Impresje

środa, 11 listopada 2015

WITAJCIE W CIĘŻKICH CZASACH

Tytuł: Witajcie w Ciężkich Czasach (Welcome to Hard Times)
Pierwsze wydanie: 1960
Autor: E. L. Doctorow
Tłumaczenie: Mira Michałowska

Wydawnictwo: PIW
Seria: Współczesna Proza Światowa
ISBN: 83-06-01047-7
Stron: 174


Wbrew pozorom nie będzie to wpis o nowej sytuacji politycznej po ogłoszeniu składu rządu Jarosława Kaczyńskiego, choć tytuł powieści Doctorowa idealnie by do takiego tekstu pasował. Właściwie kiedy tak sobie patrzę na naszą biblioteczkę, dostrzegam i inne tytuły, które, jak przypuszczam, nieźle nadają się do opisania najbliższej przyszłości: "Zamęt", "Gra o tron", "Człowiek z Wysokiego Zamku", "Ślepowidzenie", "Stan wyczerpania", "Duma i uprzedzenie", "Na szafocie", "Perfekcyjna niedoskonałość", "Pamiętnik przetrwania", "Niebezpieczne związki", "Upiory XX wieku"... oby nie "Wielka trwoga" czy "Ogniem i mieczem".
Nie wymieniłam "Apokalipsy", mimo że byłoby to naturalne skojarzenie - po prostu nie mam w domu Biblii, choć może teraz nie wypada się do tego przyznawać. W powieści Doctorowa apokalipsa dotyka maleńkie miasteczko i jest totalna, a jednocześnie kameralna: dokonał jej tylko jeden jeździec i nie obeszła nikogo obcego. Przybył Zły Człowiek z Bodie, zgwałcił i zabił, kogo chciał, zostawił po sobie spaloną ziemię i odjechał nie wiadomo dokąd, a wszystko to stało się na pierwszych piętnastu stronach. Byłam pewna, że reszta powieści będzie działa się w innym miejscu i czasie, bo nie wyobrażałam sobie, że na tych zgliszczach cokolwiek może się jeszcze odrodzić. A jednak dzięki determinacji samozwańczego burmistrza Blue część ocalałych została, przybyli i osiedlili się nowi ludzie. Gnała ich tam pogłoska, że w pobliskich górach odkryto nową żyłę złota, zatrudnienie w kopalni wzrośnie, a górnikom będzie potrzebne miejsce, gdzie będą mogli wydawać swoje pieniądze. Większość starych i nowych mieszkańców żyła tą nadzieją, ale niektórzy żyli strachem przed koszmarem, który mógł się powtórzyć, i pragnieniem zemsty.

Historia sama w sobie bardzo prosta, a finał łatwy do przewidzenia, więc tym bardziej trzeba ją potraktować jak parabolę, zastanowić się, co autor miał na myśli. Że nie da się obronić przed Złem, bo żeby zniszczyć je fizycznie, trzeba pokonać je jego własną bronią i nie da się przy tym nie pobrudzić sobie rąk i nie skarlić serca? Że ludzie, których sensem życia są pieniądze, a nie wspólne wartości czy idee, nie zjednoczą się nawet w obliczu niebezpieczeństwa i przegrają? Że na nadgniłych fundamentach nie da się zbudować niczego trwałego? Że Zło nie zawsze przychodzi z zewnątrz, bo jest częścią natury człowieka - czyha w nim uśpione, ale wciąż gotowe się obudzić, zwłaszcza w sytuacji zagrożenia i beznadziei?

Doctorow opisał zło jako coś nieuchronnego, odwieczną siłę, której nieracjonalne okrucieństwo obezwładnia nieprzygotowane ofiary. Za pierwszym razem Człowiekowi z Bodie nie przeciwstawił się skutecznie nikt, mimo że wielu mieszkańców miało przecież broń. Liczyli na to, że akurat oni się uratują, że ich Zły Człowiek nie dostrzeże. Próbowali się bronić dopiero, kiedy sami byli zagrożeni, ale nieskutecznie.
I tu przychodzi mi do głowy jeszcze jedna możliwa interpretacja (może dlatego, że ostatnio czytam książki o II wojnie światowej). Doctorow pochodził z rodziny żydowskiej, która przybyła do Stanów dwa pokolenia wcześniej. W połowie lat pięćdziesiątych służył w amerykańskich oddziałach stacjonujących w Niemczech. Może "Witajcie w Ciężkich Czasach" to jego próba odpowiedzi na pytanie, jak to się stało, że zginęło prawie sześć milionów Żydów, a tak niewielu z nich było w stanie podjąć choćby próbę przeciwstawienia się Złu rozpętanemu przez Hitlera i Stalina?


2 komentarze:

  1. tego typy książek interpretacji może być tyle, co czytelników. Każdy ma jakiś swój klucz, a książka dzięki temu staje się osobista i ważna. Uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeważnie interpretacja więcej mówi o jej autorze niż o książce, której dotyczy;).

      Usuń

"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie ubierają tego w słowa". Z drugiej strony lubię meandrujące dyskusje, więc komentarze nie na temat również są tu mile widziane;).

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.