Tym razem właściwie w prasie. Źródło cytatu: "Posłaniec Serca Jezusowego", z przełomu lat dwudziestych i trzydziestych (niestety nie wiem, z którego roku czy numeru konkretnie).
Czy to jest prawdą - pyta ktoś z okolic Parchacza, wojew. lwowskie - że Matka Boska 2-go lipca rozdaje dzieciom w niebie jagody? U nas dużo rodziców, a zwłaszcza matek, którym dzieci pomarły, nie jedzą żadnych jagód do święta Matki Boskiej Jagodnej, to jest do 2-go lipca. Mówią, że Matka Boska tego dnia rozdaje w niebie jagody, a dziecko takiej matki, która przed tem świętem złakomiła się na jagody, omija - i mówi: »Twoję jagódkę Twoja matka zjadła«. Dlatego rodzice do tego czasu nie jedzą jagód, żeby ich dzieci przy rozdawaniu nie omijała Matka Najśw. Proszę mi wyjaśnić w Posłańcu, czy to prawda, bo byłam nieraz na odpuście w święto Nawiedzenia i nigdy o tem nie słyszałam; ani w religijnych książkach tego nie wyczytałam, a od ludzi dużo o tem słyszę. Przecież dusze w niebie nie potrzebują pokarmów!
Nic nam o takim zwyczaju w królestwie niebieskim ani Pismo św., ani nauka Kościoła katolickiego nie podaje. I kto sobie wyobraża, że Matka Boża 2-go lipca obchodzi niebo i rozdaje dzieciom takie jagody, jak nasze poziomki, maliny, borówki czy ostrężyny, ten grubo błądzi, bo dusze zbawione dla swego szczęścia nie potrzebują żadnego pokarmu materjalnego.
A skądże się wzięła ta legenda, czyli po polsku mówiąc, ta powiastka o Matce Najśw., rozdającej dzieciom w niebie jagody 2 lipca? Wzięła się i z wielkiej miłości do Matki Bożej i z prawdziwego przekonania, że duszom na drugim świecie można dopomagać. Ludzie na wsi serdecznie kochają P. Jezusa i jego Matkę, więc też potworzyli sobie różne opowieści o Zbawicielu i Najśw. Pannie, bo kogo lubimy, o tym radzibyśmy jak najwięcej sobie opowiadać. W tych opowieściach bywa trochę zmyślonego, a trochę prawdziwego. Cóż w naszej legendzie jest prawdziwego?
To, że rodzice zmarłym dzieciom swoim, będącym w czyśćcu, mogą przynieść ulgę przez swoją modlitwą i umartwienia. Jeśli więc z miłości ku Matce Najśw., z chęci ulżenia zmarłemu dziecku, zadają sobie takie umartwienie, że do święta Matki B. Jagodnej wstrzymują się od skosztowania jagód - to mogą mieć nadzieję, że Najśw. Panienka przyjmie ich umartwienie i wyprosi ich dziecku będącemu w czyśćcu, albo ulgę w cierpieniu, albo nawet zupełne wyzwolenie; czyli mówiąc przenośnie: poda mu jagodę pociechy duchowej. Natomiast dziecko cierpiące w czyśćcu, o które rodzice nie dbają, takiej ulgi nie dozna, czyli że go ominie jagoda duchowej pociechy.
I bonus z tego samego numeru:
Czy grzechem jest kupować wiktuały na wieczerzę wigilijną Bożego Narodzenia i »święcone« u żydów i takowe spożywać? - Wprost grzechem trudno to nazwać, w każdym razie ktokolwiek ma trochę poczucia tego, co wypada, a co nie wypada, przyzna z pewnością, że to jest wielkie paskudztwo.
"Procesja w Bronowicach", Włodzimierz Tetmajer |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie ubierają tego w słowa". Z drugiej strony lubię meandrujące dyskusje, więc komentarze nie na temat również są tu mile widziane;).
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.