Impresje

czwartek, 4 marca 2010

O gustach

Podobno o gustach się nie dyskutuje. Moim zdaniem wcale tak nie jest, i bardzo dobrze. Pewne wydarzenia czy sytuacje wręcz domagają się komentarza. Ten wpis nie będzie dotyczył książek, ale plakatu reklamującego tegoroczne Misteria Paschalia. To festiwal muzyki dawnej, który odbywa się mniej więcej w okresie Wielkanocy. Szczerze mówiąc nie przyszłoby mi do głowy, że można to wydarzenie tak reklamować:


[źródło obrazka: tutaj
Wyobraźcie to sobie na wielkim billboardzie. 

O jakości fotografii pisać nie będę, bo się na tym nie znam. Ale jako mieszkanka Krakowa mam prawo się oburzyć. Takich zdjęć nie powinno się umieszczać w przestrzeni publicznej. Kontrowersje można przecież wzbudzać w sposób mniej drastyczny. 
A może organizatorzy chcą przyciągnąć na koncerty nożowników i sadystów? 

Na billboardach w prawym górnym rogu widnieje jeszcze napis: "Na festiwal zaprasza Jacek Majchrowski Prezydent Miasta Krakowa". To się nazywa groteska... 

10 komentarzy:

  1. Były prezydent;) A to kolejne przegięcie po plakacie 'Frontieres':/ A na dodatek to nie wymysł dystrybutora tylko miasto się pod tym podpisuje. Słabo.
    Przestrzeń publiczna powinna jednak być kompromisowo nijaka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten plakat jest straszny! Będzie wzbudzał sporo emocji, bo jest kontrowersyjny.Mnie odpycha absolutnie! Okropny!

    OdpowiedzUsuń
  3. goodbye-blue-monday, jak to były prezydent? O ile wiem, to on jeszcze urzęduje.

    Czy jedyną alternatywą dla takich plakatów może być tylko nijakość? No nie wiem. Ale może na nic innego Krakowa nie stać. Jakoś tak w maju albo w czerwcu pewnie znów połowa słupów ogłoszeniowych w mieście będzie oklejona plakatami Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks.Piotr Skargi, bardzo obraźliwymi w stosunku do homoseksualistów. A przez samo centrum przemaszeruje stado wygolonych chuliganów, w czarnych koszulkach i ciężkich buciorach, wrzeszczące antygejowskie hasła.
    Tak, Kraków już nie takie rzeczy widział...

    Matyldo, no właśnie - jest straszny, ale niestety jakiejś osobie decyzyjnej widocznie się spodobał.

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko, pomyliłem Majchrowskiego z Kropiwnickim:/ Pomyślałem o prezydentach a nie miastach.
    Ech, pomińmy to milczeniem;)
    A co do nijakości to wydaje mi się konieczną cechą przestrzeni wspólnej na którą skazani są wszyscy.
    Wyrazistość zawsze kogoś urazi. Jednego uraża marsz łysych czcicieli siły i ksenofobii innych parada miłośników swobody obyczajowej.
    Wydaje mi się że wyraziste formy hmm wyrazu powinny jednak być tam gdzie urażony nie może powiedzieć, że nie wiedział w co się pakuje.
    Temat rzeka:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie zgodzę się z Tobą. Czym innym jest wzywanie do nienawiści wobec jakiejś grupy osób, a czym innym manifestacja na rzecz tolerancji. Pierwsze powinno być zabronione, a drugie rozsądnym ludziom nie powinno przeszkadzać.

    Nie jestem zwolenniczką hiperpoprawności politycznej. I uważam, że ludzie mają prawo mówić publicznie, że np. są za zakazem aborcji albo za wieszaniem lub nie krzyży w każdym możliwym miejscu publicznym, ale są pewne granice, które w Polsce są zbyt często przekraczane, jak np.w Poznaniu. O jaką by sprawę nie chodziło, nie wolno na jej rzecz agitować poprzez brutalne zdjęcia wywieszane na ulicach.

    Fakt, to temat rzeka, ale ja wobec niektórych wydarzeń bierna być nie potrafię. Więc się chociaż pooburzam na blogu:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ok, to ja powiem tak, że zgadzam się z opinią, że kontrowersyjne hasła czy plakaty powinny istnieć w miejscach, w które jeżeli ktoś wchodzi to wie na co się piszę.

    Mi się ten plakat "artystycznie" podoba. Własnie przez naturalizm i zaciekawia, chociaż od religii trzymam się tak daleko jak tylko jestem w stanie. Ale zgadzam się, że w przestrzeni publicznej czyli dostępnej też osobom starszym (którymi przejmowałbym się mniej, bo w końcu dorosli) i dzieciom, przekaz powinien być dostosowany do wszystkich ewentualnych odbiorców, a ten definitywnie nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  7. Naturalizm? Hmmm... Mnie tego typu naturalizm nie interesuje w ogóle. Równie dobrze można by nająć paru chuliganów, którzy za niewielką opłatą (albo i za darmo) naprawdę doprowadziliby kogoś do stanu jak na plakacie, artystycznie to sfilmować i puszczać całą dobę na telebimie wiszącym na budynku teatru Bagatela, czyli w samym centrum. Pewnie znalazłoby się sporo osób, które nazwałyby to Sztuką.

    Niby tak się dba o wygląd miasta, jest nawet takie stanowisko jak plastyk miejski, który zajmuje się m.in. szyldami. Nie wiem, dlaczego nie reaguje na takie rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  8. elenoir, jesteś pewna, że analogia do chuliganów jest trafna?

    OdpowiedzUsuń
  9. A dlaczego nie? Skoro epatuje się zdjęciami przedstawiającymi kogoś, kto wygląda na ofiarę pobicia, to równie dobrze można pokazywać i tę czynność - co za różnica?

    Początkowo sądziłam, że to może nawiązanie do drogi krzyżowej, ale na zdjęciu brak pewnych charakterystycznych ran.

    Inna sprawa - przyznaję, że ja jestem czasami zbyt dosłowna i wiele rzeczy biorę "na chłopski rozum". Stąd, być może, pewne środki wyrazu są dla mnie niezrozumiałe. Nie uważam tego za swoją wadę, po prostu stwierdzam fakt:)

    OdpowiedzUsuń
  10. W Warszawie, też sa te plakaty... i szczerze... mnie oburzając jak nie wręcz obrzydzają... i w żadnym wypadku nie połączyłabym ich z muzyką sakralną... szkoda, że nikt nie pomyślał o małych dzieciach,które muszą się na to patrzeć!

    OdpowiedzUsuń

"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie ubierają tego w słowa". Z drugiej strony lubię meandrujące dyskusje, więc komentarze nie na temat również są tu mile widziane;).

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.