Impresje

wtorek, 30 czerwca 2009

NIC NIE MOGŁO BYĆ INACZEJ CZ.2


TYTUŁ: Nic nie mogło być inaczej, Listy Oscara Wilde'a
AUTOR: Oscar Wilde (Koncepcja, wybór, przekład i opracowanie Danuta Piestrzyńska)
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Książkowe Twój Styl
STRON: 248

OCENA: 4/5

I jeszcze parę listów, które mnie zainteresowały albo w istotny sposób wpłynęły na losy Oscara Wilde'a.

Do Oscara Browninga [czerwiec 1881] Dom Keatsa, Tite Street

[...] książki tak często popadają w ręce głupców i analfabetów, że bardzo by mi zależało na prawdziwej k r y t y c e: tak pochwała ignorantów, jak i krytyka ignorantów, są obraźliwe. [...]


Do Jamesa Neill Whistlera [luty 1882?] (list pisany podczas odczytów w USA - przyp. Elenoir)

Mój kochany Jimmy, "oni biorą mnie na s e r i o". Czy to nie okropne? Co byś zrobił, gdyby Tobie się to przytrafiło?
Twój Oskar

Do Marie Prescott [marzec-kwiecień 1883?] [Paryż?]

[...] Sztuka to matematyczny rezultat emocjonalnego pragnienia piękna. Jeżeli nie jest przemyślana, jest nic nie warta. [...]


Do Jamesa Mc Neill Whistlera [około 23 lutego 1885]

Drogi Motylu,
przy pomocy słownika biograficznego odkryłem, że było kiedyś dwóch malarzy, nazwiskiem Benjamin West i Paul Delaroche, którzy nierozważnie wzięli się za wykłady na temat Sztuki,

Ponieważ nic z ich dzieł nie zostało, dochodzę do wniosku, że wytłumaczyli się bez reszty. Niech to Ci będzie przestrogą, James; pozostań, jak ja, niezrozumiałym: być wielkim to być źle rozumianym.

Tout a vous
Oskar


Do Redaktora "St James's Gazette" [25 czerwca 1980] [16 Tite Street]

[...] Ponadto muszę przyznać, że czy to z racji typu wrażliwości, czy gustu, czy też obydwu, nie mogę zgoła pojąć, jak dzieło sztuki może być przedmiotem krytyki z punktu widzenia moralności. Strefa sztuki i strefa etyki to dwie absolutnie różne i odległe od siebie dziedziny [...].


Do Arthura Conan Doyle'a [kwiecień 1891]

Między mną a życiem zawsze rozpościera się mgła słów. Wyrzucam prawdopodobieństwo za okno dla dobra wyrażenia, a szansa na epigramat każe mi zapominać o prawdzie. [...]


Do Nieznanego Redaktora [luty 1982?] [16 Tite Street]

Szanowny Panie!
Jan to nadzwyczajne imię. Tak miał na imię najmilszy ze wszystkich Uczniów, ten, który nie napisał Czwartek Ewangelii. Tak miał na imię najdoskonalszy poeta angielski tego stulecia, jak i największy poeta angielski wszechczasów*. Papieże i książęta, niegodziwi lub nadzwyczajni, wszyscy mieli na imię Jan. Na imię Jan miało paru wybitnych dziennikarzy i kryminalistów. Ale imię Jan nie figuruje pośród wielu zachwycających imion nadanych mi na chrzcie**. Pozwoli więc Pan, że skoryguję stwierdzenie Pańskiego nierozważnego krytyka w jego ostatnim bezskutecznym ataku na moją sztukę. Próba sfałszowania jednego z najważniejszych faktów w historii sztuki, jaką podejmuje, winna by ć natychmiast udaremniona.

Pozostaję uniżonym sługą
Oskar Wilde

* Wiem, że poprawna pisownia tego wyrażenia to "wszech czasów", ale cytuję dokładnie tak, jak jest w tej książce.
** Pełne miano Wilde'a brzmiało: Oscar Finigal O'Flahertie Wills Wilde. Oczywiście mogło chodzić tylko o chrzest protestancki. Katolicki otrzymał dopiero na łożu śmierci.


Do Lorda Alfreda Douglasa [styczeń 1893?] [Babbacombe Cliff]
Tzw. list Hiacynta, który bardzo obciążył Wilde'a podczas procesu - przyp. Elenoir)

Mój Kochany Chłopcze,
Twój sonet jest zgoła śliczny; to cud, że te pąsowe jak płatki róż wargi zostały w nie mniejszym stopniu stworzone do muzyki wiersza, co do szaleństwa pocałunków. Twoja drobna złocista dusza stąpa między pasją a poezją. Wiem, że Hiacynt, którego do szaleństwa kochał Appolin, był w greckich czasach Tobą.
Dlaczego jesteś w Londynie sam i kiedy jedziesz do Salisbury? Jedź tam ochłodzić sobie dłonie w szarym zmierzchu Gotyku i przyjeżdżaj tu, kiedy tylko chcesz. To cudowne miejsce - brak mu tylko Ciebie, ale najpierw jedź do Salisbury.

Twój, kochający Cię nad życie,

Oskar


Do Ady Leverson [lato 1983?]

[...] Jesteś jedną z tych - niestety, aż nadto nielicznych - za którymi zawsze podążają flety pogańskiego świata. [...]


Telegram do Ady Leverson [18 listopada 1893] [St James's Street]

[...] Nic nie sprawia mi przykrości z wyjątkiem głupoty i moralności. [...]


Do Ralpha Payne'a [stempel pocztowy 12 lutego 1894] [16 Tite Street]

[...] Tak się cieszę, że się Panu podoba ta moja książka o dziwnych barwach: jest w niej dużo ze mnie. Basil Hallward jest tym, za kogo siebie uważam: Lord Henry tym, za kogo mnie świat uważa: Dorian tym, kim chciałbym być - w innych czasach może. [...]


Do Philipa Houghtona [koniec lutego 1894?] [16 Tite Street]

[...] Światu przedstawiam się, celowo, wyłącznie jako dyletant i dandys - nie jest mądrą rzeczą odsłaniać serce przed światem - a jak powaga jest maską błazna, tak błazeństwo z jego wyborną banalnością i obojętnością, i lekkomyślnością jest szatą mędrca. W tak prostackim wieku jak nasz wszystkim nam potrzebne są maski. [...]


Do Roberta Rossa [Wtorek rano 1 czerwca 1897] [Hotel de la Plage, Berneval-sur-Mer]

[...] Niebo i morze to jeden opal, bez denerwującej linii nauczyciela rysunku pomiędzy nimi, tylko jedna łódź rybacka, płynąca powoli i ciągnąca za sobą wiatr. Idę popływać. [...]


Do More'a Adeya [stempel 27 listopada 1897] [Villa Guidice, Posilippo]

[...] Naprawdę uważam, że, o ile się zobowiążemy, że nie będziemy mieszkać razem, można by mi zostawić te nieszczęsne 3 funty na tydzień - tak mało, ale przynajmniej coś. Jak na miły Bóg mam żyć?
Postaraj się, jeśli możesz, coś załatwić. Wiem, że wszyscy uważacie, iż jestem samowolny, ale to rezultat nemezys charakteru i przeciwności życia. Byłem problemem nie do rozwiązania. [...]

Do Leonarda Smithersa [stempel pocztowy 12 grudnia 1987] Villa Guidice, Posilippo]

[...] Ale czy jest w moim życiu coś, czego nie żałuję? I jakie to wszystko daremne! Mojego życia nie da się naprawić. Wisi nad nim fatum. Ani dla siebie, ani dla innych, nie jestem już źródłem radości. Jestem teraz po prostu najzwyklejszym żebrakiem niższego rzędu: a to że jestem również patologicznym problemem w oczach niemieckich naukowców jest interesujące wyłącznie dla niemieckich naukowców: ale nawet w ich pracach zostałem umieszczony w wykresach ś r e d n i e j![...]


Do Reginalda Turnera [stempel pocztowy 19 stycznia 1899] [Hotel des Bains, Napoule]

[...] Bardzo się palę do wyjazdu na Korsykę. Chciałbyś długi korsykański nóż o nazwie "Vendetta"? Są zabójcze i niedrogie, a Ty masz wielu przyjaciół. Mógłby Ci się przydać. [...]


Do Roberta Rossa [ok. 29 czerwca 1900?] [Paryż]

[...] A propos, przypuszczam, że wielkie odrodzenie architektury, Gotyk i Renesans, nastąpiło po prostu dlatego, że Bóg odkrył, że zamieszkać może tylko w świątyniach zbudowanych rękoma: w sercu człowieka nie mógł zamieszkać, nie on pierwszy.[...]

2 komentarze:

  1. Uwielbiam Wilda :) Jego listów jeszcze nie mam, ale to kwestia czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dotąd czytałam "Portret Doriana Graya", listy i kilka opowiadań, głównie dla dzieci. Obejrzałam ekranizację "Bądźmy poważni na serio" i film pt. "Wilde" ze Stephenem Fry'em w roli głównej. Chciałam przeczytać jeszcze jego pozostałe sztuki, ale na allegro osiągają astronomiczne ceny, więc może spróbuję w oryginale.

    Oddzielam dwie rzeczy - twórczość tego pisarza i jego osobę. Twórczość (tę część mi znaną) lubię i podziwiam, za samym Wildem nie przepadam, choćby za to jak fatalnie potraktował swoją rodzinę.

    OdpowiedzUsuń

"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie ubierają tego w słowa". Z drugiej strony lubię meandrujące dyskusje, więc komentarze nie na temat również są tu mile widziane;).

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.