Impresje

wtorek, 6 stycznia 2015

POD HUNCWOTEM, POD PRZECHYTRZONYM LISEM i POD ANODYNOWYM NASZYJNIKIEM

Tytuły: Pod Huncwotem (The Man With a Load of Mischief), Pod Przechytrzonym Lisem (The Old Fox Deceiv'd), Pod Anodynowym Naszyjnikiem (The Anodyne Necklace)
Pierwsze wydanie: 1981, 1982, 1983
Autorka: Martha Grimes
Tłumaczenie: Agnieszka Andrzejewska (1), Anna Bartkowicz (2 i 3)





Podczas niedawnych świąt poświęciłam się całkowicie nicnierobieniu, czyli jadłam, oglądałam telewizję i czytałam. Miałam ochotę na lekturę lekką, łatwą i przyjemną, więc wybrałam książki Marthy Girmes, bo kojarzyłam ją skądś jako autorkę klasycznych kryminałów.


Wszystkie te powieści są dość podobne: początek lat osiemdziesiątych, w prowincjonalnym angielskim miasteczku następuje seria efektownych zabójstw, których sprawcy szuka inspektor Scotland Yardu z pomocą inteligentnego arystokraty. Współczesne morderstwa są ściśle związane z wydarzeniami z mniej lub bardziej odległej przeszłości, podział klasowy jest wciąż bardzo żywy i niemal wszyscy przesiadują w pubach (tytuły poszczególnych tomów wzięły się od nazw takich właśnie lokali).

Wspomniany inspektor, Richard Jury, nie jest postacią szczególnie ciekawą - to sprawny i skuteczny policjant, któremu od dawna należy się awans, ale długo sprzeciwia się temu jego wredny przełożony. Nieco bardziej oryginalnym bohaterem jest ten arystokrata, Merlose Plant, choć tak naprawdę wolę jego męczącą, pazerną ciotkę lady Agathę i jeszcze wiecznie przeziębionego sierżanta Wigginsa. W trzecim tomie ciekawa jest też postać małej Emily, inteligentnej i upartej dziewczynki, której stanowczości obawiają się nawet dorośli.


Punkty wyjścia, czyli zbrodnia i jej okoliczności są u Grimes dobrze pomyślane, zwłaszcza w drugim i trzecim tomie. Na początku podejrzani są wszyscy, ale inspektor Jury w ciągu kilku dni upora się ze znalezieniem każdego mordercy. Śledztwo toczy się nieśpiesznie, a rozwiązanie następuje jak na mój gust nieco zbyt nagle; w "Anodynowym naszyjniku" jest mocno przekombinowane. 

W pierwszej powieści najbardziej odpowiadał mi klimat (akcja toczy się częściowo w czasie Bożego Narodzenia), w drugiej doceniłam przede wszystkim pomysł na intrygę, a w trzeciej postaci drugoplanowe, które nieźle się tej pisarce udają.


Seria o inspektorze Jury liczy kilkanaście tomów, a ponieważ te trzy okazały się całkiem sympatycznymi przerywnikami między ambitniejszymi lekturami, sięgnę jeszcze kiedyś po kolejne. Choć pewnie nie po wszystkie - serie (i seriale) po którymś tam tomie (sezonie) zaczynają mnie nudzić. 

2 komentarze:

  1. To jeszcze sięgnij po serię o Emmie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, czytałam, że Martha Grimes stworzyła jeszcze serię z tą bohaterką - będę o tym pamiętać, kiedy najdzie mnie ochota na kryminał:).

      Usuń

"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie ubierają tego w słowa". Z drugiej strony lubię meandrujące dyskusje, więc komentarze nie na temat również są tu mile widziane;).

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.