Źródło cytatu: "Życie codzienne wsi między Wartą a Pilicą w XIX wieku" Bohdana Baranowskiego, PIW 1969, str. 24
Do żniwa początkowo niemal wyłącznie służył sierp, a kosa używana była do koszenia łąk. Niekiedy jednak brano również kosy do żęcia gryki, rzadkiego owsa lub jęczmienia. Powoli coraz bardziej rozpowszechniało się użycie kosy, którą żęto także pszenicę i żyto. Wiązało się to z obniżeniem cen na produkowane coraz bardziej masowo kosy. W wypadku więc "urwania" narzędzia przy żęciu gęstego zboża, strata nie była już zbyt duża. Zresztą w ciągu omawianego okresu jakość kos uległa znacznej poprawie.Zastąpienie sierpa przez kosę napotkało na bardzo poważne opory ze strony tradycyjnej wsi. Powodowało bowiem przerzucenie najbardziej ciężkich prac w dawnym gospodarstwie rolnym na barki wyłącznie mężczyzn. Przy żęciu sierpem zarówno kobiety, jak i mężczyźni wykonywali mniej więcej taką samą pracę. Natomiast podczas żniw przeprowadzanych przy użyciu kosy znacznie większy był wysiłek mężczyzny. Stąd też inicjatorzy używania kosy spotykali się z różnego rodzaju złośliwymi przycinkami, że cały ciężar pracy biorą na siebie, a oszczędzają swoje żony. Złośliwie przydawano im pogardliwe miana. Starzy gospodarze z ubolewaniem kiwali głowami, dowodząc, że koszenie powoduje bardzo poważne szkody w ziarnie, którego znaczna ilość rozsypie się po polu. Najlepszym przykładem tego stanu mogą być wspomnienia zachowane w jednej ze wsi pod Działoszynem (Bobrowniki), dotyczące lat osiemdziesiątych poprzedniego stulecia. Oto jakoby, gdy pierwszy w tej wsi gospodarz wychodził do żniw z kosą, jego matka klęcząc na środku podwórka z płaczem błagała, aby nie narażał swojej rodziny na kpiny całej gromady. A gdy wyszedł jednak z kosą w pole, dzieci z całej wsi biegły za nim krzycząc: "waryjat, waryjat". Przykład jego szybko jednak znalazł naśladowców.
Żniwiarki w polu, Włodzimierz Tetmajer |
Bardzo zaskakująca dla mnie informacja. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam, czy zwolnienie kobiet z obowiązków podczas żniw było dla nich korzystne?
Pozdrawiam.
Nie wydaje mi się, żeby kobiety miały wtedy wolne:). Mężczyzna kosił zboże, ale kobieta pewnie zbierała je i wiązała w snopki itd., co być może uznawano za pracę lżejszą, ale - zwłaszcza z dzisiejszej perspektywy - na pewno i tak niesamowicie wyczerpującą. Zresztą na wsi kobieta nigdy nie miała wolnego. Codziennie miała na głowie gotowanie, opiekę nad dziećmi, sprzątanie, oprzątanie, szycie, tkanie itd. I to nie tylko w XIX w., w XX też. Czytałam o tym niedawno, może też jakiś cytat tu wkleję.
UsuńTak trochę nie do końca na temat, ale mi się skojarzyło. Widziałam niedawno ciekawy reportaż o zbieraczkach trzciny cukrowej w Indiach (Arte). Polecam.