Impresje

wtorek, 14 grudnia 2010

Insygnia Śmierci i in.

Szablon bloga. Znów go zmieniłam. Poprzedni, po dodaniu gadżetu LinkWithin, wydał mi się zbyt kolorowy. W dodatku dopiero teraz oświecono mnie, że da się ustawić inny kolor linków w postach i komentarzach, a inny w reszcie strony. Usunęłam jedną z dwóch kolumn i poszerzyłam stopkę bloga. Mam nadzieję, że jest w miarę czytelnie i łatwo wszystko znaleźć.

Tak nawiasem mówiąc, to dziękuję twórcom czytników RSS i bardzo użytecznego rozszerzenia/wtyczki do chrome o nazwie Readability. Dzięki nim jestem w stanie wyłuskać treść z najbardziej zaśmieconej strony, nawet jeśli jej autor/autorka preferuje maleńką czcionkę na czarnym tle.

Harry Potter. Wybrałam się do kina sama, P. filmy o czarodziejach ma w pogardzie;). Para po lewej prawie cały czas coś jadła: menu mieli zróżnicowane - na przemian chrupali i szeleścili. No naprawdę, czy nie można zjeść w domu albo PRZED seansem?! Musiałam też jakoś przeżyć dwudziestominutowy blok reklamowy (spot Coca-Coli Zero był koszmarny).

SPOILERY

Twórcy filmu nie mieli łatwego zadania - W "Insygniach Śmierci" Rowling sporo się dzieje, ale akcja w pierwszej połowie książki, po upadku Ministerstwa, nie jest zbyt widowiskowa. W dodatku poszukiwanie horkruksów sprowadza się głównie do czytania książek i myślenia, co w tego rodzaju filmie trudno przedstawić. Ale da się. "Dwie wieże" też traktowały głównie o wędrowaniu, a moim zdaniem wypadły o wiele lepiej niż "Powrót króla".
W "Insygniach" podobały mi się przede wszystkim aktorstwo (nawet Daniel Radcliffe zagrał całkiem nieźle), scenografia (pisał o niej niedawno cedroo), efekty, muzyka też była w porządku. Świetnie zmontowano scenę w lesie, kiedy Harry, Ron i Hermiona próbują uciec przed szmalcownikami. Tylko niech mi ktoś powie, dlaczego ani w książce, ani w filmie oni się nie deportowali??
Za to scenariusz był beznadziejny. Jeśli ktoś nie czytał książki, to nie połapie się, o co chodzi. Sceny dynamiczne przeplatają się ze spokojniejszymi, ale brakuje napięcia, w ogóle jakoś nie widać, żeby trójce głównych bohaterów bardzo zależało na odnalezieniu i zniszczeniu reszty horkruksów. Nie odczuwałam prawie w ogóle tej grozy, jaka podobno opanowała świat czarodziejów. Nie dowiedziałam się, co się dzieje w Hogwarcie. Zakończenie wypadło raczej blado - może dlatego, że wcześniej wątek Różdżki Przeznaczenia był bardzo słabo wyeksponowany. Generalnie - niby kluczowe wydarzenia z książki są tu pokazane, ale kupy się to wszystko raczej nie trzyma, choć początek zapowiadał coś innego. Twórcy filmu powinni trochę więcej czasu poświęcić scenariuszowi i akcji, a nie szukaniu malowniczych krajobrazów (dlaczego Harry, Hermiona i Ron wciąż rozbijali namiot na jakichś opoczystych pustkowiach?).
Są świetne sceny: "konferencja" śmierciożerców i Voldemorta w dworze Malfoyów, wizyta Harry'ego i Hermiony w domu Bathildy Bagshot, śmierć Zgredka, wspomniana próba ucieczki przed szmalcownikami. Ciekawa była animowana wersja "Baśni o trzech braciach", ale kiepsko powiązano ją z całą resztą. Sympatycznie wypadł taniec Harry'ego i Hermiony, który podobno wzbudził tyle kontrowersji. Wydaje mi się jednak, że ten film mógł być dużo lepszy. No cóż, czekam na drugą część.


4 komentarze:

  1. Po pierwsze - szablon. Śliczny ! Uwielbiam fioletowy, czarny i zawijasy ;)

    Po drugie - dziękuję za ten filmik z youtube z tańcem Hermiony i Harrego. Moim zdaniem to świetna scena. Harry zachował się jak przyjaciel, podarował jej chwilę uśmiechu, odreagowania. Co z tego, że chłopak nie umie tańczyć, tym bardziej było to słodkie :)

    Po trzecie i ostatnie - film. Recenzowałam go ostatnio u siebie i powiem Ci szczerze, że jestem nim zachwycona. Mój Mężczyzna też nie lubi filmów o czarodziejach, poszedł jednak ze mną i był zachwycony ;) Mimo, że nie czytał książki wszystko rozumiał, a czego nie to troszkę mu podpowiedziałam :)
    Moim skromnym zdaniem to film o 100 % lepszy od Księcia Półkrwi. Jak już napisałam u siebie - w tej części "Yates znalazł w sobie artystę a nie rzemieślnika". Mi się wszystko podobało :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Film nie był zły, a jednak... czegoś zabrakło. Paradoksalnie - chyba magii. A może tylko ja jestem taką malkontentką? ;)

    Również pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie przed chwilą wróciłam z seansu. :) Nawet nie zauważyłam, że minęły aż 3 godziny, więc to zaliczam filmowi na plus. Poza tym naprawdę miło się rozczarowałam, bo myślałam, że film będzie znacznie gorszy. Chyba rozbicie historii na dwie części było dobrym pomysłem. :)
    Ogólnie zgadzam się co do scenografii i aktorstwa (Harry miał więcej niż dwie miny, brawo! :D), a scenariusz nie wypadł chyba aż tak źle... Moja koleżanka, która zatrzymała się na 4 części, wszystko zrozumiała. ALE w scenie z szmalcownikami zadałam jej dokładnie to samo pytanie: dlaczego się nie deportują??? :D
    Ta część skupiała się chyba głównie na relacjach między bohaterami, z Voldim powalczą sobie w drugiej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Relacje między trójką głównych bohaterów były pokazane raczej dobrze, tylko że moim zdaniem powiedziano zbyt mało o horkruksach, Insygniach i w ogóle o misji Wybrańca. Twórcy drugiej części skupią się pewnie na włamaniu do Gringotta i bitwą w Hogwarcie.

    OdpowiedzUsuń

"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie ubierają tego w słowa". Z drugiej strony lubię meandrujące dyskusje, więc komentarze nie na temat również są tu mile widziane;).

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.