Impresje

piątek, 20 marca 2020

Epidemia w literaturze III

Fragment długi, ale myślę, że ciekawy. Warto zauważyć, jak w ciągu nieco ponad wieku wzrosło tempo rozszerzania się epidemii, a także to, że i dawniej walkę z zarazą wykorzystywano w celach propagandowych...


Źródło cytatu: Historia XIX wieku. Przeobrażenie świata Jürgena Osterhammela, tłumaczenie: Izabela Drozdowska-Broering, Jerzy Kałążny, Adam Peszke, Katarzyna Śliwińska, Wydawnictwo Poznańskie 2013, str. 251-254


Dotychczas największa fala dżumy wyszła w 1892 r. z Chin Południowo-Zachodnich. W 1893 r. dotarła do południowochińskiej metropolii - Kantonu, w 1894 r. do sąsiedniej kolonii korony brytyjskiej - Hongkongu i najpóźniej wtedy wywołała szerokie i przypominające panikę zainteresowanie międzynarodowe. Międzynarodowy transport morski przeniósł zarazki w 1896 r. do Indii, w 1898 r. do Wietnamu, w 1899 r. na Filipiny. Do roku 1900 dotarły one do tak odległych portów jak san Francisco i Glasgow. W Kapsztadzie w 1901 r. zmarła połowa zarażonych - 371 osób. Najbardziej zadziwiającym wyjątkiem była Australia: dżumę stwierdzono wielokrotnie w portach, nigdy jednak nie przybrała ona rozmiarów epidemii, ponieważ władze, wiedzione słusznym instynktem, brutalnie walczyły ze szczurami. Pandemia szalała aż do pierwszej dekady XX w., a według niektórych historyków medycyny zakończyła się dopiero około 1950 r. Późną reakcją było w roku 1910 przeniesienie zarazków przez statek z ryżem z Birmy na Jawę, na której do tego czasu nigdy nie było dżumy; pomiędzy 1911 i 1939 r. zmarło ponad 215 tys. Jawajczyków. Następstwem była wyraźna poprawa warunków mieszkaniowych i opieki zdrowotnej w kolonii.
   Tak jak w wypadku innych epidemii epoki od razu pojawili się eksperci. W pierwszej chwili panowała bezradność, ponieważ na ponowne pojawienie się dżumy także w Azji nikt nie był przygotowany. Japonia nigdy wcześniej nie zetknęła się z dżumą. W Indiach była tak mało znana, że tam, inaczej niż w Chinach, nie było nawet bóstwa dżumy. Brytyjski Hongkong stał się niebawem najważniejszym laboratorium rywalizujących w skali międzynarodowej badań naukowych nad dżumą. Zaalarmowany rząd w Tokio delegował niezwłocznie słynnego bakteriologa Kitasato Shibasaburo, który był wcześniej asystentem Roberta Kocha. Z oddziału Instytutu Pasteura w Sajgonie pospieszył uczeń Pasteura Alexandre Yersin. To Yersin odkrył następnie w 1894 r. pałeczkę dżumy, wykazując zarazem niezbędny udział szczurów; krótko potem uznano również znaczenie pcheł jako zwierząt przenoszących chorobę. Szczury miały odtąd trudniejszy los. Władze Hanoi płaciły podczas epidemii dżumy w 1903 r. za każdego zabitego i dostarczonego szczura 0,20 piastra - skuteczny środek, który był zarazem zachętą do prywatnej hodowli szczurów. W Japonii wystąpiły w 1899 r. odosobnione przypadki choroby, nie doszło jednak do epidemii. O tym, jak nieznana była ta choroba dla Japończyków, świadczy fakt, że nazwali ją na zasadzie fonetycznego naśladownictwa pesuto, bowiem rodzima nazwa nie istniała.

   Pandemia na przełomie stuleci nie powstała bynajmniej, jak się wtedy wydawało, z niczego i nie wypełzła też z tajemniczej zawsze "Azji Centralnej". W odległej prowincji Junnan, ostoi szczura śniadego (Rattus flavipectus), dżuma została opisana już w 1772 r. Musiała tam istnieć już od dawna, jednak dopiero rozwój gospodarczy regionu  stworzył warunki do epidemicznego rozpowszechnienia. Wspierany przez dynastię Qing rozwój górnictwa miedzi w Junnanie uczynił tę prowincję magnesem dla robotników w promieniu wieluset kilometrów. Pomiędzy 1750 i 1800 r. ćwierć miliona przybyszy zmieniło to bezludne pustkowie w obszar obozowisk przy kopalniach i coraz większych osiedli miejskich. Wraz z górnictwem pojawił się handel i transport. Popyt na żywność stymulował produkcję ryżu w sąsiedniej Birmie. Dżuma mogła się rozprzestrzeniać tylko jako następstwo tej ogromnie nasilonej cyrkulacji. Pandemia była rezultatem dynamicznej eksploatacji frontier i początkowo sprawą czysto wewnątrzchińską, dokładniej południowo-zachodniochińską, ponieważ integracja prowincji z rynkiem ogólnokrajowym była dopiero słabo rozwinięta. Problem miał na razie charakter wewnątrzchiński - i dlatego był ukryty przed oczami Zachodu. Depresja gospodarcza w pierwszej połowie wieku oddziaływała tłumiąco. Potem jednak zaraza została ponownie rozniecona przez wielkie powstania muzułmanów, które wstrząsnęły południowo-zachodnimi Chinami pomiędzy 1856 i 1873 r. Najważniejszymi nosicielami byli rebelianci i wojska ich przeciwników z dynastii Qing. Jednocześnie handel opium, którego źródłem było wybrzeże, silniej niż kiedykolwiek przedtem włączył południowy zachód Chin w szersze struktury relacji. (...)
   Chińska medycyna nie była nieprzygotowana. Jeden z jej kierunków troszczył się o higienę osobistą, inny wskazywał na istnienie związków pomiędzy środowiskiem naturalnym i otoczeniem społecznym, przypominając w ten sposób bardzo silnie teorie "miazmatyczne", które do połowy stulecia były na porządku dziennym w Europie. Oba kierunki nie wpadły jednak na myśl, że choroba przenosi się przez zarażanie. Zbiorowe wysiłki służące zwalczaniu dżumy wysuwały na pierwszy plan obrzędy egzorcystyczne, publiczne czynności pokutne i inne działania symboliczne. Tak jak w Europie wczesnej epoki nowożytnej i w świecie muzułmańskim dżumę rozumiano jako boską plagę i karę. I tu, i tam zamiatano ulice, czyszczono studnie i palono osobiste rzeczy ofiar dżumy. Wielka różnica w stosunku do Europy przednowoczesnej polegała na tym, że ani nauczyciele medycyny, ani urzędnicy nie wierzyli w zarażanie i nie rozumieli konieczności izolacji osób zarażonych czy o to podejrzewanych, a były to metody, które na Zachodzie sprawdziły się chociażby w postaci kwarantanny portowej. Inną strategię praktykowały w 1894 r. władze kolonialne w Hongkongu. Zastosowały one, wychodząc z założenia, że dżuma lęgnie się w brudzie nędzarzy, potężną broń interweniującego państwa: izolację, zaostrzoną segregację Chińczyków i Europejczyków, rozbiórkę slumsów. Wywołało to gwałtowny opór Chińczyków, po części z użyciem przemocy, nie tylko samych "biedaków", których to dotknęło, lecz również zaangażowanych  filantropijnie elit.
   Opór ten nie był przejawem przednowoczesnego stanu ducha przesądnych Azjatów, lecz racjonalną odpowiedzią na przekonanie, że brutalne metody nie zdają się na wiele. Uzdrowienia chorych nie mogła zaoferować także zachodnia medycyna, a o tym, że trzeba bezpośrednio zwalczać szczury i pchły, mimo odkrycia Yersina, nie rozgłoszono. W Mandżurii w latach 1910-1911, dżuma, przeniesiona tym razem nie z południowych Chin, lecz z Mongolii, wystąpiła jeszcze raz z wielką siłą - był to ostatni wybuch epidemii w Azji Wschodniej. Została opanowana przez chińskie władze i lekarzy bez istotniejszej pomocy zagranicznej. Zastosowano przy tym po raz pierwszy w Chinach europejskie metody - kwarantanny i nadzoru ludności. O ile kantońscy urzędnicy w 1894 r. w ogóle nie zatroszczyli się o rozwiązanie problemu dżumy, to w tym momencie nastawienie się już zmieniło: zwalczanie epidemii uznano za zadanie państwa jeszcze pod rządami cesarskiego ancient régime'u przed rokiem 1911. Późne państwo Qing sprzedawało swoje skuteczne interwencje środkami polityki zdrowotnej jako osiągnięcie patriotyczne: wzmacniano zdrowie narodu, zapobiegając zarazem kolejnym interwencjom obcokrajowców w "zacofanych Chinach". Chiny ogromnie zmniejszyły swój dystans do Europy w zakresie medycyny epidemii i polityki epidemiologicznej.

Ofiary epidemii w Mandżurii w latach 1910-1911 (źródło: Wikipedia)

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie ubierają tego w słowa". Z drugiej strony lubię meandrujące dyskusje, więc komentarze nie na temat również są tu mile widziane;).

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.