Nie czytałam żadnej książki państwa Grossów, ale ten wpis będzie pośrednio dotyczył ich publikacji. Otóż na stronie firmy Selkar, która zajmuje się sprzedażą wysyłkową książek, przed opisem "Złotych żniw" widnieje kuriozalny komunikat:
Ponieważ nie możemy wycofać książki z naszej oferty, a nie chcemy żeby nasi klienci odnieśli wrażenie, iż poglądy i wnioski Pana Grossa są naszymi poglądami, postanowiliśmy nieco podwyższyć cenę książki. Życzymy udanych zakupów ;)I teraz uwaga: książkę tę można obecnie w Selkarze nabyć za 4499 zł.
Zastanawiam się, jak firma Selkar wyobraża sobie swoich klientów? Czy kieruje swą ofertę do jakichś wyimaginowanych tumanów, którzy identyfikują poglądy prezentowane w książce z poglądami sprzedawcy?
OK, mamy wolny rynek i firma Selkar sama ustala ceny, po jakich sprzedaje dany produkt. Nie traktuję tego działania jak cenzury. Zapewne jakaś umowa z wydawcą zobowiązuje ich do zaoferowania "Złotych żniw" i nie mogą się z tego wycofać. Na swoim facebookowym profilu Selkar pisze tak:
Ale o jakiej cenzurze jest mowa? Prosimy bez przesadnych "wniosków". Można kupić książkę w innej księgarni. Czyż my komuś bronimy?I jeszcze raz zaznaczamy: zupełnie nie mieszamy w to naszych przekonań politycznych i religijnych.Dla nas w tym momencie liczyły się względy czysto ekonomiczne - wybór między sprzedażą kilkunastu (kilkudziesięciu) egzemplarzy tejże książki, a stratą kilku (kilkunastu, kilkudziesięciu...) stałych i bardzo dobrych klientów.
Uważam, że te komunikaty są żenujące i nieprofesjonalne. Może marketingowcy Selkara klientów upatrują np. wśród kilku (kilkunastu, kilkudziesięciu...) młodych ludzi, którzy wczoraj pierwszy dzień wiosny uczcili topiąc kukłę J.T. Grossa zamiast Marzanny? Przypuszczam, że zwykłych czytelników takie postępowanie firmy raczej odstręczy i zniesmaczy.
Klasyczna próba rozreklamowania się wykorzystująca negatywne emocje.
OdpowiedzUsuńBardzo rozczarowywujące.
Nie rozumiem postępowania Selkara, przecież nikt rozsądny nie przypisuje poglądów autora danej książki pracownikom księgarni, czy komukolwiek innemu. Jak kogoś interesuje akurat ta książka, to ją kupi tak czy owak, nie tu, to gdzie indziej, a raczej tam, gdzie taniej. A ci, którym ta publikacja nie odpowiada, to jej po prostu nie kupią, a z usług księgarni rezygnować nie będą. Przynajmniej ci normalni.
OdpowiedzUsuńŻałosne. Jest jeszcze jedna możliwość, że pojawią się i tacy klienci, którzy nie będą chcieli, by jakiś właściciel księgarni dyktował im, co mają kupić, a co nie, i po prostu zrezygnują z kupowania w Selkarze. Swoją drogą jakaż pycha z tego przebija, no bo kogo interesują poglądy księgarza? Księgarz nie jest od poglądów, tylko od sprzedawania.
OdpowiedzUsuńMamy chyba jakąś wiosnę ludów, fala ideowych występów, aptekarzy brzydzą pieniądze ze środków antykoncepcyjnych, nośniki reklamowe nie zgadzają się z poglądami Ziemkiewicza, a teraz księgarnia nie popiera książek, które sprzedaje :D
OdpowiedzUsuńJa też uważam, że jest to zachowanie całkowicie żenujące. Każdy rozsądny człowiek wie przecież czym jest księgarnia, a co więcej wie, czym księgarnia się zajmuje, albo.. czym powinna. Widać księgarni selkar woda sodowa "popularności" uderzyła do głowy. A zresztą... kim oni są, aby mówić mi co mam czytać, a co nie?
OdpowiedzUsuńOla Boga!
OdpowiedzUsuńJestem w szoku! Nie rozumiem zupełnie tego....
OdpowiedzUsuńKurcze,to jest zenujace co wyprawia Salkar!
OdpowiedzUsuńBrakuje slow....
Kompletna żenada i jakiś głupkowaty PR. Księgarz ma sprzedawać książki i tyle, co mnie interesują jego poglądy? Jeżeli nie podoba mu się książka Grossa, to powinien jej nie przyjąć do sprzedaży, a nie robić cyrk na kółkach.
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy jakbym sobie (przepraszam za skojarzenie, chcę tylko przesadzić, nie mam zamiaru porównywać jednej osoby z drugą!) zapragnęła kupić "Mein Kampf" to by mi je sprzedali? I za ile?
Ech, Polska klasy durni się odzywa :/
Poniosło mnie trochę, ale nienawidzę takich działań i segragacji na równych i równiejszych.
Ohydny chwyt marketingowy:P Pewnie na fejsbuku link do tej strony zdążył już ze trzy razy obiec świat dokoła:) Tłumy walą na stronkę, a niech tylko co pięćdziesiąta osoba coś kupi - już się interes kręci.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz z czymś podobnym się spotykam.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że potencjalnych nabywców książki nie będzie się piętnować?;)
Elenoir, normalnie bierzesz udział w tej marnej (ale pomysłowej) akcji "promocyjno-marketingowej" ;-) Nie oszukujmy się, to jest czysta forma (auto)reklamy.
OdpowiedzUsuńNa uboczu tematu, dziwi mnie polityka Znaku, bo Domosłowskiego nie chcieli wydać, a Grossa promują na wszystkich frontach prasowo-telewizyjno-medialnych.
Swoją drogą ciekawe, czy będą w Selkarze szli w zaparte, czy też za parę dni cena wróci do normalnego poziomu:P
OdpowiedzUsuńNo tak, jednego klienta (w mojej osobie) Selkar na pewno niniejszym traci.
OdpowiedzUsuńCała ta sprawa jest ohydna. Proponuję decydentowi tego kuriozum chwilę refleksji, bo że działań swoich w sprawie książki Grossów nie poprzedził znaczącym wysiłkiem umysłowym - to pewnik.
Pemberley, zacofany.w.lekturze, Krzysztofie, może to jest chwyt marketingowy, ale jeśli nawet, to - moim zdaniem - wyjątkowo nieudany i świadczący o krótkowzroczności firmy. Mnie Selkar zaczął się od dziś bardzo źle kojarzyć, a jeśli będą kontynuować tę "kampanię", to na dłużej przylepi się do nich łatka... no nie wiem, księgarni wszechpolaków? Uważam, że sami sobie strzelają w stopę. Takie działania uwłaczają klientom tej firmy i widzę, że komentujący się ze mną zgadzają.
OdpowiedzUsuńSeso, sprawdziłam, o co chodzi z tym Ziemkiewiczem - rzeczywiście następna firma popisała się głupotą.
Bernadetto, poglądy księgarza interesowałyby mnie, gdybym polegała na jego opinii przy wyborze książek. Księgarnia internetowa doradztwem w tym zakresie się nie zajmuje, więc i prezentowania takich poglądów powinna unikać - we własnym interesie.
@Elenoir: ale chyba nikt tu nie sugeruje, że to udana akcja? Jesteśmy zgodni w tej kwestii, padły m.in. określenia "ohydny" i "marny". A skojarzenia rzecz jasna będą się utrzymywały. Konkurencja już powinna zacierać rączki:)
OdpowiedzUsuńNo wiecie co! Jeszcze do niedawna reklamowałem selkar jako jedną z lepszych księgarni internetowych, ale teraz raczej tracą we mnie klienta. To przecież jest skandaliczne. Ciekawe co na to prawo i samo wydawnictwo. Nie sądzę, by takie działanie było legalne. Nie podejrzewam też, że właścicielami księgarni kieruje filantropia (cały dochód ze sprzedaży książki Znak przekazuje na cele charytatywne).
OdpowiedzUsuńSnoopy - tiaaa... pewnie jutro lub pojutrze się właśnie "wyjaśni", że to było specjalnie, żeby książka się dobrze sprzedała i dużo pięniążków zebrano ;)
OdpowiedzUsuńJestem lekko zdziwiona... Nigdy nieczego nie kupiłam w Selkarze, ale na Boga, traktowanie ludzi jak głupiutkich dzieci co to muszą być prowadzone za rączkę mnie zniesmacza.
OdpowiedzUsuńZacytuję moją dobrą koleżankę - żal, po prostu żal. Rozumiem, że w dzisiejszych czasach księgarnie muszą się promować, bo bez tego nie mają szans na przetrwanie, ale istnieją pewne granice przyzwoitości.
OdpowiedzUsuńZ drugiej jednak strony, zastanawiam się ile osób po zobaczeniu tej "reklamy" sięgnie po książkę p. Grossa? W końcu tabu przyciąga, więc pewnie za jakiś czas książka będzie dostępna w Selkarze w normalnej cenie. I bardzo szybko się sprzeda.
Sama akcja faktycznie żenująca, choć reklama chyba się udała, bo o wydawnictwie i książce się mówi/pisze.
OdpowiedzUsuńZupełnie z innej beczki - zauważyliście te znaczki po prawo od informacji o książce? "Bestseller", "Promocja" i - uwaga - "Polecamy". Ach, ta konsekwencja :)
Kompletna żenada i próba zyskania czegoś na skandalu. Cholera tylko wie - czego? Nie lubię takiego mieszania się do spraw, które tak naprawdę powinny przejść bokiem...
OdpowiedzUsuńSkojarzyła mi się ta kampania, bo obydwie zdają się mówić, że się komuś wolność odbiera i niniejszym on protestuje- do podobnej grupy wydaje się być kierowane. Ktoś z komentujących napisał, że chyba nikt rozsądny nie utożsamia księgarnia z poglądami Grossa- chyba kluczowe to słowo "rozsądny" jest ;)
OdpowiedzUsuńNie porównywałabym kampanii "Uważam Rze" z akcją Selkera. Ziemkiewicz&co to kampania reklamowa, niezbyt wyrafinowana, acz ewidentnie nastawiona na pewien efekt w pewnej grupie odbiorców. To co zrobił Selkar wydaje się raczej marketingowym strzałem w stopę i wygląda od początku strasznie nieprofesjonalnie, zwłaszcza że twardo trzymają się linii "to poważna sprawa i robimy to dla stałych klientów, a nie ideologicznie", to jest zbyt głupie, żeby komentować.
OdpowiedzUsuńzacofany.w.lekturze, akcje marketingowe "marne" z punktu widzenia ludzi rozsądnych bywają niestety skuteczne - wystarczy spojrzeć na głupawe teksty reklam telewizyjnych. Przypadek Selkara jest jednak wyjątkowy, bo klientami tej firmy są ludzie, którzy czytają, a jako tacy są - może to znów moje naiwne założenie - nieco rozsądniejsi i takich działań firmy nie pochwalą. Przynajmniej większość z nich.
OdpowiedzUsuńsnoopy, jaka filantropia? Przecież nikt nie kupi książki za taką kasę, więc i dochodu na cele charytatywne nie będzie. Nie wiem, jak z tego wybrną i czy w ogóle.
Barbaro, mnie tematyka poruszana przez Grossa nie wydaje się już tabu. Szok przeżyliśmy po publikacji "Sąsiadów". Sądzę, że od tamtej pory nasze społeczeństwo (w każdym razie większość) przyjęło już do wiadomości (choć jeszcze się z tym nie pogodziło), że i wśród Polaków bywali mordercy, zdrajcy, szmalcownicy, a nie tylko Sprawiedliwi wśród Narodów Świata. Nie wiem, czy książki Grossa dobrze się sprzedają - my, Polacy, nie lubimy czytać nieprzyjemnych rzeczy na nasz temat lub na temat naszych przodków.
viv, ja uważam, że te znaczki umieszczono tam celowo. W zamyśle pracowników Selkara to chyba miała być ironia...
Seso, może marketingowcy tych firm przeprowadzili jakieś zakrojone na szeroką skalę badania i wyszło im, że Polacy są ciemni jak tabaka w rogu, co więcej - ciemnota zdecydowanie u nas dominuje, a zatem trzeba kierować reklamy przede wszystkim do tej ciemnej większości, bo tylko to się opłaci? Chyba popełnili jakiś błąd w doborze respondentów.
Szok!
OdpowiedzUsuńZrobiło się o nich głośno. Zagranie w stylu "nieważne, czy dobrze, ważne oby się o nas mówiło". Chwilowe zainteresowanie będzie duże. Na jedną oburzoną osobę, przypadnie z 5 zainteresowanych, które odwiedzą stronę księgarni przez cały ten szum. Nie sądzę, że równie pozytywnie przełoży się to na ilość sprzedawanych książek. Mi z Selkarem było bardzo po drodze, mieszkam w tym samym mieście, książki mogę odbierać osobiście. Szkoda. Ale będę raczej zaopatrywać się w Matrasie.
OdpowiedzUsuń@grendella
OdpowiedzUsuńAle zrobiło się głośno dość lokalnie, na naszym małym internetowym podwórku - nawet jak tych pięciu zainteresowanych wejdzie, to z ciekawości, nic nie kupi, a skojarzenie zostanie, na zasadzie "merlin - moloch", "bookdepository - darmowa przesyłka", "selkar - buce".
@fabulitas - Też myślałam, że lokalnie, ale właśnie zobaczyłam wiadomość na portalu gazety: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,9307741,_Zlote_Zniwa__za_4499_zl__Sklep___Chodzi_o_to__zeby.html
OdpowiedzUsuńBardzo się pan właściciel plącze w zeznaniach, mówi, że otrzymywali wulgarne wręcz telefony. Super, nie ma to jak się ugiąć pod wpływem wulgarnych telefonów. Ciekawe, że inne pozycje Grossa są w księgarni dostępne, podobno "nie cieszą się zainteresowaniem".
Grendella - tia, dokładnie. Mnie najbardziej podobało się to: "- Ponieważ nie możemy wycofać książki z naszej oferty, a nie chcemy żeby nasi klienci odnieśli wrażenie, iż poglądy i wnioski Pana Grossa są naszymi poglądami, postanowiliśmy nieco podwyższyć cenę książki. Życzymy udanych zakupów - możemy przeczytać w uzasadnieniu na stronie internetowej. Zapytany o to, które dokładnie poglądy Jana Grossa mu nie odpowiadają odpowiedział: - Nie przeczytałem całej książki, nie chcę się wypowiadać na temat jej treści." No brawo, wszystko jasne ;) Nie ma to, jak wiedzieć jakie się ma poglądy ;)
OdpowiedzUsuńA Selkar idzie w zaparte, opublikowali w serwisie dzisiaj tylko to: "Chcieliśmy poinformować, że nie zamierzamy uczestniczyć w dyskusji na temat książki "Złote żniwa". Sprawa jest dla nas zamknięta i dopóki mamy książki na stanie i nie zwrócimy ich do wydawnictwa, ich cena nie ulegnie zmianie. Później książka będzie u nas niedostępna w sprzedaży."
Też czytałam dzisiaj na ten temat w sieci, a i w radiu o Selkarze wspominano. Od tej pory marka stanie się pewnie lepiej rozpoznawalna, ale - tak jak pisze fabulitas - towarzyszyć jej będą złe skojarzenia. W sieci nic nie ginie i kiedykolwiek ktokolwiek będzie szukał informacji o tej firmie, natknie się na pewno na echa tej akcji.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą nie wiem, jak to możliwe, że kilku czy kilkunastu półgłówków za pomocą telefonów i maili popycha znaną firmę do takich działań... To nie jest normalne. Z drugiej strony nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Selkar podziela poglądy tych tumanów. Może o tym świadczyć nagłośnienie całej tej sprawy przez samą firmę.
@grendella
OdpowiedzUsuńJa też komentarz napisałam, zanim zobaczyłam wiadomość na gazeta.pl. Swoją drogę, nie wiem, jak im się godzą w głowach te wulgarne telefony ze "stałymi, bardzo dobrymi klientami", których tak bardzo nie chcą stracić.
@książkowo
Poza odmową dalszego uczestniczenia w dyskusji chyba nic Selkarowi już nie zostało. Mleko się rozlało i teraz jakiekolwiek inne oświadczenie czy działanie byłoby pogrążaniem się jeszcze bardziej. Ewentualnie mogliby przeprosić za pochopność swoich działań (czy coś w tym stylu), ale widać nie mają takiego zamiaru.
@Elenoir: Ostatnio atakowanie księgarni jest w modzie: http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,9096185,Siatka_kamieni_w_witryne_z_ksiazkami_Michnika.html. Można by rzec, jak w starym dowcipie: Jaki kraj, tacy terroryści:P
OdpowiedzUsuńzacofany.w.lekturze, czytałam o tym kiedyś. Szkoda, bo to całkiem sympatyczna księgarnia. Wisi tam sporo zdjęć znanych pisarzy, którzy kiedyś to miejsce odwiedzili. Jest tam też stolik, na którym leżą książki z autografami autorów (można je oczywiście kupić). Klientom udostępniono komputer, w którym można sobie sprawdzić, czy jakaś książka jest dostępna. Miłe miejsce.
OdpowiedzUsuńMiłe i najwyraźniej nie boi się budzić kontrowersji:)
OdpowiedzUsuńhttp://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,9312606,Ksiazka_Grossa_za_4_5_tys__zl__A_na_Allegro_za_25.html
OdpowiedzUsuńNIE KUPIĘ WIĘCEJ ŻADNEJ KSIĄŻKI Z TEJ KSIĘGARNI.
OdpowiedzUsuństraciliście jednego klienta
zacofany.w.lekturze, wiesz, ja nie spodziewałam się do niedawna, że sprzedawanie książek może wzbudzić jakiekolwiek kontrowersje.
OdpowiedzUsuńAgnieszko, gdyby ta firma dopiero rozpoczynała działalność, to wszystko to oburzałoby mnie nadal, ale dziwiłoby mnie mniej. Tymczasem Selkar istnieje od paru ładnych lat, a okazuje się firmą tak nieprofesjonalną. Nie kupowałam tam dotąd książek i w przyszłości nie zamierzam choćby je za pół ceny sprzedawali.
Uważam, że zachowanie Selkara jest skandaliczne. I to jest naprawdę powód, aby zbojkotować tę księgarnię, którą notabene zawsze lubiłem.
OdpowiedzUsuńA ktoś w ogole czytał tę ksiażkę? ;)Dziwne, ale może to nie chodzi o pijar?a-m
OdpowiedzUsuńOwszem, niektórzy blogerzy piszący o książkach czytali "Złote żniwa" i ocenili pozytywnie.
OdpowiedzUsuńNie wiem, o co chodzi Selkarowi, podobno boją się odpływu stałych klientów oburzonych tym, że ta księgarnia oferuje książkę Grossa. Pojawiły się też podejrzenia, że dzięki tej aferze chcą się po prostu tanio wypromować (moim zdaniem bardzo się przeliczyli). Ale jeśli tu nie chodzi o pieniądze albo o reklamę, a o kwestie światopoglądowe, to coś takiego pogrążyłoby ich jeszcze bardziej. Czy firma sprzedająca książki przez internet powinna oceniać to, co sprzedaje? Mogli w ogóle nie wprowadzać tego tytułu do oferty. Zresztą kogo (poza marginesem kretynów) obchodzi ich opinia?
Na tym blogu wypowiadają się głównie ludzie, którzy często czytają książki i często je kupują. Wszyscy, którzy się tu wypowiedzieli, potępiają postępowanie Selkara. My jesteśmy/byliśmy klientami albo potencjalnymi klientami tej firmy. Jeśli zaczniemy ją bojkotować, to kto im zostanie?
Konkurencja na rynku księgarni internetowych jest spora.
Ja też to tak widzę, jak Ty elenoir. Nie ważna jest jakość tej książki, ani jej zgodność z prawdą historyczną. bo zafałszowanych historii i zwykłej grafomanii na półkach jest masa. Chodzi o to, aby czytelnik sam mógł wybrać, co chce czytać, a nie o to, żeby ktokolwiek inny wybierał za niego!!! to co robi Selkar to jest zwykła cenzura.
OdpowiedzUsuńTo nie jest cenzura - przecież Selkar nie ma monopolu na sprzedaż książki Grossów. Firma ma prawo do takiej decyzji, ale musi liczyć się z tym, że klienci mogą tę decyzję ocenić po swojemu.
OdpowiedzUsuńnie czytałam wszystkich komentarzy więc przepraszam, jeżeli za kimś powtórzę. Przeciwnicy Grossa żądając wycofania jego książki z rynku oskarżyli również wydawnictwo Znak o antypolskość i popieranie poglądów Grossa tylko dlatego, że tą książkę wydaje. Myślę, że tędy idzie tok rozumowania Selkara, poniekąd głupi, zgadzam się
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, Znak też się gęsto tłumaczył z wydania tej książki, ale ja w ogóle nie rozumiem, jak takie duże firmy mogą poddawać się presji głośnej, to prawda, ale jednak tylko grupki antysemitów, tzw. narodowców oraz zwykłych ignorantów.
OdpowiedzUsuńBardzo dziwne zachowanie Selkara. O samej księgarni dowiedziałam się niedawno, i mam zamiar zrobić w niej niedługo jakieś większe zakupy - mają ceny niższe niż większość jej konkurencji.
OdpowiedzUsuńAle takie postępowanie jest bez sensu - to nie są czasy jakiejś cenzury i represji, nikt ich nie zamknie za to, że sprzedają taki tytuł. A podwyższenie ceny jest dziwnym rozwiązaniem... Poza tym, wszyscy przeciwnicy książki, najpierw będą kierowali swoje oburzenie do autora i oczywiście wydawnictwa.