, w nieobjętych przez mapy peryferiach niemodnego końca Zachodniej Spirali Galaktyki świeci małe, niecieszące się uznaniem, żółte słońce.
W odległości około stu pięćdziesięciu ośmiu milionów kilometrów krąży wokół niego całkowicie nieważna, mała niebieskozielona planeta, a zamieszkujące ją, pochodzące od małpy, formy życia są tak zadziwiająco prymitywne, że uważają zegarki elektroniczne za dość inteligentny pomysł [str. 7].
Tak właśnie wyglądała nasza Ziemia z perspektywy Forda Perfecta - współautora przewodnika "Autostopem przez Galaktykę", który przybył do nas, aby przeprowadzić badania terenowe do nowego wydania i, niestety, utknął tutaj na piętnaście nudnych lat. Podawał się za bezrobotnego aktora, co tłumaczyło pewną jego ekscentryczność, i czekał na okazję (tzn. jakiś latający talerz, który podrzuciłby go dalej). Zawarł kilka przyjaźni, m.in. z Arturem Dentem, pracownikiem lokalnego radia. Większość owego feralnego dnia, którego rozpoczęła się ta opowieść, Artur spędził leżąc w błocie przed żółtym buldożerem, protestując w ten sposób przeciw zrównaniu jego domku z ziemią i wybudowaniu w tym miejscu obwodnicy. Od tego monotonnego i męczącego zajęcia oderwał go Ford, informując o zbliżającym się końcu świata, w każdym razie

piątek, 16 lipca 2010

Kobieta w literaturze V

Daleka jestem od świętowania choćby nie wiem jak okrągłych rocznic wzajemnego masowego wyżynania się w imię religii i polityki, ale i tak od dawna zamierzałam zamieścić w ramach mojego cyklu "Kobieta w literaturze" parę cytatów z "Krzyżaków", więc chyba teraz jest najwłaściwszy moment.

***   ***   ***
Lecz tymczasem służba klasztorna powydobywała z wiklinowych koszów wino i przysmaki, a z czeladnej dziewki służebne poczęły wynosić misy pełne dymiącej jajecznicy, a okolone kiełbasami, od których rozszedł się po całej izbie mocny a smakowity zapach wieprzowego tłuszczu. Na ten widok wezbrała we wszystkich ochota do jedzenia - i ruszono ku stołom.
Nikt jednak nie zajmował miejsca przed księżną, ona zaś, siadłszy w pośrodku, kazała Zbyszkowi i Danusi usiąść naprzeciw przy sobie, a potem rzekła do Zbyszka:
- Słuszna, abyście jedli z jednej misy z Danusią, ale nie przystępuj jej nóg pod ławą ani też trącaj ją kolany, jak czynią inni rycerze, bo zbyt młoda.
Na to on odrzekł:
- Nie uczynię ja tego, miłościwa pani. chyba za dwa albo za trzy roki, gdy mi Pan Jezus pozwoli ślub spełnić i gdy ta Jagódka doźrzeje: a co do nóg przystępowania, choćbym i chciał - nie mogę, boć one w powietrzu wiszą.
- Prawda - odpowiedziała księżna - ale miło wiedzieć, że przystojne masz obyczaje.

***    ***    ***
- Nie dziwowałbym się, choćbyś była głupia, boś od tego niewiasta, ale że rozum masz, to się dziwuję.

środa, 14 lipca 2010

Kabaret Starszych Panów - wcale nie taki pruderyjny...

Czytam, owszem, nawet sporo, ale napiszę o tym chyba dopiero wtedy, kiedy temperatury zaczną oscylować koło 25 stopni. Póki co, zupełnie z innej beczki, trzy skecze KSP.


"Ach, ta ściana tak cienka" - Jeremi Przybora, Krystyna Walczakówna oraz Barbara Krafftówna




"Portugalczyk Osculati" - Barbara Brylska (niesamowita!!!), Jeremi Przybora, Wiesław Michnikowski

wtorek, 13 lipca 2010

Łańcuszek

Anna, w ramach krążącego ostatnio w "książkowej" blogosferze łańcuszka, poprosiła mnie o odpowiedź na następujące pytania:

1. Do jakiego kraju, miasta, miejsca chciałabyś pojechać zainspirowana lekturą? Jaka to była książka? A może już w takim miejscu byłaś? W takim razie jak wypadła konfrontacja?

Nie lubię upałów (od kilku dni mam kiepski humor) i panikuję (tzn. krzyczę, uciekam i szukam schronienia) już na sam widok większości stawonogów, więc raczej nie podążę śladami Karen Blixen ani tym bardziej Tomka Wilmowskiego, choć nie ukrywam - chciałabym: noc przy ognisku, pośród afrykańskiej sawanny, w blasku gwiazd, nie przyćmionym światłami cywilizacji. Chyba jednak nigdy się nie odważę. Jestem domatorką i nie umiem się obyć bez pewnych podstawowych wygód... Zresztą równie dobrze mogłabym pojechać do cioci na wieś i powłóczyć się nocą po polach; owadów tyle samo, co w Afryce (ale mniejsze), dzikich zwierząt raczej brak... tylko że pomyślano by niechybnie, że do reszty zwariowałam:)
O wiele bardziej realna jest wyprawa do Anglii, szczególnie do Londynu, choć raczej nie ze względu na jakąś konkretną książkę czy też literaturę w ogóle; chciałabym zwiedzić miejsca związane z Tudorami, których dziejami niezmiennie się interesuję.

2. Jakie i dlaczego było Twoje największe rozczarowanie literackie w wykonaniu ulubionego autora/autorki?

Nie mam ulubionego autora ani ulubionej autorki. Często bywa też tak, że jeśli jakaś książka szczególnie mi się spodoba, to po prostu boję się sięgnąć po inną pozycję tego pisarza/tej pisarki, właśnie ze strachu przed rozczarowaniem.

3. Czy w przypadku powieści zwracasz uwagę na jakiś szczególny rys bohaterów np. strój, spożywane potrawy itp.?