Impresje

czwartek, 18 marca 2010

OPOWIEŚCI CHŁODNEGO MORZA


Tytuł: Opowieści chłodnego morza
Autor: Paweł Huelle
Pierwsze wydanie: 2008

Wydawnictwo Znak
ISBN: 978-83-240-1031-8
Stron: 223

Ocena: 3+/5

Urodziłam się i dorastałam w cieniu Gór Świętokrzyskich (tak naprawdę to dwadzieścia parę kilometrów dalej ;)), a obecnie po dwóch godzinach podróży autobusem mogę się znaleźć w Tatrach . Jedyne akweny wodne, jakie mnie pociągają, to górskie stawy. Bałtyk widziałam raz w życiu, w dodatku podczas sztormu, więc przez 10 minut pokontemplowałam sobie fale i uciekłam, żeby uchronić parasol przed totalną destrukcją. Dlatego literatura silnie związana z historią i przyrodą północnej części Polski (dotyczy to zresztą również Śląska) wydaje mi się zawsze nieco egzotyczna.
"Opowieści chłodnego morza" należą do tego typu prozy: Paweł Huelle nawiązuje w tym zbiorze np. do losów mennonitów podczas II wojny światowej, do wydarzeń z sierpnia '80 w Gdańsku, do legend krążących wśród rybaków. Niektóre opowiadania brzmią jak autobiograficzne wspomnienie sprzed kilkunastu czy kilkudziesięciu lat (końcówka "Mimesis", "Poczta rowerowa", "Depka - Rzepka", "Ucieczka do Egiptu"), inne zawierają w sobie sporo niezwykłości czy magii ("Öland", "Doktor Czeng", "Ukiel").

Nie ma tu żadnych eksperymentów formalnych - jest 11 interesujących historii, choć niekiedy autorowi brakowało pomysłu na równie ciekawe zakończenie (zwłaszcza w "Mimesis" i "Franz Carl Weber"). Bohaterami są zwykli ludzie, ale większość z nich, tak mi się wydaje, porusza się gdzieś między przeszłością i przyszłością, szukając odpowiedniego dla siebie miejsca. Kurczowe trzymanie się przeszłości czyni człowieka szczęśliwym. I martwym. A przyszłość jest niepewna, lepiej nie oczekiwać po niej zbyt wiele dobrego. Motywem przewodnim opowiadań jest księga, w której bohaterowie szukają rady, uzasadnienia swojej egzystencji albo zapomnienia. Mogła to być Biblia, chińska Księga Przemian, autobiografia, katalog zagranicznego sklepu zabawkowego.

Spodobało mi się to, że narracja jest obiektywna, czytelnik sam musi interpretować tekst i wyciągać wnioski. Autor nie sili się na błyskotliwe pointy za wszelką cenę, nie znajdziemy tu "prawd objawionych" podanych w formie pozornie błyskotliwych aforyzmów. Tylko (albo aż) niezłe, klasyczne opowiadania, które całkiem przyjemnie mi się czytało.

6 komentarzy:

  1. "Nie ma tu żadnych eksperymentów formalnych " - uff. ;)
    Opis brzmi zachęcająco, kojarzy mi się z refleksyjną, niespieszną lekturą na deszczowe wieczory. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Urodziłam się i dorastałam w cieniu Gór Świętokrzyskich (...)" - kurczę, gdzie, jeśli nie tajemnica, bom jako góral niskopienny szalenie ciekaw :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Lili, myślę, że nie tylko na deszczowe:)

    Bazylu, to nie jest tajemnica;) Po prostu "w cieniu Gór Świętokrzyskich" lepiej brzmi niż "w Starachowicach", mieście ciężarówek i afer;) Moi rodzice pochodzą z okolicznych wsi, leżących trochę bliżej pasma Łysogóry, i tata też nazywa siebie (w żartach oczywiście) góralem niskopiennym;).
    Ciekawa jestem, czy to też Twoje okolice?

    OdpowiedzUsuń
  4. Mieszkam troszkę dalej od Kielc. Rzec by można, że w cieniu Świętego Krzyża :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Polecam skecz kabaretu Tey, w którym nasze województwo pokazano bardzo stereotypowo, ale mnie to i tak śmieszy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm, zgadzam się z Lili, rzeczywiście zabrzmiało zachęcająco. Może warto zajrzeć, zwłaszcza że dawno już nie czytałam nic Huellego (Przeprowadzki? Castorp?)...

    OdpowiedzUsuń

"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie ubierają tego w słowa". Z drugiej strony lubię meandrujące dyskusje, więc komentarze nie na temat również są tu mile widziane;).

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.