Impresje

niedziela, 18 lutego 2018

"Everything is connected"

Wciąż nie mogę się pogodzić z tym, że jeden z najfajniejszych seriali, jakie widziałam w ciągu kilku ostatnich lat, został zakończony już po drugim sezonie. "Holistyczna agencja detektywistyczna Dirka Gently'ego" nawiązuje w pewnym stopniu (podobno niewielkim) do powieści Douglasa Adamsa, których akurat nie czytałam. Serial nie jest może arcydziełem, ale ma jedną z najbardziej pokręconych fabuł, jakie oglądałam (zwłaszcza pierwszy sezon), fajnie napisane postaci, świetnych aktorów, dobre dialogi i poczucie humoru. Oczywiście nie każdy zaakceptuje taki poziom dziwności, ale warto dać się wciągnąć w ten klimat. Mnie tak zauroczył, że zaraz po obejrzeniu drugiego sezonu, wróciłam do pierwszego (który widziałam mniej więcej rok temu), a potem jeszcze raz obejrzałam drugi...

O czym to jest? Dirk Gently (Samuel Barnett), który przedstawia się jako holistyczny detektyw, na zlecenie Patricka Springa bada sprawę brutalnego morderstwa... Patricka Springa. Zbrodnię odkrywa hotelowy boy, Todd Brotzman (Elijah Wood), w którym Dirk dostrzega kandydata na swojego asystenta i bardzo mocno komplikuje życie nowemu znajomemu. Todd jest śledzony przez policję, a Dirk przez ludzi z tajemniczej organizacji Czarne Skrzydło; poszukuje go również Bart, która z dziecinną łatwością zabija wszystkich, których wskaże jej wszechświat. Dirk i Todd muszą również zmierzyć się z kolejną dziwną organizacją zamieszaną w porwanie córki Patricka Springa. Pomaga im Farah Black - kompetentna, ale nieco nerwowa i zakompleksiona ochroniarka, od lat związana z rodziną Springów.

Właściwie napisać tylko tyle o fabule tego serialu, to nic nie napisać. Proponuję obejrzeć (nieoficjalny) trailer do pierwszego sezonu:


Albo tę scenę:


Oczywiście główni bohaterowie są świetnie zagrani, ale bardzo podobała mi się również Fiona Dourif jako Bart, Dustin Milligan jako Friedkin (naprawdę trudno zagrać patentowanego idiotę), Izzie Steel jako Tina Tevetino oraz Lee Majdoub i Christopher Russell jako ujmująca para rycerzy z Wendimoor.

Oba sezony są dostępne na Netfliksie. Po cichutku liczę na to, że jeśli dużo osób obejrzy serial na tej platformie, to może jeszcze wyprodukują chociaż jeden sezon...



Oglądałam też niedawno mocno rozreklamowany "Altered Carbon". Trailer wskazywał na to, że będzie to - przynajmniej od strony wizualnej - jakaś nieco kiczowata wersja pierwszego "Blade Runnera" (tak mi się skojarzyło), ale nie było tak źle. Serial ma rozmach, sporo ciekawych pomysłów, aktorsko stosunkowo dobry (jak na ten gatunek), ale zupełnie nie przekonał mnie wątek siostry głównego bohatera, istotny dla ogólnej oceny całej fabuły. Może lepiej to wypadło w powieści Richarda K. Morgana, na której opierali się twórcy tej produkcji? Trzeba będzie to sprawdzić. Generalnie ciekawa rzecz, ale nie zarywałam nocy, żeby obejrzeć kolejne odcinki.


Również w przypadku "Modyfikowanego węgla" (polski tytuł) chciałabym docenić niektóre role drugoplanowe: Willa Yun Lee jako jedno z wcieleń głównego bohatera, ale przede wszystkim Chrisa Connera jako sztuczną inteligencję, która wygląda jak E.A. Poe i jest hotelem:).

A tak na marginesie pozwolę sobie na truizm: świat filmów i seriali byłby znacznie uboższy, gdyby scenarzyści nie mogli od czasu do czasu czerpać z literatury.


***

A poza tym uważam, że osoby odpowiedzialne za demolowanie polskiego systemu prawnego, politycznego, finansowego i społecznego powinny trafić co najmniej przed Trybunał Stanu. 

13 komentarzy:

  1. Nie, nie, nie. Raz, krucho z kasą. Dwa, jeszcze bardziej krucho z czasem. Trzy, mam już tak napchaną na N listę seriali do obejrzenia, że doprawdy. Więc, póki co, nie :P

    OdpowiedzUsuń
  2. My się składamy na Netfliksa jeszcze z trzema osobami, więc to dużo nie wychodzi:). A czas... nie oglądam oczywiście codziennie, ale jak już coś mnie naprawdę wciągnie, to tkwię przez telewizorem do drugiej w nocy, mimo że wiem przecież, że wstawanie rano będzie - łagodnie mówiąc - trudne:).

    Ale jeśli twoja lista się kiedyś skończy, to "Dirka" zdecydowanie polecam, o ile lubisz takie produkcje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W mieście łatwiej. U mnie na taką propozycję usłyszałbym pewnie, że po co wyskakiwać z kasy jak jest zalukaj czy coś w ten deseń :P Ale, ale. Wyłuskałem z kabzy te 30 zeta (nie potrzebuję HD, bo net z powietrza i tak rzadko kiedy pozwala) i już przepadłem. Wczoraj "Doktor Strange" z przychówkiem, potem pierwszy odcinek "Domu z papieru" z PŻ i w nocy kontynuacja "Punishera", bo się okazało, że zmęczony Castlem i jego poczynaniami nie dokończyłem ostatnim razem. "Dirk" już na mojej liście, a przy okazji zobaczyłem ile N natrzaskał seriali z uniwersum Marvela. Do przesady moim zdaniem, ale co kto lubi. No i jeszcze wyszło na jaw, że pojawiły się kolejne sezony oglądanych produkcji. Takie "Gotham" na ten przykład :) Niedobra Ania! :D

      Usuń
    2. Właśnie zastanawiałam się nad "Domem z papieru" - warto?

      Co do Marvela, to najlepszy był chyba do tej pory pierwszy sezon "Daredevila" - świetne role m.in. Vincenta D'Onofrio i Eldena Hensona, fabuła, sceny walk itd. Zobaczymy, jaka będzie nowa "Jessica Jones".

      Mam nadzieję, że "Dirk" Ci się spodoba:). Z fajnych rzeczy na Netfliksie polecam też np. "Most nad Sundem" (The Bridge"), jeśli jeszcze nie widziałeś. I mnóstwo innych rzeczy też, ale już o nich nie napiszę, skoro Twoje lista pęka w szwach:).

      Usuń
    3. Pierwsze trzy odcinki całkiem sympatyczne, no i aktorzy mówią po hiszpańsku :) Zobaczymy co będzie, bo dobre entree, to połowa sukcesu.
      Daredevil naprawdę dobry, Jessica gorsza, Iron Fist porzuciłem po bodaj 3 odcinkach, a Punisher dociągnięty do końca sezonu jedynie wysiłkiem woli okazał się totalną stratą czasu :( Boję się zaczynać Cage'a i ten ze wszystkimi do kupy, a którego nie pamiętam tytułu :)
      Lista jest i tak z dość wytrzymałej gumy, więc spokojnie wrzucaj. Nic gorszego niż rzeczony Punisher trafić się mi chyba nie może :P

      Usuń
    4. Jeśli chodzi o "Dom ...", to poczekaj lepiej aż N potnie po swojemu oryginał drugiego sezonu. Po co stresować się czekaniem, jak to sobie właśnie zafundowałem :P

      Usuń
    5. No właśnie - czasami najlepiej zacząć oglądać serial, którego wszystkie sezony są już dostępne:).

      Mogłabym polecić jeszcze trochę seriali/filmów niekoniecznie najnowszych (kolejność przypadkowa): "Mad Men", "Czarownica: Bajka ludowa z Nowej Anglii", "IT Crowd" (znam na pamięć), "Peaky Blinders", "Brooklyn Nine-Nine" (trochę głupie, ale jednak...), "Penny Dreadful" (bardzo specyficzne),"House of Cards" (przynajmniej pierwszy sezon), "Zagadki kryminalne panny Fisher" (ale to raczej dla pań, szczerze mówiąc), "Stranger Things", "The Crown", "Hinterland", "Happy Valley", "Żona idealna" (mnóstwo wad, ale wciąga, do któregoś sezonu), "One Day at a Time" (choćby dla Rity Moreno)...

      Usuń
    6. Mimo, że jakoś tam ocieram się o szeroko pojęte IT, to jednak "IT Crowd" mnie nie porwał, wolę BBT. "Brooklyn ..." obejrzałem z przyjemnością i z chęcią sprawdzę czy N nie dołożył odcinków. Z wymienionych tu, to jeszcze HoC, ale już mnie w ostatnim sezonie zaczął wkurzać i "Stranger ...", które mimo wad baaaardzo lubię i czekam na więcej. Reszta przede mną. Na razie Żona zaproponowała Lucyfera. Na początku bawił, ale znam już schemat, więc teraz nudzi :P

      Usuń
    7. Przyłączę się do polecania :) i zaproponuję dla odmiany film. Łatwo go przeoczyć, bo jest hiszpański. A szkoda by było nie obejrzeć, bo to świetny, trzymający w napięciu kryminał. Tytuł: "Contratiempo". Gorąco polecam.:)

      Usuń
    8. Bazylu, serial "BBT" też mi się bardzo podobał, ale tylko do tego momentu, kiedy humor przestał dotyczyć ogólnie mówiąc nerdowatości głównych bohaterów, a wszystko zaczęło się kręcić wokół relacji damsko-męskich. Za to do "IT Crowd" mam ogromny sentyment i nadal mnie bawi:). Za to zgadzam się co do ostatniego sezonu "House of Cards" - no ileż można.

      Z nowszych rzeczy, to "Anihilację" na pewno warto zobaczyć.

      Usuń
    9. Galene, "Contratiempo" zapowiada się intrygująco, na pewno obejrzę, dzięki:).

      Usuń
  3. Obejrzałam. Co to za świetna, zwariowana historia! Dziękuję za polecenie. :)

    OdpowiedzUsuń

"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie ubierają tego w słowa". Z drugiej strony lubię meandrujące dyskusje, więc komentarze nie na temat również są tu mile widziane;).

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.