Impresje

wtorek, 18 marca 2014

Ja to wama mówię, to wierzcie

W TVP Historia przypomniano niedawno świetny serial "Chłopi", a ponieważ mogłam obejrzeć tylko kilka odcinków, postanowiłam jeszcze raz przeczytać powieść, którą ostatnio miałam w rękach, kiedy przerabialiśmy ją w szkole. Czyli bardzo dawno temu;). 
Książkę znalazłam w serwisie wolnelektury.pl. Ściągnęłam sobie na telefon poszczególne tomy w formacie epub i otwierałam je w FBReaderze. I wszystko świetnie, zastanawiam się tylko, dla kogo oni robią te przypisy? 

Bohaterowie powieści i narrator posługują się gwarą, ale znaczenia zdecydowanej większości gwarowych zwrotów można domyślić się z kontekstu, o ile oczywiście w ogóle się myśli. Przecież od współczesnych słów różnią się one niekiedy tylko odmianą, końcówką. 

Czy przeciętny czytelnik, nawet nastoletni, sam nie wpadnie na to, że "arbata" to herbata, "chrześcijan" - chrześcijanin, a "ździebko" oznacza trochę? Czy rzeczywiście trzeba młodzieży podawać wszystko na tacy? 

Kilka dni temu na wyborcza.pl czytałam biadolenia rodziców, których dzieci torturowane są lekturą m.in. "Plastusiowego pamiętnika", w którym pojawiają się słowa tak trudne jak "stalówka" czy "gałganek". Latorośl nie wie, co to znaczy, i trzeba jej tłumaczyć! Koszmar. Na szczęście nie wszyscy podzielają ten pogląd.

Lista szkolnych lektur powinna być od czasu do czasu nieco odświeżana, ale przecież nie można na niej pozostawić tylko książek współczesnych. Mimo wszystko niewielki zasób słownictwa nadal nie najlepiej świadczy o człowieku. W pewnych kręgach.


PS Tytuł wpisu to nawiązanie do frazy wielokrotnie wypowiadanej przez wójta w "Chłopach". Autorzy opracowania uznali za koniecznie wyjaśnienie w przypisie, co oznacza słowo "wama".

9 komentarzy:

  1. Słuszna uwaga. W Wolnolekturowych "Cierpieniach młodego Wertera" liczne przypisy mnie również przeszkadzały. Gorzej, że windują one w górę koszta edycji książek na potrzeby WL.

    A jak podobali Ci się "Chłopi"? To jedna z moich ulubionych książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie twierdzę, że przypisy w ogóle nie są potrzebne, ale czy naprawdę w tomie czwartym musiało ich być aż 2931? Do niektórych słów dodawano przypis za każdym chyba razem, kiedy pojawiały się w tekście (np. kiej, jeno, ino). Nie wiem, czy to wpływa na koszty, ale na pewno irytuje. Mimo to uważam, że serwis wolnelektury.pl to świetna idea, a i jego funkcjonalność oceniam wysoko.

      "Chłopi" podobali mi się i za pierwszym, i za drugim razem. Dobra fabuła, bohaterowie z krwi i kości, folklor. Nawet opisy przyrody mi odpowiadały. Skróciłabym może tylko niektóre opowieści Rocha. Nie jest to moja ulubiona książka, ale na pewno jeszcze będę do niej wracać.



      Usuń
  2. Zgadzam się, że robią z ludzi idiotów a te ciągłe kłótnie o kanon... to chyba nigdy się nie skończą. O to chodzi, żeby wiedzieć jak to wyglądało wcześniej, więc bez przesady. Ja osobiście wyrzuciłabym z kanonu "Romea i Julię" ale tylko dlatego, że mi się to nie podobało i nie dobrnęłam do końca :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sprawie kanonu bliżej mi do konserwatystów, może dlatego, że nie mam dzieci i nie muszę z nimi przerabiać tych lektur:). Nie wyobrażam sobie, że można z niego wykreślić "Romea i Julię". Sztuka ma swoje świetne i gorsze momenty, sceny obliczone na rozbawienie ówczesnego widza nas raczej nie śmieszą, zresztą ja sama inaczej odbieram Szekspira odkąd poczytałam sobie trochę o teatrze elżbietańskim. Może bardziej odpowiadałyby Ci sonety tego autora? Warto spróbować, ale też nie ma co się zmuszać:).

      Usuń
  3. Serio "stalówka" jest w trudnych słowach?o_O
    Natomiast "ździebko" to jedno z moich ulubionych słów <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Stalówkę" uznał za trudne słowo pewien znany polonista, Dariusz Chętkowski. Konkluzja jednego z jego wpisów jest naprawdę... zaskakująca.

      Usuń
  4. Po przeczytaniu pierwszych akapitów chciałam właśnie wspomnieć o tym "Plastusiowym pamiętniku", ale widzę, że już nie trzeba ;) Mnie to załamało - stalówka to trudne słowo dla siedmiolatka? Poważnie? Mój 2,5-latek mówi "nieugięta", "odparłem", "autobus przegubowy", bakłażany i karczochy rozpoznawał szybciej niż moje siostry (nastolatki), a kiedy rówieśnicy mówili "ijo ijo", on mówił "ambulans" :D Dzieci chcą się uczyć, tylko trzeba dać im szansę.
    Zresztą tam się nawet nie rozchodziło o książki współczesne - bo są też współczesne świetne książki dla dzieci - ale Lego-ludzik?!
    "Chrześcijan", "ździebko" - nawet nie wiem, jak to skomentować...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam "Plastusiowy pamiętnik" ponad dwadzieścia lat temu i przedstawiona w nim rzeczywistość też była mi częściowo obca (np. nie widziałam nigdy kałamarza), ale nie miałam żadnych problemów ze zrozumieniem tej książki, choć nikt mi w tym nie pomagał.
      No ale ja "od zawsze" lubiłam czytać. Poza tym kiedy miałam jakieś dziewięć albo dziesięć lat, siostra dostała od cioci prezent w postaci słownika wyrazów obcych, więc podczytywałyśmy go sobie dla rozrywki;). Czy dzieci jeszcze tak robią?:)

      Usuń
    2. Też tak robiłam! Nie sądzę, żeby dzieci tak robiły, bo kto jeszcze używa papierowych słowników? Chyba tylko redaktorzy ;)

      Usuń

"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie ubierają tego w słowa". Z drugiej strony lubię meandrujące dyskusje, więc komentarze nie na temat również są tu mile widziane;).

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.