Źródło cytatu: "Życie codzienne wsi między Wartą a Pilicą w XIX wieku" Bohdana Baranowskiego, PIW 1969, str. 124-125
Wypadki przerywania ciąży nie należały do rzadkich. Istniały różne ludowe sposoby, które miały na celu spowodowanie poronienia. Dziewczęta używały więc w tym celu sporyszu, moczyły nogi w bardzo gorącej wodzie, skakały ze znacznej wysokości, puszczały sobie krew, wykonywały ciężką pracę. Rzadko to jednak pomagało. Niekiedy udawano się więc z prośbą o pomoc do znachorek wiejskich. I ich działalność nie zawsze jednak była skuteczna. Próby zaś dokonania poronienia przy pomocy prymitywnych i niesterylizowanych narzędzi, np. zwykłego drutu, często prowadziły do śmierci lub bezpłodności.
Zdarzały się również wypadki dzieciobójstwa. Czasami wędrowna służąca dusiła swe nowo narodzone dziecko i zakopywała w ziemi lub w nawozie, a sama uciekała do innej miejscowości. Czasami nawet decydowała się na to córka zamożnych gospodarzy. Naturalnie lekkomyślna dziewczyna, pragnąca uniknąć hańby, nie zdawała sobie sprawy, że wypadki takie bardzo łatwo dawały się wykryć i władze bez większego trudu mogły odszukać zbiegłą. W stosunku do dzieciobójczyń nie stosowano już makabrycznych kar z czasów przedrozbiorowych, a mianowicie zakopywania żywcem i przebijania kołem, niemniej kary były w XIX w. bardzo surowe. Również wypowiadała się tu sprawiedliwość zaziemskich kręgów.
Mówią o tym liczne pieśni ludowe, jak np. ten tekst z okolic Kłodawy z połowy XIX w.:
A w niedzielę po obiedzie,
chodził Pan Jezus po kolędzie.
Dziewka niesie w kuble wodę. -
Dziewko, dziewko, daj téj wody.
Kiej woda ta jest nieczysta,
liściem, prochem zapadzista.
Tyś sama, dziewko, jest nieczysta;
cóżeś ty te dzieci miała,
żadnemuś chrztu nie dawała.
Gdzie jezioro, tam ich czworo,
gdzie pusty las, tam sześcioro.
[ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . ]
Przysłał Bóg czartów przeklętych,
wzięli ją aż na dno piekła.
Posadzili-ć ją na stolec,
dali jéj smoły w kaganiec.
[ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . ]
Posadzili-ć ją na oknie,
niech się rozpatrzy po piekle.
Nieszczęśliwa-ć ja na świecie,
któż mi warkocz mój rozplecie?
Ozwała się czarcia mać:
já twój warkocz będę rozplatać,
wkoło piekło omiatać.
Wypadki podrzucania nieślubnych dzieci wiązały się z wyjątkowo trudną sytuacją ekonomiczną matek ze środowiska biedoty wiejskiej. Np. uwiedziona służąca nie była w stanie znaleźć odpowiedniej pracy i wychować dziecka. Podrzucała je więc, a sama uciekała w inne okolice.