W ankiecie wzięło udział 20 osób (w tym ja). Wszystkim ankietowanym bardzo dziękuję:) Zrobiłam ją z dwóch powodów: chciałam sprawdzić działanie formularzy google i dowiedzieć się czegoś o osobach, które czasami trafiają na mój blog. Nie po to, żeby tu coś zmieniać (przecież nie zacznę nagle pisać krótkich postów;), ale ot tak, z ciekawości. A oto Wasze odpowiedzi:
1. Preferuję recenzje (można było zaznaczyć więcej niż jedną odpowiedź):
Zdecydowanie dominują zwolennicy "średnich" recenzji, co mnie nieco zmartwiło;) Na moim blogu zdecydowanie przeważają te długie, choć niekiedy wycinam całe akapity tekstu.
Cztery osoby (w tym ja) "też by się napiły" - taki żart z pewnego forum;) W ankietach tam przeprowadzanych można też było wybrać opcję: "autor [ankiety] jest gupi", ale stwierdziłam, że jedna niepoważna odpowiedź do wyboru wystarczy;)
2. Czy recenzja powinna zawierać informacje o autorze książki (w skali od 1 do 5)?
Dla jednej osoby okazało się to bardzo istotne, większość uważa chyba, że "to zależy". I tym razem ja się z większością zgadzam. W swoich recenzjach umieszczam jakieś szersze informacje o autorze, gdy takowe posiadam i wydaje mi się to konieczne dla zrozumienia książki. Czyli rzadko:)
3. Czy recenzja powinna zawierać streszczenie fabuły (w skali od 1 do 5, gdzie 1 oznacza "Nie, lubię niespodzianki, wystarczy ogólna ocena książki", a 5 - "Tak, wolę wiedzieć, o czym jest książka, którą zamierzam kupić/wypożyczyć")?
Dziewięć osób (45%) zaznaczyło "3" w 5-stopniowej skali, co dla mnie oznacza, że lubią wiedzieć mniej więcej o czym jest książka, ale bez spoilerów. Czterem osobom wystarczy ogólna ocena utworu, bez sygnalizowania treści.
4. Lubię recenzje (w skali od 1 do 5, gdzie 1 oznacza "Konkretne, tylko fakty", a 5 - "Swobodne, pełne osobistych wynurzeń autorki/autora"):
Zdania na ten temat są podzielone, ale mile widziany jest pewien indywidualizm recenzji. Większość chyba jednak podziela moje zdanie, że nikogo nie interesuje, co autor bloga jadł na śniadanie;)
5. Czy w recenzji potrzebne jest zdjęcie okładki i informacje o wydaniu
Tu komentarz jest chyba zbędny: raczej tak.
6. Przyznaję, że przeważnie czytam (można było zaznaczyć więcej niż jedną odpowiedź):
Prawie połowa ankietowanych czyta zawsze całe recenzje, co się chwali:) Ja nie zawsze tak robię, np. gdy już na początku stwierdzam, że tematyka książki zupełnie mi nie odpowiada.
7. Lubię recenzje, które... (pisownia oryginalna)< Są inne, nietypowe, wyróżniające się spośród innych, szczególnie tych portalowych.
Są zwięzłe, troszkę o fabule, ale dosłownie rys- gdzie, kto, epoka ewentualnie.Najważniejsze jest dla mnie ogólne wrażenie czytającego.
Sa przepuszczone przez pryzmat własnych wrażeń i doświadczeń.
Takie jak Twoje:)
... wychodzą "poza książkę". Dzięki nim dowiaduję się czegoś, czego sam nie mógł się dowiedzieć czy doświadczyć po przeczytaniu książki.
mają to "Coś":-)
czymś zaskakują, nie tylko są streszczeniem, zmuszają do refleksji
dotyczą książek, które już czytałam, bo mogę wtedy z autorką/autorem recenzji polemizować, albo które traktuję o książkach, które dopiero zamierzam nabyć lub pożyczyć.
...opisują książek, których nie znam. Z drugiej strony lubię też recenzje książek, które albo bardzo mi się podobały, albo nie podobały mi się wcale - dla porównania odczuć innych.
Są szczere, subiektywne i ciekawie napisane. Lubię gdy recenzja zawiera spostrzeżenia, wnioski, podsumowania, przemyslenia
zawierają uzasadnienie czemu książka wydała się zła/dobra, żebym mogła porównać preferencje recenzenta/tki ze swoimi i wyciągnąć wnioski. Są wyczerpujące i nie mówią tylko o fabule (nie podobało mi się, bo fabuła głupia), ale też ogólnie o atmosferze, stylu itd itp.
***
Z powyższych uwag wnioskuję, że moje recenzje są chyba według niektórych takie sobie, bo ja głównie o fabule piszę. Czasem dodam, że podoba mi się styl autora albo i nie. Rzadko piszę o swoich przemyśleniach - może wybieram książki, które takowych nie wywołują?
Ktoś napisał, że najważniejsze jest dla niej/niego ogólne wrażenie recenzentki/recenzenta. Dla mnie równie istotne są informacje o fabule: książka może być dobra, ale traktuje np. o obyczajach w jakimś muzułmańskim państwie albo o tajemnicach Barcelony...
8. Nie lubię recenzji, które... (pisownia nadal oryginalna)
Mogłyby pasować do praktycznie dowolnej książki o podobnej tematyce
Są dłuuugaśne, rozwlekłe, z kontekstami, przywołaniami, skojarzeniami. Intymnie o książce to można porozmawiać przy kawie.
Są streszczeniem treści.
w większości zawierają streszczenie książki bądź opis z tylnej strony okładki, a tylko kilka zdań od recenzenta.
Hmmm... są nazbyt entuzjastyczne lub nazbyt "krytykanckie". Czasem przecież wręcz należy przeczytać kiepskie książki...
są zbyt długie, zdradzają za wiele treści, jest w nich zbyt dużo osobistych refleksji:-)
zawierają tylko suche fakty
O niczym Przegadanych. Pełnych "mądrych" słów, które autor nie do końca rozumie. Nie lubię też, gdy autor recenzji pastwi się nad jakąś ksiażką.
są wysublimowane, wręcz pompatyczne. Mam wtedy wrażenie, że sa pisane przez niespełnionego pisarza-polonistę, ale spokojnie, obie to nie grozi :)Twoje rezenzje dobrze się czyta :)
PS> Jedno uszczgółowienie do pytania dotyczącego :Czy w recenzji potrzebne jest zdjęcie okładki i informacje o wydaniu?: to sa dwa pytania a jednak odpowiedź, więc okładka tak, info o wydaniu nie :)
Sprowadzają się do opisu fabuły i kilku zdań na koniec. Nie lubię też całkiem skrajnych: bezkrytycznych, albo objeżdżających od góry do dołu. I nieskładnych. Tych też nie lubię.
***
Ha, co najmniej połowa z tych uwag może się odnosić do moich wpisów na tym blogu! ;) Ale też dziękuję za komplementy:)
Zgadzam się z osobami, które nie przepadają za "wysublimowanymi" wywodami na tematy kompletnie z omawianą książką nie związane. Czasami nie mogę się nadziwić, że dany utwór skłania ludzi do tak "głębokich" refleksji i wynurzeń, zmienia czyjeś życie! Może ja taka nieczuła jestem. Przynajmniej na literaturę - na filmach płaczę często, zwłaszcza gdy obraz traktuje o chorych ludziach, albo gdy np. umiera Boromir albo Jack...
Do entuzjastycznych recenzji podchodzę trochę podejrzliwie, chyba że znam już mniej więcej gust jej autora. Czasami jednak trzeba coś "objechać od góry do dołu" - pewne rzeczy nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego, ale skoro już ujrzały - należy ostrzec przed nimi potencjalnych czytelników.
***
Myślałam, że strona graficzna tego podsumowania ankiety będzie trochę lepsza, ale technologia mnie pokonała - do Open Office jakoś nie mogę się przyzwyczaić, a Microsoft Office nie chciało mi się instalować, więc pozostały mi tylko google docs. Ale przecież treść się liczy! ;)
Wyniki nie są chyba rozczarowujące. :-) Ja się zgadzam z większością zawartych tu wniosków. Chyba wpisuję się w średnią. :-)) Pozdrawiam i dziękuję za dobrze wykonaną pracę (bo na pewno sporo się przy analizie odpowiedzi napracowałaś).
OdpowiedzUsuńAleż się napracowałaś - czapki z głów.
OdpowiedzUsuńTo ja troszkę odstaję od średniej - ja lubię krótkie, konkretne recenzje i nie lubię wysublimowanych. Czasami zdarza mi się książkę kompletnie zjechać, chociaż staram się tego nie robić. Ale, tak jak napisałaś - niektóre utwory nie powinny wychodzić poza szufladę autora.
Faktycznie , włożyłaś w to mnóstwo pracy. Ale informacje przydatne dla każdego posiadacza książkowego bloga. Zgadzam się z większością głosów:)
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom nie wymagało to zbyt wiele pracy, ale o tym napiszę innym razem, bo nam jeden z dysków padł. Niedobrze:((((
OdpowiedzUsuńFatalnie. Skasowały nam się prawie całe katalogi domowe. System operacyjny mamy jakiś przejściowy. Od nowa trzeba będzie instalować większość programów. I tak dalej. Musiałam sobie ponarzekać - jestem urodzoną malkontentką.
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to chyba nie myślicie, że ja te wszystkie odpowiedzi liczyłam "na piechotę"?:) Eeee tam. Formularz google ma bardzo miłą opcję podsumowywania wyników, i to w formie wykresów. Ale nie bardzo mi odpowiadały, więc zrobiłam swoje. Co było proste, bo nie takie rzeczy w arkuszach kalkulacyjnych już robiłam;)
Więcej problemów sprawiło mi formatowanie tego wpisu, bo od niedawna coś dziwnego dzieje się z edycją kodu html postów na bloggerze.
A wracając do recenzji – czytam je po to, by konfrontować swoje odczucia po lekturze książki z wrażeniami innego czytelnika. Lubię odnajdywać w szkicu osobowość autora recenzji; Suche fakty, konkrety – to według mnie za mało, by napisać interesującą recenzję. A nawet jeśli czytam recenzję książki, której nie znam, oczekuję, że autor szkicu wzniesie się nieco ponad streszczanie utworu i kilka zdawkowych opinii. Stawiam na recenzje, które poruszają wyobraźnię. Ale to są kwestie szalenie subiektywne. Każdy może znaleźć coś dla siebie. Blogów z recenzjami jest bardzo dużo. Ale prawdziwych perełek czasem trzeba się naszukać. Pozdrawiam. :-)
OdpowiedzUsuń