Impresje

wtorek, 10 maja 2011

Emily Brontë o homeopatii

Rodzeństwo Brontë nigdy nie cieszyło się dobrym zdrowiem, do czego przyczyniły się zapewne trudne warunki mieszkaniowe (w ich listach często przewija się informacja o przenikliwym zimowym wietrze, który dawał im się we znaki). 
Maria i Elżbieta zmarły wkrótce po powrocie ze szkoły w Cowan Bridge (straszne warunki, jakie tam panowały, Charlotta opisała potem w "Jane Eyre"), Anna od urodzenia chorowała na astmę, Branwell być może miał jakieś problemy psychiczne (a potem dobił się alkoholem i opium), Charlotta była niezwykle nerwowa, a stres objawiał się u niej migreną i kłopotami żołądkowymi. 

Emilia była z nich wszystkich najzdrowsza, ale nawet ona nie poradziła sobie z przeziębieniem, jakiego nabawiła się wracając z pogrzebu Branwella 28 września 1848 roku. Przeszła dwie grypy w ciągu kilku tygodni i czuła się coraz gorzej, ale zdawała się ignorować swój stan. Nie chciała mówić o swojej chorobie ani przyjmować żadnych lekarstw, starała się wykonywać wszystkie spoczywające na niej obowiązki domowe.
Informowany stale o stanie zdrowia już nie Ellisa Bella, ale ukochanej siostry, Emilii, pan Williams proponuje zasięgnięcie porady doktora Eppsa, homeopaty. "Włożyłam Pański najżyczliwszy list w ręce Emilii natychmiast po przeczytaniu, starając się usilnie ani jednym słowem nie wyrazić mego poparcia dla homeopatii - byłoby to nieskuteczne. Na ogół najlepiej jest pozwolić jej samej formułować własny sąd, a zwłaszcza nie opowiadać się po stronie, ku której chciałoby się ją skłonić, gdyż wtedy z pewnością przychyli się do opinii przeciwnej i w dziewięciu przypadkach na dziesięć utwierdzi się rozumowo w przekonaniu, że nie powinna ustąpić. Dotychczas odmawia brania lekarstw, odrzuca pomoc medyczną, Po przeczytaniu listy Pana powiedziała: <<Intencje pana Williamsa są zacne i dobre, ale on ulega złudzeniu. Homeopatia to tylko inna forma szarlatanerii >>". [Anna Przedpełska-Trzeciakowska, "Na plebanii w Haworth", fragment listu Charlotty do Williama Smitha Williamsa, z 22 listopada 1848 roku]
Córka prowincjonalnego pastora podejrzewała to ponad 150 lat temu. Mamy wiek XXI, a leki homeopatyczne nadal świetnie się sprzedają. 

Emilia zgodziła się, aby posłano po doktora, dopiero 19 grudnia, ale umarła zanim przyszedł.

Anna zmarła 28 maja 1849 roku. W ciągu mniej więcej siedmiu miesięcy odeszło troje dzieci Patricka i Marii Brontë. Pastor oglądał również śmierć swego ostatniego dziecka, Charlotty - zmarła 31 marca 1855 roku, miała niecałe 39 lat.

6 komentarzy:

  1. Ja osobiście jestem wielkim PRZECIWNIKIEM homeopatii. Wiem trochę na ten temat i możesz mi wierzyć...to jest placebo, ale tak naprawdę bardzo tajemnicza substancja. Zapytaj o skład, albo przeczytaj na ulotce, a potem idz do laboratorium i dokonaj analizy. Zobacz stężenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm... chyba nie sądzisz, że ja homeopatię popieram? Z mojego wpisu wynika przecież coś całkiem innego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej, Ty mnie nie strasz, bo ja ostatnio ciągle choruję i nie mogę się z powracającym przeziębieniem uporać. Jasne, to zupełnie inne czasy, ale kto wie, co tam się we mnie kryje ;) W cudowne działanie homeopatii jednak i ja nie wierzę, a lekarzy również staram się unikać. Niemniej, bardzo przykre jest wszystko to, o czym piszesz. Co muszą czuć rodzice, patrząc na umierające dzieci? Niewyobrażalne...

    OdpowiedzUsuń
  4. W tamtych czasach i w tamtej okolicy taka chorowitość i wysoka śmiertelność nie dziwiły podobno nikogo. Anna Przedpełska-Trzeciakowska przytacza raport inspektora Głównej Komisji Zdrowia, który wizytował Haworth w 1850 roku. Inspektor ów stwierdził, że przeciętny wiek mieszkańców tej miejscowości wynosi dwadzieścia pięć lat, a na sto urodzonych tam dzieci czterdzieści jeden umiera przed ukończeniem szóstego roku życia (nie wiadomo, dlaczego - nigdy nie badał ich żaden lekarz). Ścieki spływały rynsztokiem, a woda w studniach nie nadawała się do picia.

    W Częstochowie chyba nie jest jednak tak źle?:) Życzę powrotu do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest właśnie siła statystyki: to co w obliczeniach nie odbiega wcale od normy, w życiu objawiać się może wielkim osobistym dramatem.

    A co do wcześniejszych wypowiedzi: placebo jako "bardzo tajemnicza substancja"? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz rację. Maria Brontë, matka rodzeństwa Brontë, zmarła w wieku 38 lat. Można powiedzieć - miała szczęście, żyła o połowę dłużej niż wielu jej krewnych i znajomych. A można też zastanawiać się, co czuła opuszczając męża i szóstkę małych dzieci.

    W przypadku homeopatii najbardziej tajemnicze jest chyba to, jak producentom udaje się naciągnąć miliony ludzi na kupno czegoś, co nie działa.

    OdpowiedzUsuń

"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie ubierają tego w słowa". Z drugiej strony lubię meandrujące dyskusje, więc komentarze nie na temat również są tu mile widziane;).

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.