Impresje

wtorek, 21 kwietnia 2015

Kobieta w literaturze XXVI

Źródło cytatu: "Doktor Murek zredukowany", Tadeusz Dołęga-Mostowicz, Wydawnictwo Łódzkie 1990
   Przez protekcję szlafkameradów z Berlina* udawało się czasem dostać coś całkiem extra, jak na przykład mycie okien lub trzepanie dywanów. Wprawdzie z zarobku oddawało się połowę cieciowi, czyli dozorcy domu, który robotę nastręczał, ale najczęściej otrzymywało się napiwek lub obiad w kuchni. Zawiązanie zaś bliższych stosunków z kucharką było zawsze wysoce pożyteczne i dobijali się o to najwytrawniejsi lokatorzy Berlina, Cyrku czy Kamczatki.    
   – Kuchta, czyli garkotłuk, ona czułom serdeczność ma – mówił doświadczony „berlińczyk” zwany Cipakiem – nie bez tego, żeby na swoje państwo nie uważała, jak mąż rodzonom żonę względem małżeńskiego przysposobienia użytkuje. A o wiele, jeżeli swojom potrzebe poczuje, bo jej także samo i kuchnia przygrzewa, tak i usiedzieć nie może, tylko patrzy za chłopem, któren by odpowiedzialny w tejże samej funkcji był, podstawny i fason znający. Takiem prawem i opchnąć zawsze będzie miał co i ankoholem się podszprycować, i wiadomo fizykalnej miłości zazna. A jeśli karkulasję pojmie, to oświadczy się tej to damie serca i takiem sposobem może z kuferka albo i z PKO co ruszyć, albo i garniturek dwurzędowy i lakiery w charakterze prezentu otrzymać.
   – Ono to jest prawda – zastrzegał się sąsiad z nary, specjalista od zapalniczek – faktycznie tenże sam parzygnat sumienie ma miętkie, ale więcej do wojskowych ciągnie, czyli całkiem do fonkcjonariuszy straży ogniowej, że to bliszczące guziki, kazionny mundur i na mieście jej, cholerze, aligancko się z takim de pachie pokazać. Sama, że się tak wyrażę, kocmołuch z dziobatym pyskiem, jakby na niej groch młócili, a tamberię odstawia i na cywilnego mężczyznę nosem kręci. Dlatego ja ich nie tureluje, tychże samych kuchtów. 
   Odzywały się różne głosy aprobaty i protestu, lecz wszystkich zagłuszał stentorowy bas Cipaka: 
   – Bo pan, panie kochany, co się tyczy tej danej sprawy, lajek jesteś, czyli kapistran. Bez nijakiego obrotu ani wyznania się we płci. Kobieta każda jedna swoje życzenie ma względem mężczyzny z frajerem i z odsadą, co nie tylko na kotlety gały wywala, ale po części i do pieszczotów sens rozumie. Zatrajlować babe trzeba, przyśpiewkę, albo i podobnież ma się rozumieć podśmieszki jakie zaiwanić, to choćby i na kaprala od szwoleżerów się nie złakomi, że tamuj, we wojsku to czasowe ludzie, swoje odsłużył i opiać do domu, a co wsunął, to jego. Natomiast cywil na ten przykład nie wróbel, swoje przyrodzenie do miejscowości ma i chyba co do więźnia go na fajerant zamkną, a stale jest do ewidencji. 
   Ktoś znowu Cipakowi przyznawał rację, ktoś opowiadał przygody z taką jedną, która do tego stopnia była inteligentna, że dorożką do kościoła jeździła, inni przysłuchiwali się, wtrącając od czasu do czasu żarciki lub przekleństwa w zależności od usposobienia i nastroju. Nieraz gadanie przeciągało się do późnej nocy. [str. 135-136]
* Berlin, Cyrk, Kamczatka - warszawskie noclegownie dla bezdomnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie ubierają tego w słowa". Z drugiej strony lubię meandrujące dyskusje, więc komentarze nie na temat również są tu mile widziane;).

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.