Impresje

niedziela, 22 stycznia 2012

NIE dla ACTA!

Naprawdę nie sądziłam, że i ja coś "polubię" na facebooku, ale czasami trzeba wznieść się ponad osobiste uprzedzenia. Skłoniły mnie do tego działania polskiego rządu, do którego wyboru sama się przyczyniłam. Działania dotyczące ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement), czyli międzynarodowego porozumienia dotyczącego walki z podrabianiem towarów i piractwem. Z doniesień mediów wynika, że autorami tego porozumienia były nie tyle rządy, ile międzynarodowe korporacje czy też wynajęci przez nie lobbyści. Rozumiem potrzebę walki z piractwem czy podróbkami, ale nie kosztem podstawowych praw obywateli.

Warto przeczytać albo chociaż przejrzeć dokument, nawet jeśli jest się laikiem w dziedzinie prawa międzynarodowego (jak ja). Wydaje mi się, że nawet ignoranta zafrapuje np. artykuł 11:
Bez uszczerbku dla prawodawstwa Strony dotyczącego przywilejów, ochrony poufności źródeł informacji lub przetwarzania danych osobowych, każda Strona zapewnia swoim organom sądowym, w cywilnych procedurach sądowych dotyczących dochodzenia i egzekwowania praw własności intelektualnej, prawo do nakazania sprawcy naruszenia lub domniemanemu sprawcy naruszenia, na uzasadniony wniosek posiadacza praw, by przekazał posiadaczowi praw lub organom sądowym, przynajmniej dla celów zgromadzenia dowodów, stosowne informacje, zgodnie z obowiązującymi przepisami ustawodawczymi i wykonawczymi, będące w posiadaniu lub pod kontrolą sprawcy naruszenia lub domniemanego sprawcy naruszenia. Informacje takie mogą obejmować informacje dotyczące dowolnej osoby zaangażowanej w jakikolwiek aspekt naruszenia lub domniemanego naruszenia oraz dotyczące środków produkcji lub kanałów dystrybucji towarów lub usług stanowiących naruszenie lub domniemane naruszenie, w tym informacje umożliwiające identyfikację osób trzecich, co do których istnieje domniemanie, że są zaangażowane w produkcję i dystrybucję takich towarów lub usług oraz na identyfikację kanałów dystrybucji tych towarów lub usług.
Tyle się dziś mówi o ochronie danych osobowych, a tymczasem wystarczy domniemanie, aby zostały one ujawnione prawnikom wielkich koncernów. A jakie szanse ma w starciu z nimi szary obywatel? Jeśli przegra, będzie jeszcze musiał zapłacić za ich usługi.

Podkreśla się również, że w tym dokumencie nie wspomina się o tzw. dozwolonym użytku, (obejmującym m.in. prawo cytatu, z którego korzystamy w naszych "recenzjach" i recenzjach) i że pewne pojęcia (np. bezpośrednia lub pośrednia korzyść ekonomiczna lub handlowa) pozostały niezdefiniowane, co daje pole do nadużyć.

Podejrzenia wzbudza już sam sposób negocjowania tego porozumienia. Nawet na zwykły chłopski rozum coś z tym dokumentem musi być nie tak.

Nie dziwię się, że politycy nie za bardzo wiedzą, o co w tym wszystkim chodzi ani dlaczego ludzie się burzą. Dziwię się, że wśród tej stale rosnącej armii ekspertów i urzędników, zatrudnionych za nasze podatki, nie ma nikogo, kto by im wyjaśnił, jak głupio się podłożyli. Nikogo, kto by ich w porę przestrzegł przed zgodą na uchwalenie czegoś takiego. 

Zaletą internetu (stale z niego korzystam, więc najbardziej interesują mnie zapisy ACTA mające z nim związek) jest to, że jest wolny, że każdemu użytkownikowi umożliwia dostęp do treści z całego świata i do dzielenia się własnymi. Oczywiście na jedną fajną i wartościową stronę czy serwis przypada pewnie z milion głupich, ale póki co w dużym stopniu od każdego z nas zależy to, na które z nich wchodzi. 

Choć nie do końca. Część informacji jest płatnych (to mnie nie dziwi), część jest dostępna tylko dla niektórych użytkowników (to też), niektóre mogą przeglądać tylko ludzie z wybranych krajów (to już tak). Ba, wyszukiwanie w google jest przecież spersonalizowane! Dwie różne osoby wpisujące w polu wyszukiwania to samo słowo czy frazę mogą uzyskać różne wyniki. Nie mówiąc już o tym, że wyniki wyszukiwania i inne informacje są w niektórych państwach cenzurowane przy współudziale właśnie takich firm jak google. 

Więc z tą wolnością, z egalitaryzmem internetu nie jest już teraz do końca tak różowo. Być może po podpisaniu ACTA dostawcy sieci będą prewencyjnie filtrować treści, aby uniknąć ewentualnych kar? Póki będzie istniała możliwość piracenia, ludzie będą piracić. Ścigać trzeba tych, którzy na tym zarabiają.
Przyłączam się do protestu, aby nie było jeszcze gorzej.

12 komentarzy:

  1. Nie wiem jaka jest motywacja rządu. Ukrywanie treści porozumienia, później próba przedstawiania go jako sukcesu polskiej prezydencji. Mam nadzieję, że powodem jest ignorancja bo w przeciwnym razie aż boję się myśleć co by to mogło być...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jeśli to tylko przejaw ignorancji, to i tak słaba pociecha w tej sytuacji. Szkoda, że nie nagłośniono tej sprawy wcześniej.

      Usuń
  2. A najzabawniejsze jest to, że nawet jeżeli Tusk się przestraszy internautów i nie podpisze, to i tak za całą sytuację nikt nie poniesie żadnych konsekwencji. Świetnie to pokazuje jak bardzo nietransparentny jest nasz rząd i że do minującą mentalnością polityków jest przekonanie, że z niczego się nie muszą tłumaczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak się niestety dzieje również na poziomie lokalnym. Urzędnicy właściwie nie ponoszą odpowiedzialności za to, co robią. I tak będzie, dopóki kierownicze stanowiska w samorządzie terytorialnym i spółkach komunalnych będą nadal zajmowane przez krewnych i znajomych partii, które wygrały ostatnie wybory.

      Odpowiedzialność gdzieś się rozmywa w gąszczu dziwacznych procedur i urzędniczych tradycji.

      Usuń
  3. Również przyłączam się do protestu.
    Zamieściłam również na swoim blogu filmiki oraz informacje odnośnie ACTA, mam nadzieję, że jak najwięcej ludzi dowie się dzięki takim głosom jak nasze o tej niepokojącej sytuacji.
    Mam zamiar walczyć o moją wolność słowa i wolność osobistą.
    Również żałuję, że ta sprawa nie została nagłośniona wcześniej.
    Przeraża mnie jedynie fakt, że to może być kolejna propaganda, aby odwrócić naszą uwagę chociażby od wojny Iraku z Iranem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem... wydaje mi się, że jeśli na Bliskim Wschodzie dojdzie do jakiegoś konfliktu zbrojnego, dowiemy się o tym tak czy owak i to bardzo szybko.

      Usuń
  4. http://www.facebook.com/pages/ACTA-Przeczytaj-o-co-naprawd%C4%99-chodzi/242222865852393
    Które konkretnie zapisy w umowie ACTA Wam się nie podobają?? Zapraszam do dyskusji a nie do bezsensownego powtarzania "stop ACTA"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadałam sobie ten trud i zapoznałam się z treścią ACTA. Właśnie po to, żeby osobiście się przekonać, czy protest jest w ogóle uzasadniony. Pewnie nie wszystko zrozumiałam, ale inaczej być nie może - nie jestem prawniczką.
      Wcześniej czytałam również wypowiedzi urzędników i odniosłam wrażenie, że nie wiedzą, o czym mówią, albo świadomie udzielają odpowiedzi nie na zadane im pytania, tylko na jakieś zupełnie inne, które nie padły. Sam sposób negocjowania tego dokumentu sugeruje jakiś przekręt.
      Wymieniłam we moim wpisie jeden z artykułów ACTA, który mi się nie podobał, ale jest ich więcej. Kto ciekawy, poczyta sobie sam.
      W każdym razie nie rozumiem, dlaczego wypominasz owczy pęd akurat mi.

      Usuń
    2. Myślę, że to nie wypominanie tylko bezmyślna próba zdobycia popularności - tak jak ci nieudolni hakierzy którzy nazwali anonimowych dzieciakami po tym jak udało im się odgadnąć hasło "admin1"... Ehh mam wrażenie, że to już przesądzone bo o ile o PIPA i SOPA był rozgłos mimo, że aż tak nas nie dotykały i były przynajmniej jasno sformułowane, to tutaj nikt nic nie rozumie, całe zainteresowanie zostało skierowane na hakerów, a ludzie idą ślepo jak bydło do ubojni... smutne

      Usuń
    3. No właśnie. Minister Boni zapewnia, że podpisani się pod ACTA niczego w naszym prawie nie zmieni, ale jeszcze nie usłyszałam odpowiedzi, po co w takich razie ten dokument podpisywać? Chce dodać do tego klauzulę z polską interpretacją przepisów ACTA. Skoro jednak te przepisy można są niejasne i można je sobie interpretować różnie, to oznacza, że są złe.

      Faktem jest jednak też to, że wiele osób w ogóle nie rozumie, o co chodzi i nawet nie zadaje sobie trudu, żeby się dowiedzieć. A rząd nie kłopocze się nadmiernie, żeby całą sprawę wyjaśnić. No bo po co.

      Usuń
  5. dopiero jak youtube, wikipedia, chomiki, portale typu filmweb czy nawet gazety z plotkami poznikają ludzie zaczną czytać dlaczego. Jeśli chodzi samo zniszczenie prawa cytatu, nie da się ukryć, że wrócimy do czasów sprzed internetu... ale w końcu głupim tłumem łatwiej się steruje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wydaje mi się, żeby stosowanie ACTA automatycznie oznaczało koniec tych serwisów i portali, spowodowałoby raczej usunięcie większości treści, a co za tym idzie - odpływ większości użytkowników.
      Ale masz dużo racji. Jak napisać o książce bez umieszczania zdjęcia okładki czy cytatu, który uzasadniałby taką a nie inną o niej opinię? Jak napisać o filmie bez dodania fotosów z planu? Itd. Co to komu przeszkadza?
      Piracenie i podrabianie i tak będzie trwało, może tylko nieco trudniej będzie dotrzeć do źródła. W takich czasach, przy takich marżach...

      Usuń

"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie ubierają tego w słowa". Z drugiej strony lubię meandrujące dyskusje, więc komentarze nie na temat również są tu mile widziane;).

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.