Autor: HENNING MANKELL
Pierwsze wydanie: 1997
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok: 2007
Stron: 500
Ocena: 4/5
Skusiła mnie okazyjna cena tej książki (5 zł w Taniej Książce przy ul. Brackiej w Krakowie) i uważam, że to dobrze wydane pieniądze. Zresztą kryminały nie powinny być drogie, przeważnie czyta się je jeden raz.
To siódma książka o przygodach szwedzkiego policjanta Kurta Wallandera. Nie czytałam poprzednich, ale w żaden sposób nie przeszkadzało mi to w lekturze. Trójka młodych ludzi urządziła sobie w rezerwacie przyrody maskaradę z okazji nocy świętojańskiej. Na miejscu przebrali się w XVIIIwieczne stroje, włączyli stosowną muzykę. W nocy zostali zastrzeleni, morderca celował w głowy. Następnie zrobił im zdjęcie.
Zapakował ciała w plastikowe worki i zakopał. W ciągu kilku następnych tygodni wysyłał do rodziców swych ofiar pocztówki z różnych miast Europy, podrabiał ich pismo. Policja nie widziała podstaw do zajęcia się tą sprawą, wydawało się, że młodzież pod wpływem impulsu wybrała się na wycieczkę, co nikogo specjalnie nie dziwiło. Matka jednej z tych dziewczyn nie wierzyła w tą historię i domagała się od policji intensyfikacji działań, do czego w końcu, pod wpływem kolejnych wydarzeń, doszło.
Na początku lipca we własnym mieszkaniu został zastrzelony policjant, współpracownik Wallandera, co naturalnie mocno zwarzyło humory na komisariacie w Ystad. Wszyscy zdali sobie sprawę, że właściwie niewiele wiedzieli o Svedbergu, a szybko musieli się dowiedzieć, żeby wyjaśnić przyczynę morderstwa kolegi. Wiele zdobytych na jego temat informacji bardzo ich zaskoczyło.
Wkrótce okazało się, że obie sprawy - morderstwo w rezerwacie i zabójstwo Svedberga są ze sobą w pewien sposób powiązane.
Naturalnie dzielni szwedzcy policjanci stosunkowo szybko złapali mordercę, choć nie było to wcale proste i miało miejsce dopiero pod sam koniec 500stronicowej powieści. Przyznaję, że książka mnie wciągnęła i czytałam ją przez większość niedzieli.
Nie czytam zbyt wielu kryminałów, więc nie wiem, na ile ta powieść jest typowa dla tego gatunku, czy może odbiega od schematu. Myślę jednak, że Kurt Wallander nie jest takim znów sztampowym powieściowym policjantem. Dobiega pięćdziesiątki, jest po rozwodzie, a niedawno lekarz stwierdził u niego cukrzycę, choć nasz bohater stara się to ukrywać przed współpracownikami. Do emerytury pozostało mu ok. 10 lat, ale nie jest pewien, czy nadal chce pracować w tym zawodzie. Szwecja się zmienia, zanikają więzi społeczne, sytuacja ekonomiczna jest kiepska, a wszystko to powoduje eskalację zbrodni.
Mimo to wytrwale z i poświęceniem prowadzi śledztwo. Nie stosuje się tu niezbyt prawdopodobnych technik śledczych (takich choćby jak w Dexterze), jest żmudna praca, pomyłki, ślepe zaułki i przede wszystkim zbieranie informacji. W kilku rozdziałach patrzymy na zbrodnię i śledztwo oczami mordercy. Sądzę, że autor mógł o nim napisać trochę więcej.
Polecam tę książkę, bardzo mi się podobała, jak na kryminał.
Własnie zabieram się do Heninga Mankella i zabieram, i nie jakoś nie mogę się zabrać.
OdpowiedzUsuńFantastyczne są ceny w Taniej książce :) Ja czytałam pierwszego Mankella i byłam bardzo za, ale "O krok" też mam. Kupiłam zresztą dokładnie w tym samym miejscu co Ty ;)
OdpowiedzUsuńCoraz więcej wokół Rynku tego typu księgarni, no i bardzo dobrze. Plusem Taniej książki jest też możliwość sprawdzania oferty w internecie na stronie dedalus.pl. Przy Brackiej i przy Grodzkiej mają takie same ceny jak tam.
OdpowiedzUsuńJa bardzo rzadko kupuję książki w tych tradycyjnych księgarniach. Zwykle szukam na allegro sprzedawcy z możliwym odbiorem osobistym w Krakowie albo czatuję na okazję. Czasami opłaca się też zajrzeć na eksiegarnia.pl - zawsze parę złotych taniej niż w empiku, a książki można odebrać przy Krupniczej albo przy Reymonta.
Oj tak, księgarnie z tanią książką to coś co uwielbiam najbardziej. Cenie je sobie bardziej niż antykwariaty, bo po prostu nie lubię kupować używanych przez kogoś wcześniej książek.Ja głównie chodzę na książkowe zakupy do tej księgarni w uliczce odchodzącej od placu Konstytucji.
OdpowiedzUsuńAle to chyba nie w Krakowie?:)
OdpowiedzUsuń