Śniło mi się, że czytam na jakimś książkowym blogu bardzo krytyczną recenzję mojego opowiadania, które zamieściłam gdzieś w internecie. Zarzutów pod jego adresem padło sporo, ale zapamiętałam tylko dwa: nadużywanie młodzieżowego slangu oraz posługiwanie się stereotypami. To był oczywiście tylko sen, majak i ułuda, bo nigdy w życiu nie napisałam żadnego opowiadania, a gdyby nawet - wątpię, czybym je komuś pokazała.
Zastanawiałam się kiedyś nad swego rodzaju wyzwaniem, nie czytelniczym, ale dla czytelników - osoby na co dzień krytykujące cudzą twórczość podjęłyby próbę napisania opowiadania na dowolny temat, które byłoby opublikowane na specjalnym blogu czy forum, a pozostali uczestnicy mogliby je tam ocenić. Przekonalibyśmy się wtedy na własnej skórze, jak trudno wymyślić interesującą fabułę, ciekawych bohaterów i sensowne dialogi.
Tylko czy to by miało sens? Dość jest już grafomanii w internecie, zresztą - wszędzie. Po co ją jeszcze dodatkowo mnożyć? Ze smutkiem konstatuję, że nawet na blogach książkowych zdarzają się błędy frazeologiczne... (Mam nadzieję, że na Impresjach nie, ale w razie czego zwróćcie mi, proszę, uwagę).
***
Nie napiszę o Nagrodzie Nobla, bo wszyscy już to zrobili, a poza tym czytałam tylko jedną książkę zwycięzcy i wcale mnie nie urzekła. Z drugiej strony lepszy już taki news, niż wałkowanie non stop tematu dopalaczy. Naród i władza pospołu zapłonęły świętym oburzeniem. Niedługo prawy obywatel będzie się czuł uprawniony, ba! - zobowiązany do polowania na sprzedawców tego świństwa i do podkładania bomb pod inkryminowane sklepy.
***
Postanowiłam zmienić szablon bloga, bo tamten mi się znudził.
***
Odwiedziłam w tym tygodniu
Muzeum Archeologiczne w Krakowie. Była to już druga moja wizyta w tym miejscu. Znajduje się ono w samym centrum miasta, więc jeśli ktoś w Stołecznym Królewskim Mieście będąc, ma wolne dwie czy trzy godziny i nie wie, co z nimi zrobić, to polecam.
Lubię muzea, bo lubię starocie. Nie jestem w stanie dostrzec pewnych niuansów w malowidłach na sarkofagach egipskich mumii z różnych dynastii, ale jest coś fascynującego w oglądaniu z tak bliska przedmiotów sprzed tysięcy lat, które kiedyś tkwiły w głębokich grobowcach, a teraz są na wyciągnięcie ręki.