Tytuł: Gdzie postawić przecinek?
Autorzy: Ewa i Feliks Przyłubscy
Wydanie dziewiąte, 1988 r.
Wiedza Powszechna
ISBN: 83-214-0129-5
Stron: 256
Jak większość osób, które podręcznik do nauki języka polskiego miały ostatnio w rękach lata temu, odnoszę niekiedy wrażenie, że się cofam. Zasady ortografii i interpunkcji, które kiedyś wydawały się oczywiste, teraz czasami sprawiają mi problemy. Przyczynił się do tego na pewno fakt, że obecnie bardzo rzadko piszę coś ręcznie, natomiast edytory tekstu, a nawet przeglądarki, mają opcję autokorekty. To trochę rozleniwia:)
O ile jednak przeważnie można zdać się na automat, gdy chodzi o ortografię, o tyle o interpunkcję musimy, jak dotąd, troszczyć się sami.
Nie jestem językową purystką, ale tego typu błędy trochę mnie drażnią, zwłaszcza gdy to ja jestem ich autorką. Postanowiłam wrócić do książeczki, z której korzystałam czasami w podstawówce.
W "Gdzie postawić przecinek?" państwo Przyłubscy w przystępny sposób wprowadzają nas w zawiłości interpunkcji - do każdej zasady podają kilka przykładów. Ponadto na końcu książeczki znajduje się bardzo praktyczny słownik, który "gromadzi w alfabetycznym porządku najpospolitsze wskaźniki zespolenia, wprowadzające zdania lub człony zdań. Te wskaźniki i zwroty zastosowano w zdaniach umyślnie prostych, o błahej treści, aby stanowiły tylko wyraźny przykład budowy składniowej i rozmieszczenia znaków przestankowych". (str. 171)
Oczywiście nie znajdziemy tu odpowiedzi na wszystkie pytania, które mogą nam się nasunąć w trakcie pisania. Nie wszystkie reguły są sztywne: o tym, czy w danym miejscu użyć znaku interpunkcyjnego, często musi decydować autor wypowiedzi. Często to właśnie interpunkcja decyduje o sposobie interpretacji tekstu. Dlatego wypowiadając się w internecie (w mailach, na blogu itd.), często świadomie łamię wszelkie zasady i stosuję emotikony. Może się to komuś wydać dziecinne, ale nie znam lepszego sposobu zasygnalizowania, że piszę coś z przymrużeniem oka, nie do końca serio.
***
Mam nadzieję, że dzięki tej lekturze będę popełniała mniej błędów. Przydałoby mi się jeszcze coś w tym rodzaju na temat deklinacji, bo czasami naprawdę nie wiem, jakiego powinnam użyć przypadku...
Jeśli komuś przyjdzie ochota nabyć tę książeczkę np. na allegro, nie powinien mieć do sprzedawcy pretensji z powodu wypadających kartek - moje wydanie z 1988 r. prawie całkowicie się rozpadło.
***
Na początku książeczki autorzy przytaczają kilka ciekawostek dotyczących historii interpunkcji w naszym języku. Teksty pisane wieki temu my, współcześni czytelnicy, poznajemy zwykle w transkrypcji dużo późniejszej, uwzględniającej aktualnie obowiązujące zasady pisowni. Tymczasem:
"Rękopis średniowieczny obywał się najczęściej bez znaków przestankowych. W i e l k a l i t e r a, rozwinięta nierzadko w kunsztowny barwny inicjał, oznaczała początek zdania. Niektórzy piszący używali tylko jednego znaku: p u n k t u (stąd "interpunkcja" znaczy <<wstawianie punktów tekst>>). Ów punkt wstawiał pisarz na r ó ż n e j w y s o k o ś c i w i e r s z a: punkt u góry umieszczony znaczył koniec myśli, dużą przerwę, postawiony w połowie wysokości - mniejszą przerwę, a u dołu (tu, gdzie dziś kropka) - przerwę małą". (str. 9)
Tego typu interpunkcję można zaobserwować np. na skanie "Psałterza floriańskiego".
Ja trochę purystą językowym chyba jestem i bardzo by było fajnie, gdyby wszyscy piszący sięgnęli po taką książkę. Świat byłby dzięki temu lepszy. ;)
OdpowiedzUsuńTak, tak, jestem za! Choć nie ukrywam, że i mi taka książka by się czasem przydała... ;)
UsuńWiesz, mam tą książeczkę w domu. Nawet czasem zaglądałam do niej, podczas nauki, w czasach odległych ;)
OdpowiedzUsuńTeraz edytory zwracają również uwagę na interpunkcje. Jednak status mola książkowego zobowiązuje. Dlatego kto, jak kto ale mole książkowe interpunkcje znać powinny. Książka na pewno pomocna. Sama często mam problemy z tym gdzie postawić przecinek albo czy w ogóle go postawić.
OdpowiedzUsuńMiss Jacobs, w takim razie... W trzecim zdaniu Twojego komentarza przecinek postawiłabym raczej przed "ale", a w piątym przed "gdzie";)) Wiem, jestem wredna:))
OdpowiedzUsuńPrzecinki to nie taka prosta sprawa, sami poloniści nierzadko mają z nimi problemy. Do tej książki mam ogromny sentyment. I również ją polecam.
OdpowiedzUsuńA wracając do wątku autokorekty w edytorach – ta funkcja jest pozorna. Word często proponuje błędne rozstrzygnięcia, niestety, zwłaszcza w sferze interpunkcyjnej, o innych kwiatkach nie wspominając. :-) Pozdrawiam.
Ja czasem korzystam z książki "Polszczyzna na co dzień" pod redakcją Mirosława Bańko (PWN, Warszawa 2006). Polecam ją gorąco - znajdziesz tam sporo nie tylko o przecinkach i deklinacjach, ale i stylistyce, wymowie, grzeczności językowej, redakcji tekstu, a nawet o zasadach komunikacji internetowej. Bardzo dobra pozycja.
OdpowiedzUsuńJolanto, właśnie, czasami opcja automatycznego poprawiania błędów w edytorach sprawia więcej kłopotów, niż przynosi korzyści. Chyba lepiej jest, gdy błędy są podkreślane - można to włączyć w większości przeglądarek.
OdpowiedzUsuńsnoopy, tylko ta cena! Sprawdziłam na allegro - ponad 70 zł... Na szczęście zwykle pomoc można znaleźć w internecie, np. tutaj.