22 stycznia zbliża się nieuchronnie, a wraz z nim rusza Klub czytelniczy. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to jeszcze zdąży, można zresztą dołączyć w każdej chwili. Nasza pierwsza lektura to "Jądro ciemności" Conrada. Nigdy wcześniej nie czytałam żadnego utworu tego autora, bo siostra, która przerabiała w liceum "Lorda Jima", skutecznie mnie do niego zniechęciła. Okazało się, że nie taki diabeł straszny. Być może napiszę o tym opowiadaniu na blogu, ale najpierw podyskutujemy u Anny.
Tymczasem powinnam coś tu sklecić na temat "Atlasu chmur" Davida Mitchella, ale jakoś zupełnie mi się nie chce. Chyba dlatego, że chciałabym to zrobić dobrze, bo książka mi się podobała, ale to wiąże się z koniecznością uważnego przejrzenia tej powieści jeszcze raz, powinnam też poszukać jakichś wywiadów z autorem, sprawdzić coś tu i ówdzie. Znowu będę "musiała" stworzyć jakiś długaśny wpis, którego prawie nikt nie przeczyta:). Ha, gdybym napisała kiedyś powieść, to sprzedawano by ją w aptekach jako niezawodny lek na bezsenność;).
Zauważyłam, że sporo osób prowadzących blogi o profilu podobnym do mojego bierze udział w konkursie na Blog Roku 2010 (organizatorem jest Onet), zwykle w kategorii Kultura. Mam nadzieję, że wygra ktoś, kogo podczytuję, ale też się za bardzo nie łudzę, że nagrodzone zostaną blogi rzeczywiście najlepsze: do finału przechodzą te, które otrzymały najwięcej głosów, a głosuje się esemesowo. SMS kosztuje 1,23 zł, a dochód (ciekawe, jaka to część przychodu) przeznaczony ma być na cele charytatywne. Nie rozumiem, dlaczego wybrano taką formę głosowania - przecież biorą w nim udział internauci, więc bardziej logiczne byłoby głosowanie poprzez jakiś formularz na stronie organizatora konkursu albo ostatecznie mailowo. Nie sądzicie?
W każdym razie po 10 blogów z każdej kategorii przechodzi do kolejnego etapu, w którym jednoosobowe jury (w przypadku Kultury jest to pan Jerzy Stuhr) wybiera najlepszy w danej kategorii blog i nominuje trzy blogi, które będą się ubiegały nagrodę główną i wyróżnienia. Wydaje mi się, że aby rzetelnie dokonać wyboru, trzeba uważnie prześledzić posty pojawiające się na każdym z tych blogów w ciągu całego roku. Jury ma na to mniej więcej 11 dni. Czy to wystarczy?
Moim zdaniem ten konkurs ma zbyt dużo tzw. wąskich gardeł i dlatego bardziej cenię choćby wyróżnienia typu Kreativ Blogger (postulowałabym jednak zmianę nazwy na polską i ładniejsze logo:)). W obu przypadkach jury jest jednoosobowe i kieruje się subiektywnymi upodobaniami, ale zwykły bloger śledzi więcej blogów niż dziesięć i robi to na co dzień, podczas gdy znana osobistość, np. pan Stuhr, na blogi zagląda raczej rzadko.
Życzę powodzenia wszystkim "znajomym" blogerkom i blogerom, którzy biorą udział we wspomnianym tu konkursie:). Mam też nadzieję, że powstaną kolejne, z sensowniejszym regulaminem - wtedy może zagłosuję.
Zgadzam się z Tobą i trzymam kciuki za blogi, do których często zaglądam :)
OdpowiedzUsuńja też jestem zszokowana formą wyłaniania bloga roku...przecież to ani rąk, ani nóg nie ma...
OdpowiedzUsuńmimo to trzymam kciuki za blogi przeze mnie obserwowane... i podziwiam bo ja bym sie swojego bloga nie odważyła wystawić..
Cieszę się, że podzielacie moje zdanie, bo już myślałam, że znowu doszło do głosu moje wrodzone malkontenctwo:).
OdpowiedzUsuńJa również Elenoir zgadzam się z Tobą odnośnie konkursu. Ach...trudna sprawa :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńa tam w ogole są jakies nagrody? czy to tylko takie głosowanie dla samego głosowania? ach, no przecież moge zerknąc pod link.. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, nigdy się nie interesowałam tego typu konkursami, zastanawia mnie to samo, czy taki juror zdąży wyrobić sobie w miarę obiektywną ocenę danego bloga, skoro podejrzewam zgłosiło się 8724674664 ludzi ;)
the_book, myślę, że w ogóle trudno zorganizować sensowny konkurs, w którym wyłaniano by perełki blogosfery. Blogów na chyba każdy temat jest tyle, że trudno naprawdę się w tym połapać. Tu jednak organizatorzy poszli po linii najmniejszego oporu.
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam:).
Mary, nagrody są, całkiem fajne nawet.
A juror - przypominam - ocenia tylko 10 blogów.
Nie marudź, że nikt nie czyta twoich notek. Mniej znaczy lepiej. Jak np. zazwyczaj nie podkreślam żadnych cytatów, i potem, gdy trzeba coś napisać, mam ręce opadłe do samej ziemi:).
OdpowiedzUsuńNiestety, Izo, mój marudny nastrój utrzymuje się nadal, a to wszystko przez "Pałac Ostrogskich" Tomasza Piątka, którą to książkę od wczoraj czytam i która mnie trochę denerwuje.
OdpowiedzUsuńPrzeważnie w trakcie czytania bazgrzę po książkach miękkim ołówkiem, ale sęk w tym, że czasami dopiero po przewróceniu ostatniej strony uświadamiam sobie, co rzeczywiście zasługiwało na podkreślenie.
A kiedy mi się jakaś książka podoba, to chciałabym napisać o niej coś mądrego, ale mi to nie wychodzi i to jest nieco frustrujące. Tak, chciałabym napisać coś mądrego i chciałabym tu zamieścić wszystko, co tylko mi do głowy przychodzi, każdą myśl i wrażenie, bo przecież ludzkość nie przetrwa, jeśli nie dowie się, co dokładnie sądzę np. o "Atlasie chmur". I może dlatego ten Piątek tak mnie wkurza - wszystko wskazuje na to, że on też tak ma. Tylko że ja piszę o książkach, a on o sobie.
Mam podobne zdanie odnośnie konkursu na bloga roku. Zasadnicza uwaga - oceniać powinni stali czytelnicy, najlepiej przy pomocy głosowania on-line.Płatne SMS-y nie wzbudzają we mnie zaufania;)))
OdpowiedzUsuńOstatnio zauważyłam, że w ogóle organizuje się coraz więcej konkursów, z którymi wiążą się pieniądze, a wygrana - zwłaszcza jeśli jest to wyróżnienie, tytuł itp. - nie ma żadnego prestiżu. Miałam okazję obserwować to zjawisko także z pozycji pracownika firmy X i wiem, że stworzenie konkursu jest niezłym biznesem (my akurat byliśmy uczestnikiem;)). Na szczęście nie dotyczy to raczej blogów;))))
Skutecznie podsycasz moją ciekawość w kwestii "Atlasu chmur", jeszcze trochę i będziesz miała mnie na sumieniu;)))) Czy nie sądzisz, że książka zasługiwała na znacznie lepszą okładkę?
Badałam temat Mitchella na biblionetce jakiś czas temu i czuję w kościach, że jeszcze nei dorosłam do tego autora. Nie będę Cię zachęcać do pisania recenzji, żebyś mnie przekonywała, bo i tak nei wiem, czy to coś da:).
OdpowiedzUsuńZ recenzjami książek dobrych i wielowymiarowych tak już niestety jest- nawet najbardziej dopracowana recenzja pozostawi niedosyt:).
Anno, wydaje mi się, że ten akurat konkurs pewien prestiż jeszcze ma, bo to jedyna tego typu impreza, w każdym razie ja o innej nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńCo do okładki - nie wiem, co ona właściwie przedstawia, rzeczywiście niezbyt udana, ale mnie to nie robi różnicy. Napiszę o tej książce za kilka dni.
Izo, nie wiem jak inne książki tego autora, ale "Atlas chmur" jest bardzo łatwy w odbiorze, choć nie oznacza to, że nie wymusza na czytelniku pewnej refleksyjności. No ale jeśli czujesz, że w najbliższym czasie nie masz ochoty na ten rodzaj prozy, to nie ma sensu się zmuszać:).
Podpisuję się pod tym, co napisałaś o łatwości odbioru Mitchella - znam tylko (jak dotąd:)) "Widmopis" i warstwa fabularna jest b. przystępna. A jeśli ktoś chce głębiej zanalizować książkę, na pewno mu się uda;)))
OdpowiedzUsuńWrócę jeszcze na chwilę do konkursu na blog roku. Esemesy można wysyłać do jutrzejszego południa, więc trwa wielka mobilizacja. Dostałam dziś mail od osoby, na której blogu zostawiłam kilka tygodni temu pierwszy i jedyny do tej pory komentarz, z prośbą o zagłosowanie na nią.
OdpowiedzUsuńNa innym blogu widziałam, jak ktoś w komentarzu proponował jego właścicielce transakcję wymienną - obie strony miałyby oddać na siebie wzajemnie po 10 głosów.
Kolejny przypadek - prośba do właściciela bloga o zagłosowanie na autorkę komentarza, bo dochód z esemesów będzie przeznaczony na chore dzieci.
Wszystkie te prośby zostały przez ich adresatów odrzucone, ale niesmak pozostaje.