Impresje

wtorek, 22 września 2009

Kanony

W odpowiedni na komentarz Ramzela do poprzedniego postu:

Ja uważam, że istnieją pewne lektury, które każdy czytelnik powinien znać. Powstało mnóstwo kanonów, ich pomysłodawcy posługiwali się bardzo różnymi kryteriami, jedne spisy udały się bardziej, inne mniej. Są jednak pozycje, które stanowią część wspólną wszystkich tych zbiorów. W żadnym przecież nie zabraknie "Hamleta" czy "Niebezpiecznych związków".

Moim zdaniem, "książka, którą wypada znać", powinna spełniać co najmniej jeden z warunków:
1. mieć dużą wartość literacką (szeroko rozumianą);
2. jej bohaterowie lub wydarzenia w niej opisane często są źródłem odniesień dla innych twórców, a wówczas dobrze jest znać owo źródło;
3. wyjątkowo oryginalny pomysł na fabułę albo jedyne w swoim rodzaju postaci;
4. książki, które zapoczątkowały jakiś gatunek literacki albo są arcydziełem w ramach jakiegoś gatunku.

Tyle czynników przychodzi mi akurat teraz do głowy.

Punktem wyjścia powinno być, jak sądzę, czytanie lektur w szkole. Nie wszystkie muszą się nam podobać, oczywiście. Niektóre tak naprawdę docenimy dopiero po latach, inne z czasem stracą w naszych oczach. W każdym razie po przeczytaniu np. "Zbrodni i kary", "Lalki" albo "Mistrza i Małgorzaty" nie będziemy się raczej zachwycać "Kodem Leonarda da Vinci". Po przebrnięciu przez lektury obowiązkowe i uzupełniające przeciętny człowiek potrafi odróżnić ładnie wydaną makulaturę od książki.
Nie jestem nauczycielką polskiego, więc moja opinia jest całkiem obiektywna:)

Przyznam się też, że mimo najszczerszych chęci, nie przeczytałam jak dotąd tak "kanonicznych" dzieł jak "Iliada", "Odyseja", "Boska komedia" (zaczęłam kiedyś, ale...), "W poszukiwaniu straconego czasu" itd., długo by wymieniać. Ale zdaję sobie sprawę z mojej ignorancji, więc może kiedyś uda mi się przebrnąć i przez to.

1 komentarz:

  1. Nie twierdzę, że "książka, którą wypada znać" jest zła i niewarta przeczytania tylko dlatego, że tak "wypada". Skłaniam się jednak ku poglądowi, że przeczytanie lub nie danej książki powinno wynikać z naszych decyzji - "Przeczytam ją bo to bardzo interesująca książka, której lektura sprawi mi dużo przyjemności", lub "Przeczytam tę lekturę, gdyż jej znajomość pozwoli mi na wykazanie się wiedzą i zwiększy prawdopodobieństwo otrzymania dobrej oceny na lekcji." itp. Przy takim podejściu może się okazać, że warto przeczytać nawet "Kod Leonarda da Vinci", gdyż możemy uznać, że zapoznanie się z tą książką opłaca się choćby z tego względu, że będziemy mogli sami wyrobić sobie zdanie na jej temat i podjąć właściwą dyskusję, a nie tylko opierać się na poglądach innych o tej pozycji.

    OdpowiedzUsuń

"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie ubierają tego w słowa". Z drugiej strony lubię meandrujące dyskusje, więc komentarze nie na temat również są tu mile widziane;).

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.