Impresje

wtorek, 24 sierpnia 2010

W międzyczasie

Od zamieszczenia tu ostatniego wpisu minął już ponad tydzień, więc spieszę donieść (nie dosłownie spieszę, po prostu lubię ten zwrot), że kolejny powstaje. Będzie rekordowy pod względem długości, choć przecież na tym polu odniosłam już sporo sukcesów:) Ponadto z pewnością okaże się niezawodnym lekiem na najcięższe przypadki bezsenności - mnie samej oczy się zamykają, kiedy go piszę. Zdecydowałam się nawet na to wyznanie, żeby się od tego zajęcia choćby tylko na chwilkę oderwać:)

Chodzi o "Ucieczkę od wolności" Ericha Fromma. To lektura zdecydowanie frapująca, ale pewnie można ją streścić w kilku akapitach. Ja jednak na tym nie poprzestanę. Lepiej coś zapamiętuję, kiedy opowiem to sobie po swojemu, a najlepiej - kiedy o tym napiszę. Nie bardzo wychodzi mi przyswajanie informacji, które tylko usłyszałam. W każdym razie główne tezy pracy Fromma postanowiłam umieścić tu. Czytanie tego typu książek nie ma sensu, jeśli nie poświęca im o wiele więcej uwagi i miejsca niż beletrystyce.
Napisanie postu, którego nie będę się musiała jakoś bardzo wstydzić, wymaga ponownego przeglądania książki, na co w innym wypadku pewnie tak szybko bym się nie zdecydowała. Dla mnie jest to zajęcie pożyteczne, innych efekt może śmiertelnie zanudzić. Zresztą zauważyłam, że osobom zaglądającym tu od czasu do czasu najbardziej podobają się moje wpisy krytyczne, o słabych książkach, kiedy daję upust swojej ironii i złośliwości:) Sarkazm mam zawsze nad podorędziu, toteż takie posty powstają na ogół w okamgnieniu (lub w mgnieniu oka). Inne, nad którymi się biedzę przez kilka dni, mało kto doczytuje do końca. Nic to:) Pocieszam się, że znów osiągnęłam wagę, jaką miałam w pierwszej klasie liceum;) Zwrócono mi uwagę, że wciąż się tym chwalę, ale ja się tym nie przejmuję;)

4 komentarze:

  1. Gratuluję! I Fromma, i wagi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Elenoir - to zapewne w myśl tej zasady tak masz: "Powiedz mi, a zapomnę. Pokaż mi, a zapamiętam. Pozwól mi zrobić, a zrozumiem."

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozumiem, że waga do pozazdroszczenia? Bo gdybym ja osiągnęła wagę z I kl. liceum, oznaczałoby to, że jestem z 10kg cięższa:) Niestety.
    Czekam na recenzję i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Lilithin, dzięki:)

    Agnieszko, otóż to!

    Inez, zazdrościć nie ma czego, chyba że schudnę jeszcze ze trzy kilo, na co się raczej nie zanosi, bo w ostatnich dniach objadam się plackami pozostałymi z wesela, na które byliśmy zaproszeni. Również pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń

"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie ubierają tego w słowa". Z drugiej strony lubię meandrujące dyskusje, więc komentarze nie na temat również są tu mile widziane;).

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.