Impresje

sobota, 12 czerwca 2010

Mundial


Dość powszechnie uważa się, że kobiety nie znają się na piłce nożnej. Że jeśli już oglądają mecz, to tylko po to, żeby popatrzeć na co przystojniejszych piłkarzy. Że dla wielu pań najbliższy mundialowy miesiąc to istna katorga. 


Istnieje jeszcze inny, tak samo bezpodstawny i niepotrzebny stereotyp, według którego piłka nożna to sport dla szarych mas, a ludzie na pewnym poziomie gardzą widowiskami, polegającymi na tym, że dwadzieścia dwie osoby biegają po trawie w tę i we w tę i od czasu do czasu pakują piłkę do bramki.

Pierwsze stwierdzenie jest oczywiście zupełnie fałszywe, ponieważ jest zbyt uogólniające. Owszem, niektóre kobiety mecze oglądają tylko dlatego, że oglądają je bliscy im mężczyźni albo z powodu np. Cristiano Ronaldo. Ale są i takie (wiem, bo się do nich zaliczam), które potrafią zauważyć i docenić dobry drybling, inteligentne rozegranie, dokładne podania, piękne gole. Nie interesują się wyglądem czy życiem prywatnym piłkarzy, ale ich grą. Szkoda, że panie nigdy nie są dopuszczane do komentowania żadnych rozgrywek. Dlaczego do studia zaprasza się tylko wciąż tę samą wąską i "męską" grupę "ekspertów", których większość żadnych sukcesów w tym sporcie nie odniosła? Czy specjalistą w tej dziedzinie może być tylko były kiepski piłkarz albo były równie kiepski selekcjoner?

Przejdę teraz do tej drugiej kwestii. Oglądanie piłki nożnej (i większości dyscyplin sportowych zresztą) nie wymaga ze strony widza szczególnego wysiłku intelektualnego. Uważam jednak, że może stanowić całkiem niezłą rozrywkę dla każdego, kto poświęci odrobinę czasu na zapoznanie się z tematem. To oczywiste, że osoba, która nie zna (bardzo prostych przecież) zasad tej dyscypliny, nie jest w stanie czerpać przyjemności z jej oglądania. 
Każdy mecz jest inny. Każda drużyna reprezentuje inną myśl szkoleniową, inną tradycję, inny sposób gry, inny zestaw piłkarzy. Taktyka zawsze jest inna - zależy od przeciwnika i np. od sytuacji w tabeli rozgrywek. Nie zawsze piłkarze trafiają z formą na ważny mecz; czasami sędzia jest stronniczy albo popełnia błędy; różna bywa atmosfera na trybunach, różna pogoda. W każdej sekundzie meczu może zdarzyć się coś nieoczekiwanego. Bywa, że faworyci ponoszą klęskę, a zespół skazany przez bukmacherów na porażkę odnosi oszałamiający sukces, czasami dzięki jednej udanej akcji. Dziesiątki kamer śledzą cały czas emocje piłkarzy, które częściowo udzielają się i nam, zwłaszcza w przypadku meczów reprezentacji. 
Większości zawodników nie zaliczylibyśmy raczej do grona wybitnych intelektualistów, ale nie można nie doceniać lat treningów i przygotowań, poświęcenia dla drużyny, finezyjnej i/lub skutecznej gry. 
Oczywiście wszystko to można zobaczyć dopiero w rozgrywkach toczonych na pewnym poziomie. Bynajmniej nie w polskiej lidze. Ja jej meczów oraz spotkań naszej reprezentacji nie oglądam. Ale jeśli mam okazję, to chętnie śledzę Ligę Mistrzów, zwłaszcza tak od ćwierćfinałów, no i oczywiście Mistrzostwa Świata. Mundial chyba nawet z większym zainteresowaniem, bo w LM chodzi głównie o kasę, a tu dochodzą jeszcze międzynarodowe sympatie i antypatie. Nie mam ulubionego klubu czy reprezentacji, zwykle kibicuję słabszej drużynie. Szczególnie lubię grę Hiszpanów, Portugalczyków, Brazylijczyków i Anglików. 

Zastanawiam się, czy wśród osób piszących i czytających blogi książkowe rzeczywiście nie ma kibiców piłki nożnej, czy po prostu się tym nie chwalą?:) Śledzę ich całkiem sporo i nigdzie nie natknęłam się na żadną wzmiankę o tegorocznym mundialu.

***   ***   ***

Polacy na szczęście w tych mistrzostwach nie grają. No i bardzo dobrze. Fajnie podsumował ich występ w tych zawodach w Korei Południowej i Japonii w 2002 roku Maleńczuk w następującym utworze:

12 komentarzy:

  1. Rzeczywiście, ciekawe, czy są wśród nas kibice piłki nożnej (oczywiście oprócz Ciebie).

    Ja przyznaję, że nie interesuję się żadnymi sportami zespołowymi, więc odpadam. Lubię za to snookera, łyżwiarstwo figurowe, wszystko co związane z końmi, a czasami lekkoatletykę. Ale lubię nie na tyle, żeby jakoś na zawody specjalnie czatować. Jak akurat trafię, to zawieszam oko. Obawiam się, że nie ma we mnie "sportowego ducha" i bardzo rzadko zdarzało mi się kibicować Polakom...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja,Ja,Ja :):):):):):) :D:D:D:D
    Nawet zakupiłam sobie koszulkę ITALIA z napisem TUCHA na plecach:D Chociaż myślę sobie, że wygra Hiszpania albo Brazylia :)? Ale piłka jest nieprzewidywalna przecież :)

    OdpowiedzUsuń
  3. p/s Ta koszulka nie ma nic wspólnego z włoską obsesją :) Naprawdę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja na przykład zupełnie nie interesuje się piłką nożną, ani też ogólnie oglądaniem jakiegokolwiek sportu. Patrzenie na mecze mnie nudzi. Co innego sporty ekstremalne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ysabell, też mi się zdarza oglądać łyżwiarstwo. Szkoda, że na ostatnich igrzyskach ta dyscyplina była rozgrywana w środku (naszej) nocy.
    Trudno teraz przewidzieć, kto wygra mistrzostwa. Jeśli Argentyna poprawi obronę i zagra bardziej zespołowo, to też znajdzie się w gronie faworytów.

    Tucha, nie jestem aż tak wiernym kibicem, żeby kupować sobie gadżety, ale ta koszulka na pewno robi wrażenie:)

    Mateuszu, no cóż, bywa i tak;) Ja dzieckiem będąc oglądałam mecze z tatą i siostrą w telewizji i tak mi zostało.
    Zdarzają się oczywiście nudne spotkania, ale są i takie, jak np. dzisiejszy mecz Argentyny i Nigerii - zdecydowanie było na co popatrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Stereotypy są niezbędne do komunikacji między kobietą a mężczyzną (i nie tylko). Mundial? Kiedyś owszem, teraz mało a to dlatego, że jest go za dużo i zbyt mocno skomercjalizował się. I w końcu co najważniejsze - wolę brać czynny udział w sporcie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. To ja poproszę o uzasadnienie tego pierwszego zdania.

    Niestety w profesjonalnym sporcie liczą się głównie pieniądze. W każdej dyscyplinie. Wyniki zawodnika zależą nie tylko od jego indywidualnych zdolności i pracy, ale w dużej mierze również od poziomu zamożności związku. Wydaje mi się jednak, że w piłce nożnej, zwłaszcza w zawodach typu MŚ, najważniejszy jest talent i dlatego to oglądam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Elenoir, a co tu uzasadniać? Garść praktyki plus szczypta obserwacji. A jak ty wyobrażasz sobie porozumienie dwóch całkowicie odmiennych światów? :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie będę oczywiście twierdzić, że między kobietami i mężczyznami nie ma żadnych różnic. Owszem, są, ale ja bym ich nie wyolbrzymiała.

    Z kolei czym innym są stereotypy - uważam je za jednoznacznie szkodliwe i zbędne, dlatego nie rozumiem, jak można uważać, że mogą cokolwiek ułatwiać, zwłaszcza komunikację międzyludzką. Ja najlepiej orientuję się na przykładach, więc może jakiś podasz.

    Nie poddaję się żadnym stereotypom i staram się je zwalczać lub przynajmniej piętnować.

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja uwielbiam mecze:) I dla mnie najbliższy miesiąc będzie obfitował w niesamowitą rozrywkę:)

    OdpowiedzUsuń
  11. No właśnie, jest nas całkiem sporo:) Rozrywka rzeczywiście przednia - kto by się np. spodziewał, że po nudnej pierwszej połowie meczu Serbia-Ghana, druga będzie obfitowała w takie niespodzianki?
    Ja się cieszę, że zespół z Afryki wygrał spotkanie. Podoba mi się też bardzo luzacka atmosfera na trybunach. Dźwięk tych trąbek jest faktycznie okropny, ale kibice świetnie się bawią, a o to też przecież chodzi:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie ubierają tego w słowa". Z drugiej strony lubię meandrujące dyskusje, więc komentarze nie na temat również są tu mile widziane;).

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.