Impresje

piątek, 13 listopada 2009

PIKNIK POD WISZĄCĄ SKAŁĄ

Tytuł: Piknik pod Wiszącą Skałą
Autorka: Joan Lindsay
Pierwsze wydanie: 1967

Wydawnictwo: Książnica
Rok: 2005
Stron: 197
Ocena: 4/5


Z "Piknikiem pod Wiszącą Skałą" było podobnie jak m.in. z "Pokojem z widokiem", tzn. najpierw (lata temu) oczarował mnie film w reżyserii Petera Weira, potem sięgnęłam po książkę. Obawiałam się trochę, że w porównaniu z ekranizacją powieść wypadnie blado, ale nic z tych rzeczy.
Akcja powieści rozpoczyna się 14 lutego 1900 roku. Głównymi bohaterkami są uczennice Pensji Pani Appleyard dla Młodych Dam, jej przełożona i zatrudnione tam nauczycielki. Szkoła mieściła się w trochę ponurym, choć zadbanym, wiktoriańskim dworzyszczu, położonym kilkadziesiąt kilometrów od Melbourne. Choć istniała dopiero od kilku lat, zyskała sporą renomę, a wśród pensjonarek trafiały się dziedziczki fortun i córki milionerów.
W dzień św. Walentego powóz z 19 dziewczętami i dwiema nauczycielkami wyruszył na Tereny Piknikowe w okolice Wiszącej Skały. Wycieczka uwalniała je, choć tylko na jeden dzień, od codziennej rutyny, nauki i dyscypliny. Po przejechaniu przez pobliskie miasteczko pozwolono im nawet zdjąć rękawiczki (ale nie kapelusze). Już na miejscu, po spożyciu posiłku, pozostało jeszcze sporo czasu do odjazdu, więc pensjonarkom dano wolną rękę, co do sposobu jego wykorzystania. Czas określano na podstawie słońca, bo wszystkie zegarki stanęły na godzinie 12. Upał (był co prawda luty, ale na półkuli południowej) skłaniał większość z nich do bezruchu i sennego snucia marzeń, ale trzy najstarsze dziewczęta postanowiły przyjrzeć się choćby podstawie liczących sobie miliony lat monolitów tworzących Wiszącą Skałę i uzyskały na to zgodę nauczycielki. Mirandzie, Irmie Leopold i Marion Quade zapragnęła towarzyszyć Edyta Horton, młodsza od nich, głupia i brzydka. Wbrew obietnicy danej Mademoiselle de Poitiers, nie wróciły po godzinie, a dwóch z nich nie odnaleziono już nigdy. Dziewczęta (mimo protestów Edyty) zaczęły wspinać się na Wiszącą Skałę. Znalazły się na prawie okrągłej platformie, rzuciły okiem na Tereny Piknikowe i swoje towarzyszki, tam, w dole. Miranda, Marion i Irma zdjęły buty i pończochy i zaczęły wspinać się wyżej, ciągnąc za sobą Edytę. Na kolejnej skalnej półce ogarnął je przemożny, głęboki sen. Po przebudzeniu starsze dziewczęta bez słowa, jakby nieobecne, zaczęły wchodzić jeszcze wyżej. Edyta popadła w histerię i rzuciła się do ucieczki, w dół, byle jak najdalej od Wiszącej Skały. Zauważyła jeszcze, że w przeciwnym kierunku podążała pani McCraw, nauczycielka matematyki. Nie miała na sobie spódnicy.

Oczywiście wszczęto poszukiwania, ale po ok. tygodniu odnaleziono tylko nieprzytomną, a poza tym zdrową, Irmę. Ciał Mirandy, Marion i pani McCraw nigdy nie odnaleziono i nigdy nie wyjaśniono zagadki ich zniknięcia. Z dalszej części książki dowiadujemy się, jak cała ta sprawa wpłynęła na działalność pensji pani Appleyard oraz losy pozostałych przy życiu uczennic i nauczycielek.

Powieść została po raz pierwszy wydana w 1967 roku, gdy Joan Lindsay (pochodząca z Australii) miała 71 lat.  Wydawca skłonił autorkę do usunięcia ostatniego rozdziału, który uchylał rąbka "tajemnicy pensji". Opublikowano go dopiero w 1987 roku, kilka lat po jej śmierci. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj. Myślę, że był to zabieg udany, wywołał lawinę różnorakich interpretacji opisanych w książce wydarzeń, autorstwa amatorów i profesjonalistów. Próbują zrozumieć, co takiego tkwiło w tych wulkanicznych monolitach, że skłoniło rozsądne w innych sytuacjach dziewczęta do porzucenia rodziny, przyjaciół i konwenansów (pozbycie się części ubioru i nieposłuszeństwo wobec nauczycielki) i podążenia bez wahania na szczyt skały (no i co powodowało panią McCrew?). I co to symbolizuje? Bezwzględną dominację odwiecznej przyrody nad człowiekiem; duchowości nad materializmem? A może uczennice i nauczycielka zostały porwane przez Obcych?
W każdym razie przyroda jest cały czas obecna na kartach tej powieści. Nie, nie należy obawiać się rozwlekłych opisów. Zabłąkany kangur, pochód mrówek, opos niszczący kwiaty, wygrzewająca się na słońcu jaszczurka przybliżają dzikość australijskiego krajobrazu.

Choć na początku książki autorka sugeruje, że fabuła opiera się na prawdziwych wydarzeniach, nie jest to prawdą. Natomiast miejsce akcji jest jak najbardziej rzeczywiste. Powieść i jej filmowa adaptacja przyczyniły się do spopularyzowania "Wiszącej Skały" i komercjalizacji jej otoczenia, ale same formacje skalne nadal robią wrażenie. 105 metrów względnej wysokości! Mimo ton kamieni powieść ma klimat oniryczny, niedopowiedziany.

5 komentarzy:

  1. Film oglądałam dobrych parę lat temu i muszę przyznać, że zrobił na mnie duże wrażenie. Tajemniczy, nastrojowy, ale czegoś mi brakowało...
    Zdaje się, że właśnie wyjaśniania zagadki, co się stało z dziewczętami?!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyjaśnienie zburzyłoby przecież cały klimat. Nie ma go w książce i nawet ten opublikowany po latach rozdział podobno niewiele tłumaczy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobno tłumaczy wszystko. Ale z tajemniczej akcji, robi SF: Dziewczyny zmniejszają się do wielkosci żuczka i przechodzą przez szczelinę w skale. Wcześniej ściągają gorsety wraz z nauczycielką i rzucają je w powietrze, ale one unoszą się jakby w przestrzeni. I McCraw widzi jakąś dziurę, cośtam jeszcze było. Zapraszam do przejrzenia wikipedii angielskiej i linków w niej zawartych.

    OdpowiedzUsuń
  4. No więc nadal nie wiadomo, co się tak naprawdę stało, ale tak czy owak wolę książkę bez tego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przecież niedopowiedzenia niosą w sobie o wiele wieksza dozę łądunku emocjonalnego. po co wyjasniac coś, co rozgrywa sie na płaszczyźnie metafizyki? poza tym autorka tekstu zaznaczyła, że historia jest zmyślona. Nigdy nie miała miejsca, choć wiekszość miłośników filmu i książki (o wiele gorszej od dzieła Weira moim zdaniem) nie wie, że to fikcja. Nie było nigdy tych dziewcząt, żadnego śledztwa, nie ma żadnych artykułów w gazetach ani policyjnych kronikach. Nie było tez tej szkoły. Za to w Gatton w Australii, dwa lata wcześniej zamordowano dwie siostry i ich brata, którzy wracali z zabawy, na którą nigdy nie dotarli. Byli pobici, zgwałceni, chłopcu usunięto genitalia. Śledztwo nic nie wyjasniło, poza tym, że rodzina dzieci brała kiedys udział w wytruciu plemienia Aborygenów zatrutą mąką. Na Wiszącej Skale osadnicy tez kiedys wymordowali plemię Aborygenów, które miało tam swoje miejce kultu. To chyba była inspiracja, do stworzenia tej historii. Prawda natomiast jest, że skały Hanging Rock mają właściwości magnetyczne i zakłócają pracę zegarków. Potwierdzają to nie tylko członkowie ekipy filmowej Weira, ale i niezależni eksploratorzy tego miejsca.

    OdpowiedzUsuń

"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie ubierają tego w słowa". Z drugiej strony lubię meandrujące dyskusje, więc komentarze nie na temat również są tu mile widziane;).

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.