Impresje

środa, 22 lipca 2009

ETHAN FROME


TYTUŁ: Ethan Frome
AUTORKA: Edith Wharton
PIERWSZE WYDANIE: 1912

WYDAWNICTWO: Czytelnik
ROK: 1976 (wydanie I)
STRON: 143

OCENA: 4/5

Napisano mnóstwo książek na temat samotności, straconych szans, nieszczęśliwej miłości. Większość z nich ma wartość tylko jako surowiec wtórny, ale "Ethan Frome" do nich zdecydowanie nie należy.

Co prawda wiele opowiadań Edith Wharton dotyczy życia wyższych sfer w XIXwiecznym Nowym Jorku, ale akcja tej powieści toczy się w małej mieścinie w Massachusetts (w którym to stanie zresztą autorka jakiś czas mieszkała). Cóż, i biedni i bogaci mają mniej więcej podobne problemy, inna jest tylko sceneria.

[SPOILER]

Tytułowy Ethan Frome przeżył już 52 lata, z czego około 30 w cichej rozpaczy. Jako młody człowiek był inteligentny, ciekawy świata i głodny wiedzy. Rozpoczął nawet studia, ale wkrótce wydarzyła się pierwsza tragedia - zmarł jego ojciec i Ethan musiał wrócić do Starkfield, aby zająć się farmą i niewielkim tartakiem. I matką, która ciężko zachorowała. W opiece nad nią pomagała mu kuzynka Zeena. Po śmierci matki nie chciał zostać sam, więc oświadczył się kuzynce, a ona się zgodziła. Początkowo planowali sprzedać farmę i osiedlić się w jakimś większym mieście, ale najpierw nie było nabywcy, potem żona straciła ochotę, a w końcu zaczęła "słabować". Kolejne choroby i komplikacje miały ją wyróżniać spośród sąsiadów i przydawać jej znaczenia. Nie była przyjemną towarzyszką życia, łagodnie mówiąc.
Po 7 latach małżeństwa na farmie Frome'ów zamieszkała Mattie Silver, kuzynka Zeeny, która po stracie rodziców nie miała się gdzie podziać. Pomagała w gospodarstwie w zamian za mieszkanie i jedzenie. Miała dwadzieścia lat, była ładna i miła, choć nieco nieporadna (ale mężczyźni przecież lubią pomagać ślicznym dziewczętom), w każdym razie tak różna od żony Ethana, że aż ten się w niej zakochał. Zeena zorientowała się, co się święci i znalazła pretekst, żeby pozbyć się Mattie ze swojego domu. Nie udało jej się to. Ethan już odwoził Mattie na stację kolejową, ale wydarzyła się tragedia, wskutek której dziewczyna straciła władzę w nogach, a Ethan ledwo mógł potem chodzić. Do końca życia mieli razem, we troje, mieszkać na tej farmie.
Wyobraźmy sobie długi zimowy wieczór, 20 lat po wypadku, który spędzają wspólnie w kuchni, aby zaoszczędzić na ogrzewaniu innych pomieszczeń. Zapewne nie pada zbyt wiele słów, oprócz zwyczajowych o pogodzie czy sąsiadach. Każde z nich cierpi na swój sposób, ale w milczeniu, bo nie mają komu się zwierzać, a zresztą chyba by nawet nie umieli. Najbardziej żal mi Ethana - jego samotność jest przejmująca. Wystarczy pomyśleć kim był, kim mógł zostać i kim się stał.

Surowa jest zimowa sceneria, w jakiej rozgrywa się ta powieść, surowy jest język w niej użyty, prości bohaterowie. Sama proza ciężkiego, nieszczęśliwego życia na prowincji, bez najmniejszej nadziei na nic lepszego, choćby w odległej przyszłości.

2 komentarze:

  1. Nie czytałam książki. Ale ogładałam film i zakochałam się w nim. To tylko film zrobił na mnie takie wrażenie, a przecież każdy wie, ze książki są zawsze lepsze, niż ich adaptacje. Dlatego wyobrażam sobie, jaka niesamowita jest ta powieść. Pozdrawiam, Skryptorium

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również widziałam ten film, ale lata temu i już go prawie nie pamiętam, dlatego po książkę sięgnęłam raczej ze względu na "Wiek niewinności" niż na tę ekranizację. Nie twierdzę, że książka jest jakimś wielkim arcydziełem; po prostu podobał mi się jej klimat i konsekwencja, z jaką autorka tworzyła bohaterów.

    Książkę można kupić dosłownie za kilka złotych na allegro.

    OdpowiedzUsuń

"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie ubierają tego w słowa". Z drugiej strony lubię meandrujące dyskusje, więc komentarze nie na temat również są tu mile widziane;).

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.